Krótko bo krótko ale cóż
Miłego czytania!!
***
Pamiętam, że mama stała wtedy gdzieś na balkonie u góry, zapewne trzymała za mnie kciuki tak samo jak moje młodsze siostry obok niej. Stałem za kurtyną i robiłem głębokie wdechy, Liam stał obok mnie i rozmasowywał moje ramiona, wyczuwając to, jak zdenerwowany jestem. Za mną biegało mnóstwo ludzi w słuchawkach i z zajętymi rękami, wiedziałem, że gdzieś wśród nich jest Simon i obserwuje mnie z boku.
Podeszła do mnie stylistka, ostatni raz spoglądając na moją twarz w bladym świetle dochodzącym z widowni. Poprawiła moje włosy, naciągnęła koszulkę bardziej na spodnie i skinęła głową. Odeszła, abym ja od razu mógł przeczesać grzywkę na nowo i podnieść materiał do stanu sprzed chwili. Liam pokręcił za mną zapewne oczami, ale nic nie powiedział, jedynie dalej pracował swoimi dłońmi na moich ramionach. Miałem na sobie białą koszulkę i zwykłe czarne jeansy, chociaż miałem wrażenie, że powinienem był ubrać się lepiej.
-Louis, rozluźnij się - polecił Payne, pochylając się do mojego ucha. Jego głos był taki normalny, kiedy ja miałem wrażenie, że mój straszliwie drży z nerwów.
-Nie potrafię - szepczę sztywno.
-To tylko kilka piosenek, dasz radę - stara się pomóc. -Kiedyś będziesz kimś wielkim, wiem to, będą o Tobie filmy biograficzne tak jak teraz o wszystkich tych gwiazdach scen, fani będą zawsze z Tobą i stworzysz coś niesamowitego. A wiesz co będzie najlepsze? Że będziesz kurewsko wolny, zagrasz co chcesz i jak chcesz, z kim chcesz i dla kogo chcesz, będziesz skakał, biegał albo płakał na scenie przed tysiącami ludzi, którzy cię kochają.
Skinąłem głową, nie potrafiąc odpowiedzieć, a światła całkowicie zgasły. Zapadły dwie sekundy ciszy po czym na sali zrobiło się strasznie głośno od krzyków i wrzasków. Poczułem, jak Liam pcha mnie do przodu, zauważyłem jak z drugiej strony sceny wchodzi mój niezawodny zespół. Nacisk dłoni mojego managera nasilił się więc zrobiłem krok przed siebie i wyszedłem z ukrycia.
To było ogromne, miejsca były całkowicie wszystkie zajęte, a ludzi było tak dużo, że nie byłem w stanie sięgnąć wzrokiem końca sali. Widziałem kilka plakatów i banerów, kolorowe światełka i mnóstwo telefonów uniesionych w górę nagrywających każdy mój krok. Rozniósł się okropny pisk ekscytacji prawie wszystkich ludzi na sali, poruszyli się niespokojnie za barierkami i wymachiwali wolnymi rękoma.
Zauważam, że wiele osób przyszło tu dla mnie. Jestem pieprzonym supportem, ale te dziewczyny mają plakaty z moim imieniem napisanym dużymi literami. Krzyczą moje imię i wymachują jak szalone rękoma, o ile nie trzymają w nich telefonu nagrywając każdy mój krok. Piszczą z ekscytacji, a ja przeżywam niemały szok stając w końcu przed mikrofonem. Mój zespół zaczął już grać, teraz czekają tylko na mnie.
Kiedy kończę, czuję adrenalinę i wciąż piszczy mi w uszach. Moje ręce trzęsą się, ponieważ słyszałem mnóstwo osób śpiewających moje kawałki, nawet, jeśli piosenek było tylko sześć. Kilka razy nie potrafiłem powstrzymać uśmiechu, ponieważ to był mój pierwszy cholerny koncert przed taką ilością ludzi na żywo.
Liam podchodzi do mnie i zgarnia moje ciało w ramiona. Cieszę się, że mnie trzyma ponieważ nie wiem, jak długo mógłbym ustać prosto będąc tak oszołomiony tymi trzydziestoma minutami na scenie.
Wtulam się w niego, ale kiedy otwieram oczy zauważam starszego mężczyznę stojącego niedaleko. Wygląda na zadowolonego, uśmiecha się i wyciąga w moją stronę dłoń - pokazuje mi kciuk w górę. Kiedy na niego wtedy patrzyłem, byłem mu wdzięczny.
Teraz jednak jestem przy tej samej scenie i nie ma go nigdzie obok mnie. Nie zabroni mi już więcej rzeczy, nie pozwolę, aby ponownie mnie niszczył. Wiem, że na widowni nie ma już mojej mamy, nigdy już nie będzie. Ale on też zniknął, jakby umarł, chociażby tylko w mojej pamięci. Nie ma też ze mną teraz Liama, żadnych stylistek ani ludzi od dźwięku, świateł i innych technicznych gówien, nie ma fanów.
![](https://img.wattpad.com/cover/315228089-288-k136383.jpg)
CZYTASZ
Solo Song | Larry
Fanfiction"Pozwolę sobie przejść do kwestii osób znanych na całym świecie. Gwiazdy sceny, kamery, wybiegu czy boisk i torów. Czemu tak mało osób wśród tak ogromnej społeczności ludzi znanych przyznało się do swojej orientacji. Może kiedyś mówiło się o tym mni...