Rozdział 12

429 36 39
                                    

Mam wrażenie, że zjebałam wątek H i L :) staram się no...

Jak wam się na razie podoba?

***

Parada równości, pełno ludzi wychodzących na ulicę z tęczowymi dodatkami, plakatami mającymi na celu wyjaśnienie, czego chcą; być zaakceptowani, tolerowani, żyć jak każdy inny i mieć te same prawa, nie bać się.

Marsz miał być dzisiaj. A dokładniej teraz.

Nad Londynem unosiło się słońce, tego dnia pogoda dopisywała, robiło się cieplej i przyjemniej. Ludzie mogli sobie pozwolić na lżejsze ubrania, zarzucając dodatkowo flagi danych orientacji na ramionach. Kolorowe okulary zdobiły twarze, brokat błyskał w promieniach na wszystkie kolory. Było głośno, co kilkadziesiąt metrów niosła się inna muzyka, ktoś szedł z bębnami i wybijał rytm, kilku dziennikarzy stało pod budynkami i nadawali relacje na żywo, kiedy masa młodych ludzi przechodziła za ich plecami z szerokimi uśmiechami.

Oglądałem to zza szyby mieszkania Rose. Mieszkała na parterze niewielkiej kamienicy, ale miała stąd blisko do uczelni i niedaleko do centrum, a mieszkanie znajdowało się na jednej z głównych ulic. Teraz dziewczyna, młoda dwudziestojednolatka siedziała na kanapie, przeglądając coś w telefonie i czekając na swoją towarzyszkę. Była już gotowa do wyjścia.

Znowu spojrzałem na ludzi paradujących na ulicy. Czuli się chyba dobrze wśród tylu osób takiego samego zdania; że walczą o swoje lepsze jutro, jak i dzisiaj. Milion. Tyle ich wszystkich było.

-Jak wam idzie? - do pokoju wchodzi Liam. Jest ubrany w koszulkę z krótkim rękawem, a na twarzy ma okulary przeciwsłoneczne. Przypominają mi się Stany.

Mara i Susan podnoszą wzrok znad brunetki przy której pracują od dłuższego czasu. Teraz suszą jej włosy, więc pokój wypełnia się dodatkowym hałasem.

-Dobrze, ogarniemy szybko makijaż i będzie gotowa - zapewnia Mara, spoglądając to na dziewczynę, to na mojego managera.

-Świetnie. Charlie jest już gotowy, ale wypuszcza praktykanta z dziewczynami - oznajmia. -Obawiam się, że ktoś szybko zauważyłby go wśród tylu ludzi. Sądzę, że to dobre rozwiązanie.

-Ten praktykant sobie poradzi? - pytam ostrożnie.

-Charlie zapewnia, że tak - to jedyne, co dostaje w odpowiedzi zanim Liam znika wychodząc z mieszkania.

Pewnie, że rozumiem jego obawy. Charlie towarzysząc mi przy każdym teledysku i występując oczywiście w ich behind the scenes jest kojarzony ze mną jak i rozpoznawany. W paradzie mogę spodziewać się osób, które znają mnie i poznają również kamerzystę, jeśli tylko wejdzie w ten tłum. Nie chcemy spowolnić prac, a tym bardziej wydać się na temat nagrywania teledysku. Chciałbym, aby wyszedł bez zapowiedzi.

Kocham doprowadzać fanów do szaleństwa. Wiem, że wtedy przeżywają tak wiele właśnie ze mną w tym samym czasie.

Rose dalej zajmowała się sobą. Jest w porządku studentką dopiero zaczynającą dbać o własne życie, ponieważ dopiero od niedawna wynajmuje sama mieszkanie w którym właśnie jesteśmy. Jest cicha, co nie oznacza, że nie można z nią porozmawiać. Jednak działa logicznie; skoro suszarka do włosów ryczy na całe mieszkanie, jej głos byłby mało słyszalny. Woli więc się nie odzywać, zamiast mówić do samej siebie.

Sky siedzi na fotelu, poddając się pracy rąk Mary i Susan. Nie narzeka. Siedzi tak samo cicho jak cała reszta, ale wydaje się podekscytowana, w końcu czując się jak u fryzjera. Jej włosy zostały rozjaśnione przy końcówkach i pofarbowane na fioletowo, jej osobisty pomysł, na który przystałem. Trzyma dłonie między udami, więc musi się też stresować. Może kamerą? Wyjściem w tłum ludzi?

Solo Song | LarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz