Szklana kula

57 7 3
                                        

- Czekam na raport. – Uzumaki usłyszał jak tylko wszedł do gabinetu Hokage.

- Po opuszczeniu Konoha o ósmej Północną Bramą, udaliśmy się na północ w stronę potwierdzonej przez wywiad lokalizacji bazy bandytów. – Zaczął blondyn po usłyszeniu rozkazu. Dopiero po rozpoczęciu zdawania raportu, uświadomił sobie, że został podpuszczony przez Sarutobiego, który słysząc go, uśmiechnął się dumnie. – Ech. – Westchnął i mimo wszystko postanowił kontynuować. – Po ośmiu godzinach przemieszczania się z prędkością trzydziestu pięciu i pół kilometra na godzinę, zrobiliśmy postój na wskazanej w rozkazach polanie. Około północy zostaliśmy zaatakowani przez dwóch członków Akatsuki, dokładnie przez Kakuzu i Shiduro. W wyniku walki z tą dwójką, polana biwakowa powiększyła się jakoś tak pięćdziesięciokrotnie. Na szczęście udało mi się pokryć ją świeżą trawą, dzięki czemu teren nie stracił swojej roli noclegowej.

- Sam walczyłeś z dwoma z Akatsuki?

- Tak

- Z raportów Jiraiyi wiem, że członkowie tej organizacji są ekstremalnie potężni.

- I są.

- Więc jak silny ty jesteś.

- Khym. – Mruknął Naruto, zastanawiając się jak nie odpowiedzieć na to pytanie.

Kakashi z dziwnym uśmieszkiem odprowadzał wzrokiem smutnego Naruto podążającego za ANBU. Oczywiście pozostali z jego podwładnych i niby pomocnik, nie mieli pojęcia, że ten się uśmiecha, ale dostrzegli jak oczy zamaskowanego wyginają się w niezwykłą podkówkę.

- Co tak stoicie? – Zwrócił się do młodzieży. – Możecie iść do domów. – Co oczywiste, to nie była propozycja tylko rozkaz i cała trójka doskonale to zrozumiała.

Gdy Hatake miał pewność, że nikt go nie widzi, ruszył najszybciej jak tylko mógł do swojego domu. Zaraz jak tylko wparował do środka, to pozasłaniał zasłonki we wszystkich oknach i z niemal religijnym namaszczeniem wyciągnął spod łóżka dziwnie sfatygowane pudełko. Pojemnik tylko z pozoru był stary i bliski rozpadnięcia się, bo w rzeczywistości był mocny jak skrzynie ze wzmacnianej czakrą stali. Otworzył go i delikatnie wyjął z wnętrza szklaną kulę umieszczoną na drucianej podstawie. Gdy upewnił się, że przedmiot pewnie stoi na środku stołu, a on na pewno nie jest podglądany, przelał doń trochę swojej czakry. Kula rozjarzyła się intensywnym blaskiem, by po chwili pociemnieć, ujawniając obrazy z nie tak odległego miejsca.

Dokładnie z gabinetu Hokage.

I nie, to nie była nielegalna inwigilacja, tylko dodatkowy świadek rozmowy jaka ma się za chwilę rozpocząć.

- Czekam na raport. – Z kuli zabrzmiał głos Sarutobiego.

- Po opuszczeniu Konoha o ósmej Północną Bramą, udaliśmy się ...

Gdy Kakashi usłyszał o Akatsuki zbladł, zdając sobie sprawę, że obecnie z takimi przeciwnikami nie miałby najmniejszych szans. Ale zaczęło do niego docierać coś jeszcze, otóż sama walka nie była cicha i musiała wywołać odpowiednio dużo hałasu. Więc jakim cudem on nic nie usłyszał, a nawet nie wyczuł wrogich intencji kierowanych w ich stronę. Czyżby blondyn miał moc tłumienia dźwięku i aury, to było o tyle dziwne, bo dotychczas jedynie Mędrzec Sześciu Ścieżek był znany z posiadania takiej zdolności.

- Biju. – Mruknął porażony nagłą myślą. – Jinchuriki. – Dodał, zdając sobie sprawę z tego, że teraz mają niepodważalny dowód na to, że Naruto ma kontakty z Ogoniastym, ale i tego, że Akatsuki kieruje swoje działania nie przeciw zwykłym shinobi tylko nosicielom demonów.

I nie wiedział czy to dobra czy zła wiadomość.

Przestał już świadomie odbierać to co dzieje się w szklanej kuli, ale wiedział, że dzięki szkoleniu i doświadczeniu, zdoła sobie wszystko przypomnieć. Nurtował go strach o przyszłość Uzumakiego. Bo nie ważne jak był potężny, ale jeśli nie będzie miał wsparcia w Wiosce, to sam sobie nie poradzi z całą tą organizacją. A on obawiał się, że mimo ewidentnej zmiany w sposobie podejścia do niego, to i tak niewielu stanie w jego obronie. Szczególnie będzie to dotyczyć osób, w których pamięci atak Kyuubiego wciąż jest żywym wspomnieniem.

- W obecnej chwili mogę sam zlikwidować całe Akatsuki. – Z zamyślenia wyrwały go zdawałoby się absurdalne słowa. – Niestety nie mam pojęcia gdzie znaleźć ich faktyczną siedzibę.

- A gdzie jest ta, która nie jest tą prawdziwą?

- W Amegakure.

Puk. Puk. Puk.

Hatake szybko wygasił podgląd, bo jak sądził, dużo więcej się nie dowie, ale mimo wszystko trochę zły, ruszył otworzyć drzwi temu natrętowi.

- Hym? – Mruknął na widok Tsuki.

- Co znaczy „hym"? – Zapytała kokieteryjnie się wyginająca kobieta, która już kilka razy pomagała mu się odstresować po ciężkich misjach. Jednakże nie spodziewał się jej dzisiaj, bo po pierwsze nie mogła wiedzieć, że właśnie wrócił z misji, bo ta miała trwać znacznie dłużej, a po drugie od samego początku miała status raczej lekkiej, więc nawet nie próbował się z nią umawiać.

Naruto - W tleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz