Rozdział 13

395 30 34
                                    

Myślę, że dwie pewne osoby by mnie zabiły bo zagroziłam, że wstawie rozdział o 3 w nocy XD ale jest 1 więc nie tak źle...

Dodam tylko (z przykrością) że prawdopodobnie Solo Song jest ostatnią pracą, jakiej jestem tu na dzień dzisiejszy pewna. Po ukończeniu przez długi czas na moim profilu raczej nic się nie pojawi...

Miłego czytania!!

Ps. Naprawdę lubię ten rozdział!

***

Mężczyzna z kwadratowym kształtem twarzy przywitał nas z ogromnym uśmiechem. Wyszedł zza biurka i uścisnął wszystkim dłonie, mnie jednak ściskając, oraz przedstawił się jako Marcus pozostałym.

-Masz strasznie małe studio - zauważa Liam, rozglądając się dookoła.

Fakt, studio które prowadził Marcus było malutkie. Białe ściany z kolorowymi elementami, jak na przykład wąskie czarne półki a na nich jaskrawo różowe i żółte świeczki w różnych kształtach. Jedna z figurek przedstawiała buldoga - wiedziałem, że właściciel ma jednego i traktuję jak swoje dziecko. Za kotarą był fotel, a obok komoda oraz stolik na kółkach, cały sprzęt do wykonywania i zabezpieczenia tatuaży oraz robienia kolczyków. Duże okno dawało sporo światła na jego biurko, lecz za kotarą było sporo światła z włączonej lampy. Po drugiej stronie poziomo zawieszone na ścianie lustro, a pod nim czarna, dwuosobowa kanapa z kolorowymi poduszkami.

-Małe, ciasne, ale własne - wzruszył ramionami, jednocześnie przyznając rację. -Mam nadzieję, że to nie będzie duży kłopot.

-Liczę, że zmieścimy się tu z kamerą, chociaż na te kilka minut - przyznaje Liam i odwraca się do Charliego. Dzisiaj wraz z kamerzystą ponownie jest Alec. Oboje jedynie skinają głową i wychodzą ze studia, aby przynieść kamery i stojaki. -Pomogę im - angażuje się i wychodzi za nimi, zostawiając mnie i Marcusa samego.

Przez kilka ostatnich lat, a właściwie od prawie że początku, to on robił wszystkie moje tatuaże. Ufałem mu - nie spieprzył jeszcze ani jednej pracy i wszystkie mi się podobały, a Marcus skutecznie zajmował mój czas. Kiedy w planach nad teledyskiem wpadłem na pomysł tatuaży, wiedziałem, że to tutaj się udam. Kiedyś studio było gdzieś indziej dzielone na trzech właścicieli, teraz Marcus robi na swoim i wydaje się z tego niezwykle zadowolony. Wiem, że ma wiele klientów i dobrze mu idzie, więc mam nadzieję zająć mu jak najmniej czasu.

Pytam, co u jego dziewczyny - Marcus jest młody, jedynie kilka lat starszy ode mnie i przez długi czas był kawalerem. Podczas jednej z moich wizyt przyznał mi się, że w końcu kogoś ma. Poznałem ją jeszcze tego samego dnia; szczupła, krótko obcięta blondynka, również wytatuowana i z obsesją na punkcie psów. Była bardzo rozgadana, ale w tym dobrym sensie, zadawała sporo pytań i była świetnym słuchaczem, kiedy mówiłem o niektórych znaczeniach moich tatuaży. Widziałem, że jej również się podobały. Tak więc teraz to ja słucham z uśmiechem na ustach, że para postanowiła niedawno zamieszkać razem. Nie sądziłem, że od mojej ostatniej wizyty tutaj minął już prawie rok, a jednak to właśnie ponad tyle mój ulubiony tatuator jest zakochany.

-Narzucacie szybkie tempo - zauważam odważnie.

-Nie przeszkadza nam to. Właściwie, czujemy się z tym naprawdę okej. O wiele lepiej jest mieć kogoś w domu, mieć z kim wypić kawę z rana, obejrzeć film, i do kogo się przytulić w nocy.

Rozumiem. A przynajmniej staram się. Zazdroszczę im. Sam chciałbym w końcu pomyśleć o kimś głębiej niż o przyjacielu, przespać z kimś noc w ramionach i zjeść z nim każdy posiłek dnia.

Myślę przez chwilę o śniadaniu integracyjnym kilka dni temu. Przypomina mi się Harry i nasze wzajemne posiłki, obsypane czerwoną posypką w serduszka. Zastanawiam się, czy gdybym wtedy zaprosił go na obiad, poszedłby. Spędziliśmy wtedy ze sobą sporo godzin, a jemu wydawało się podobać oglądanie nagrywek wraz ze mną. Może gdyby chciał, byłby tu z nami znowu.

Solo Song | LarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz