- Skoro już wiemy o jego talentach, to co z tym fantem zrobimy? – Zapytał Ibiki, który z racji bycia prawnym opiekunem chłopaka był zainteresowany jego przyszłością.
- Musimy zadbać o jego rozwój. – Odparł Hokage, wywołując szok u słuchających go mężczyzn.
- Ale co z zaleceniem Rady, by nauczyć go jedynie podstaw? – Zapytał ANBU Pies.
- Nic. – Beztrosko odparł Hiruzen. – Przecież Rady, a przynajmniej zlecających to jej członków, już nie ma.
Morino spojrzał na zamaskowanego, ten na ojca blondyna i obaj niemal parsknęli śmiechem na myśl o tym jak nowatorska to koncepcja. Aż mieli ochotę dać sobie nawzajem po gębach za to, że zapomnieli o czymś, czego byli niemal że świadkami. Śmierci zdradzieckiej części Rady.
- Mogę dostać go pod swoją opiekę? – Zapytał ANBU, a Sarutobi i Ibiki spojrzeli na niego zdziwieni.
- Przecież jeszcze nie skończył Akademii. – Odparł ojciec chłopaka.
- Ale z takim talentem może ją ukończyć choćby jutro i ja chcę go w swojej drużynie.
- Nie masz żadnej drużyny. – Poprawił go Hokage.
- Więc proszę jakąś dla mnie utworzyć.
Dwójka geninów trenowała na placu pod okiem swojego bardziej doświadczonego kolegi, już chunina. Obaj bardzo płynnie korzystali z technik akademickich i powoli wdrażali się w posługiwanie się technikami z zakresu uwolnienia ich natury czakry. Matsuko wprawiał się w rzadko spotykanej w Konoha ziemi, a chyba jedyny czarnoskóry Hibachi, w wodzie. Ale ich trenerowi, Hiroshi, to nie przeszkadzało. Sam miał obie natury i od samego początku spotykał się z ogromnymi problemami w ich trenowaniu. Bardzo mu w tym pomogło wstąpienie do ANBU Korzenia i wciąż żyje tylko dzięki temu, że był za młody, by założyć maskę i wykonywać misje. Gdy pozwolono mu zapoznać się z dokumentacją pozostałą po panu Danzo, zrozumiał ile miał szczęścia, że nie zdążył przyjąć pieczęci kontroli, by rozpocząć zwykłą służbę.
Codzienną rutynę przerwało przybycie ANBU Hokage.
- Matsuko, Hibachi, Hiroshi. – Odezwał się zamaskowany. – Hokage was wzywa. – I ledwie skończył mówić, zniknął w Shunshin no Jutsu.
- Hm? – Zdziwili się dwaj genini, spoglądając na starszego kolegę, tak jakby mieli nadzieję, że ten będzie coś wiedział.
- Nie mam pojęcia o co może chodzić. – Odparł, odkładając katanę, z którą dzisiaj zaczął trenować. Już wcześniej, jeszcze w Korzeniu, był przygotowywany do posługiwania się nią, bo jak stwierdził pan Danzo, miał ku temu naturalne predyspozycje. Dopiero wczoraj zdecydował się na ponowne chwycenie jej w dłoń, co uznał za znak, że zaczyna powoli przechodzić do porządku dziennego nad tym co się stało z organizacją Shimury. – Pospieszmy się, Hokage tylko odgrywa rolę dobrotliwego staruszka, przecież tytuł Profesora nadano mu nie tylko ze względu na zacięcie do nauczania.
Do gabinetu przywódcy dotarli w kilka minut, co było możliwe dzięki temu, że cała trójka w pełni opanowała chodzenie po ścianach za pomocą czakry.
- Hokage-sama. – Odezwali się unisono, kłaniając się starcowi. Kątem oka dostrzegli, że nie są sami w pomieszczeniu, ale mocno się zdziwili na widok szefa działu tortur i przesłuchań oraz zamaskowanego ANBU Psa.
- Wyprostujcie się. – Sarutobi nakazał przybyłej młodzieży. – Kakashi. – Tym razem zwrócił się do zamaskowanego, który na niewypowiedziany rozkaz zdjął maskę ANBU tylko po to, by ujawnić drugą. Dokładniejsze przyjrzenie się, pozwoliło dostrzec tylko jedno szare oko, bo drugie było zasłonięte przez zawadiacko przekrzywione hitai-ate. W połączeniu z materiałem ukrywającym dolną część twarzy wraz z nosem, widoczna była tylko jedna czwarta jego facjaty i dziwnie sterczące szare włosy.
- Matsuko, Hibachi. – Głos Hokage wyrwał ich z zamyślenia nad tym, po co nosić maskę pod maską. – Postanowiłem w końcu przydzielić was do drużyny pod opieką Hatake Kakashiego. – Wieść, że w końcu zostaną przydzieleni jakiemuś jouninowi mocno ich zaskoczyła i uradowała, ale po chwili zasmucili się, bo zdali sobie sprawę z tego, że zostaną rozdzieleni z Hiroshim, z którym dotychczas trenowali. Starzec musiał wyczuć ich nastrój, bo uśmiechnął się i dodał. – Hiroshi zostanie przydzielony jako pomocnik jounina. Co prawda nasz cyklop ma naturę ziemi, ale z wody zna tylko to co zdołał dotychczas skopiować. – Za nazwanie go cyklopem, Kakashi posłał starcowi karcące spojrzenie, ale ten się nie przejął tym i odpowiedział mu pełnym ciepła uśmiechem.
- Pf. – Żachnął się Hatake i zaczął się odwracać do swoich nowych podopiecznych.
- Przepraszam. – Głos Matsuko zatrzymał go w tym ruchu. – Ale nie mieliśmy testu i zgodnie ze słowami Hokage-sama, będzie nas tylko dwójka.
- Trójka. – Zamaskowany wszedł przed słowo Sarutobiemu, czym go zaskoczył, ale nie protestował, widząc złośliwy błysk w jedynym widocznym oku nowego mistrza drużyny. – A testu nie musicie zdawać, bo doskonale znam wasze umiejętności. – Jednakże widząc zdziwienie malujące się na ich twarzach, dodał. – Zaciekawiły nas wasze treningi i od jakiegoś czasu dokładnie was obserwujemy.
- Rozumiem. – Odparł Hibachi i po dokładniejszym rozejrzeniu się po gabinecie, zapytał. – To kiedy spotkamy trzeciego członka drużyny?
CZYTASZ
Naruto - W tle
FanfictionGłówny bohater to Naruto, oczywiście. Ale co się działo gdy go nie było w pobliżu lub czyje działania doprowadziły go do miejsca, w którym właśnie się znalazł? Postaram się odpowiedzieć na te pytania.