Rodział 2

643 37 56
                                    

Czuję, że to nie to, co oczekiwałam po tym rozdziale, ale podchodziłam do niego dwa razy i nie wiem, jak inaczej mogłabym ubrać to w słowa.

To dopiero początek tej pracy, mamy wakacje i jak wiadomo wiele osób korzysta i wyjeżdża - w tym i ja. Chociaż wiem, że rozdział już pojawił się później, niż sama się spodziewałam i tego chciałam, następny również zobaczycie prawdopodobnie dopiero za minimum tydzień. Postaram się coś napisać, ale nie wiem, na ile wolnego czasu będę mogła sobie pozwolić na wyjeździe.

Mam nadzieję, że praca jak do tej pory was zadawala. Dziękuję za każde wyświetlenie, gwiazdkę i komentarz.

***

Do Londynu wracałem z małym nadbagażem.

O dziwo, miał on swoje imiona, a było ich aż siedem.

Ale może od początku.

Wraz z Liamem szybko stwierdziliśmy, że Stany zdecydowanie nie są dla nas - temperatury już tego kwietnia przerastają tam moje ego (wiecie, taki żart, który wyjątkowo śmieszył, a mnie tylko obrażał), a mojemu przyjacielowi w ogóle to nie służy. Za radą Nialla, wróciliśmy do naszej ojczyzny.

Tyle, że w ostatnim tygodniu naszego pobytu tam, Liam znalazł osoby które pomogą w kręceniu teledysku. Obowiązywały ich pewne zasady, jak poufność, ale z chęcią chciały wziąć udział w projekcie. Poznałem całą zebraną piątkę, a po spotkaniu byłem niemal oczarowany tym, jak wspaniali są to ludzie. Byli w moim wieku, młodsi lub trochę starsi, ale przy żadnym nie czułem się gorzej lub inaczej.

Zaczynał się maj, Londyn był zdecydowanie bardziej pochmurny i chłodniejszy niż Hollywood pod koniec kwietnia - prawdopodobnie nigdy nie zrozumiem pogody i jej różnicy. Mieliśmy więc cały miesiąc na nakręcenie teledysku, biorąc przy tym dwudziestu czterech różnych ludzi z różnymi grafikami i czekając na różne wydarzenia, które były kluczem (jednym z wielu) do teledysku. Czekało nas sporo roboty, czym byłem i dalej jestem niesamowicie podekscytowany. Poznanie tych wszystkich ludzi i możliwość pracy z nimi napawa mnie czymś niecodziennym.

Olivier, Ally, Alex, Lily i Scarlett to pierwsze pięć osób, które Liam poznał i postanowił zaproponować im udział w teledysku. Ally nadawała się idealnie, była wysoka przez pochodzenie i po genach swojego ojca - Holendra. Lily była Amerykanką, która po prostu nawinęła się na widelec Payna, a Alex był niskim facetem o delikatnej budowie.

Co więc z pozostałą dwójką osób?

Louis, dnia kiedy wypadek na drodze zatrzymał ich w korku, po powrocie do samochodu opowiedział przyjacielowi swoje spotkanie z chłopakiem i dziewczyną w kawiarni. Zachwycony Liam musiał przyznać, że entuzjazm Sky musiał być zaraźliwy, skoro Louis mimo wszystko wrócił z uśmiechem na ustach. To, jak przyjemnie o dziwo prowadziło im się rozmowę manager uznał za znak. Szybko odnalazł wspomniane miejsce i zagadał do jednego z pracowników, który podał dokładne namiary na szukaną dziewczynę. Tak, jak opowiadał Liam, z piskiem zgodziła się na propozycję, pod warunkiem, że weźmie ze sobą jeszcze jedną, wręcz (jak sama powiedziała) obiecującą postać - swojego przyjaciela, Harry'ego, który nadawać się miał przez to, że również jest gejem. Możliwe, że niekoniecznie właśnie tego się spodziewałem.

Takim oto sposobem Sky skończyła siedząc obok mnie w samolocie, pierwszy raz lecąc do Anglii. Harry siedział po drugiej stronie, nieco przygnębiony.

-Tak naprawdę od początku sądziłam, że jesteś gejem, wiesz Louis? - zagaduje mnie blondynka. Przed nami jeszcze dziesięć godzin, więc jestem pewien, że dopiero się rozkręca.

-Naprawdę? -próbuję udać zaciekawienie. Przecież dużo osób miało już tego typu teorie.

-Twój nadgarstek mówił sam za siebie, dosłownie na każdym zdjęciu - szczerzy się. Zastanawiam się, czy zgodziłaby się na pofarbowanie włosów w celach teledysku. Jest tak szalona, że na pewno by na to poszła.

Solo Song | LarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz