Nie ważne jak bardzo bym chciał mieć wolny dzień, aby spędzić go z Harrym i załatwić nasze sprawy, czeka mnie jeden z ważniejszych wywiadów. Właściwie to nawet nie wywiad, ale zaproszenie od Jamesa Cordena, którego odmówić nie mogłem. To właśnie u niego miałem wyjaśnić teledysk, nadchodząca trasę i po prostu dobrze bawić się ze starym znajomym.
Mężczyzna poprawił mi mikrofon przy koszulce, następnie odsunął się a kurtyna przede mną rozsunęła się na boki. Widzę trochę dużo ludzi na widowni i Jamesa który stoi i czeka aż podejdę i go uściskam. Przysięgam, robię to z ogromną chęcią.
-Louis Tomlinson! - krzyczy i zgarnia mnie do uścisku. Śmieje się będąc duszonym przez ogromne ramiona mężczyzny.
-Witaj, James - wyduszam, mając nadzieję, że mikrofon jeszcze żyje. James puszcza mnie z uścisku, ale wciąż trzyma moja ramiona.
-Ta piękna twarz! Tak dawno jej nie widziałem - wzdycha, udając prawdziwe zauroczenie. Chwyta w dłonie moje policzka dokładnie tak, jak zwykły robić to babcie. -Fani wiedzą, o czym mówię!
Kochałem to w show Jamesa - ten entuzjazm każdego odcinka, a przede wszystkim samego prowadzącego. Miał świetny kontakt z każdym i wiedziałem, że moi fani kochają go tak samo jak ja. Byłem w The Late Late Show po wydaniu albumu, to wtedy poznałem Cordena i całe to jego szaleńcze przedstawienie. Ale było świetnie, a on zdawał się mnie naprawdę polubić na żywo jak i przed kamerami. Wiedziałem, że będę chciał być u niego częściej, o ile tylko będzie jeszcze okazja do zaproszenia. I taka najwidoczniej się trafiła, chociaż początkowe spotkanie tutaj miało mieć całkowicie inny temat...
Zaprowadził mnie na kanapę i przysunął swoje krzesło bliżej, trzymał na kolanach kartę z logo programu, ale kiedy rozmawialiśmy, skutecznie sam ją ignorował - karta zdawała się interesować tylko mnie.
-Zaraz wyruszasz w światową trasę, czekają Cię nieprzespane noce i wiele pracy, to pierwszy twój tak długi wyjazd - zauważa James, kiwając na mnie głową i unosząc w górę brwi.
-Masz rację, ale jestem kurewsko podekscytowany - wzruszam ramionami. -Fani, muzyka, zespół, to coś co naprawdę chcę robić, w końcu mogę.
-Fani - powtarza James - ostatnio ogromnie oszaleli, czyż nie?
-Widzę Twoje nawiązanie! Cóż słabo ci wyszło, James, stać cię na więcej.
Sapie dramatycznie i łapie dłonią miejsce na klatce piersiowej.
-Okej, sam ogromnie oszalałem. Nie takich rzeczy spodziewałem się zobaczyć w teledysku od Ciebie. to szalone i doprowadziło do zawału nie jednej osoby! - przyznaje.
-Nie przepraszam! Jestem z tego całkiem dumny - bronię się, unosząc ręce w górę. Na twarzy mam ogromny uśmiech, nawet nie próbuję go ukryć.
-Jest tyle pytań, tyle komentarzy. Czy czytałeś którekolwiek spod teledysku do Only The Brave?
Oczywiście, że tak. Nawet nie sam, a z Harrym i całą resztą moich przyjaciół.
-Nie miałem okazji, ale kilka przewinęło mi się przez telefon.
-Pozwól, że przywołam kilka - i wtedy podnosi kartę, odchrząkuje i zaczyna cytować. -"CZY TO JEST PIEPRZONY LOUIS TOMLINSON CAŁUJACY NAMIĘTNIE MĘŻCZYZNĘ?"
Parskam śmiechem, przytakuje, mam nadzieję, że kamera to wyłapała.
-"CZEMU WSZYSCY SĄ TU TAK PIĘKNI?", "TEN CHŁOPAK, TEN BRUNET, KIM JEST MĘŻCZYZNA Z PIERWSZEJ I OSTATNIEJ SCENY?", “JA PIERDOLE WIEDZIAŁAM MOGĘ UMIERAĆ”, “ŻYJEMY W SYMULACJI”, “DZISIAJ PRIDE MONTH”. Uwaga, chyba mój ulubiony; “GEJE TAŃCZĄ POLONEZA”.
![](https://img.wattpad.com/cover/315228089-288-k136383.jpg)
CZYTASZ
Solo Song | Larry
Fanfic"Pozwolę sobie przejść do kwestii osób znanych na całym świecie. Gwiazdy sceny, kamery, wybiegu czy boisk i torów. Czemu tak mało osób wśród tak ogromnej społeczności ludzi znanych przyznało się do swojej orientacji. Może kiedyś mówiło się o tym mni...