Prawie 2,5k słów. Wstawiam teraz, ale na następny niestety poczekacie znowu kilka dni bo powoli tracę siłę na tę pracę, po prostu za dużo na głowie...
Mam nadzieję, że jeszcze jest znośnie, bo potem mam wrażenie, że zjebałam. Kocham opisywać jeden dzień na trzy w chuj długie rozdziały, tak.
Wyczujcie ironie, błagam
***
Ten dzień miał być nasz, przynajmniej tak wmawiałem sobie do momentu, aż znalazłam się pod hotelem. Postukałem sztywno palcami w kierownicę, spojrzałem w lusterko, nawet specjalnie rozejrzałem się za okruszkami na siedzeniach bądź w kieszeniach, ale nie było nic czym mógłbym się usprawiedliwić przy spóźnieniu. Żadnych wycieraczek do wytrzepania, nic do odkurzenia, paliwo jest i wszystko działa, a sam też wyglądam nienagannie. Żaden przypadek nie wchodzi w grę. Na pogodę też nie mogłem niczego zwalić, w końcu świeciło słońce wśród jedynie kilku chmurek na niebie. Korki? O wpół do jedenastej rano w środę już raczej nie istnieją.
Sięgnąłem telefon, wybierając numer Harry'ego. Nie byłem zdolny do wyduszenia z siebie słowa, dlatego zamiast dzwonić aby dać mu znać że już czekam, napisałem prostego SMS'a.
Po chwili wyszedł z hotelu, rozglądając się na boki. Nie wiem, czego się spodziewał oprócz kilku przechodniów, ale zdecydowanie szukał mnie wzrokiem. Widział mój samochód jedynie dwa razy, wręcz niemożliwe do zapamiętania, dlatego odpiąłem pas i wziąłem głęboki wdech zanim otworzyłem drzwi i wyszedłem, aby dać o sobie znać. Zauważył mnie natychmiast, a na jego twarzy zawitał serdeczny uśmiech. Obawiałem się, że szybko jednak zniknie.
Podszedł najpierw do mnie. Odsunąłem się od drzwi, domyślając się jego zamiarów. Był blisko, zbyt blisko kiedy objął mnie aby przytulić na powitanie. Jego długie ręce owinęły się wokół mojego ciała na kilka sekund po czym usłyszałem jego głos przy uchu.
-Cześć, Lou - przywitał się po czym odsunął, jedynie na jakieś trzy kroki ode mnie. Szybko omiotłem wzrokiem jego wygląd; miał na sobie czarne, obcisłe jeansy i białą koszulkę z czerwonym haftem na piersi. Włosy zostawił rozpuszczone, wyglądał naprawdę dobrze, wręcz promieniejąco, w jakiś sposób dodawał energii tego ranka ale wcale nie zabrał mi tym stresu. Zdałem sobie sprawę, że jest naprawdę przystojny, co wcale nie ułatwiało jakiegokolwiek zadania.
-Hej, Hazz. Wsiadaj - kiwnąłem głową w stronę samochodu i miejsca obok kierownicy. Posłał mi pytające spojrzenie ale bez słowa wykonał prośbę i zajął miejsce obok mnie. Zanim sam zanurkowałem na miejsce za kierownicą wypuściłem powietrze wstrzymywane cały ten czas. Kolejny głęboki wdech i nur.
-Myślałem, że zjemy w hotelowej restauracji - odezwał się, kiedy ruszyłem z miejsca. -Czekałem w holu.
-Pasy - upominam, samemu odruchowo sięgając po swój. Harry jak oparzony się zapina, unosząc potem ręce w górę. -Przepraszam, nawyk z dzieciństwa.
-Nie, spokojnie, to okej. Świetnie, że pamiętasz o takich rzeczach - zapewnia mnie, posyłając uśmiech. Nie mam czasu go oddać, muszę skupić się na drodze i wyjechaniu z głównej drogi. Ale jego uśmiech wciąż tu jest i to naprawdę dobrze. -Ja sam nie mam prawa jazdy, więc nie przywykłem.
-Naprawdę? - pytam, nie chcąc aby rozmowa ucichła. Poza tym, szczerze oceniłbym Harry'ego na naprawdę dobrego kierowcę, dlatego dziwnie słyszeć mi, że nie ma nawet prawa siadać za kierownicą.
Ta część rozmowy jest dobra. Dowiaduję się, że Harry nie zdecydował się na egzaminy będąc w rodzinnym mieście, którym jest Holmes Chapel, a w Stanach wydawało mu się to dodatkowym i zbyt dużym wydatkiem. Odnoszę wrażenie, że próbuje uniknąć prawdy "nie stać mnie na to". Czy boi się mi przyznać, że mogło mu nie iść specjalnie dobrze z zarobkami? Wiem, że mieszkał ze Sky, oraz, że miał bliskie i dobre relacje z siostrą pod której skrzydłami tam wyleciał. Nie studiował, przynajmniej nic na to nie wskazywało. Nie oceniam ludzi, nie na podstawie wykształcenia czy jego braku, dlatego w jakiś sposób odczułem jego omijanie prawdy. Nie zmuszę go jednak do zaufania.
CZYTASZ
Solo Song | Larry
Fanfic"Pozwolę sobie przejść do kwestii osób znanych na całym świecie. Gwiazdy sceny, kamery, wybiegu czy boisk i torów. Czemu tak mało osób wśród tak ogromnej społeczności ludzi znanych przyznało się do swojej orientacji. Może kiedyś mówiło się o tym mni...