Na misji

63 7 7
                                    

Spod północnej bramy wyruszyli już sześć godzin temu i przemieszczali się w wyznaczonym przez nią kierunku. Robili to w tempie narzuconym przez Kakashiego, który chciał w ten sposób upiec kilka pieczeni na jednym ogniu. Po pierwsze chodziło mu o utemperowanie trójki przyjaciół, dwóch geninów i jednego chunina, który przynajmniej oficjalnie miał być jego pomocnikiem. Drugim powodem była chęć sprawdzenia ich możliwości, bo choć przechwalał się znajomością ich umiejętności, to jednak zawsze lepiej wiedzieć więcej o swoich podwładnych. Trzecim i chyba najważniejszym była chęć sprawdzenia jaki jest limit Naruto, bo że dorównywał zamaskowanemu, to było niemal pewne, ale mogło też tak być, że przewyższa go i to z naddatkiem.

Hatake patrzył jak jego dwaj podopieczni i pomocnik coraz bardziej dyszą oraz czerwienieją na twarzach, i to mimo że od samego początku wzmacniali się czakrą. Widać, zaczynało im jej brakować. Natomiast ich przeciwieństwem był Naruto, który wyglądał tak, jakby wybrał się na relaksujący spacer, a nie forsowny bieg w stylu ninja.

- Stop! – Krzyknął, gdy i jemu zaczęło brakować powietrza. Już od kilkunastu minut walczył o każdy oddech, by ten nie wyglądał jak dyszenie. – Tu zrobimy postój. – Dodał, zaraz po tym jak tylko zeskoczyli z drzew na ziemię. Nikt nie wiedział dlaczego Kraj Ognia jest porośnięty tak gęstymi lasami, ale niektórzy wiązali to z osobą Pierwszego Hokage, Senju Hashiramą, który posiadał zdolność znaną jako Uwolnienie Drewna. – Ta polana jest często wybierana przez patrole z Liścia, więc została odpowiednio zabezpieczona przed ewentua... - Nie dokończył, bo Uzumaki usiadł na ziemi i zaczął medytować. Po kilku sekundach poczuli delikatny powiew czakry, która posłużyła blondynowi do spenetrowania wspomnianego przez mistrza systemu zabezpieczeń.

- Lepiej czuwać w nocy. – Powiedział zaraz po tym jak otworzył oczy. I nie zwracając uwagi na zdziwione spojrzenia kompanów, wyciągnął z pieczęci już rozłożony namiot. – Kładźcie się spać, ja obejmę wartę.

- Chyba pierwszą część. – Ni to zapytał, ni to poprawił go zamaskowany.

- Nie. – Odparł Jinchuriki. – Tylko ja będę trzymał wartę, bo wy jesteście tak wymęczeni, że gdy zaśniecie wybuchowa notka by was nie obudziła. – Nawet Kakashi poczuł się zaskoczony tym stwierdzeniem, ale nim zdążył zaprzeczyć, ziewnął rozdzierająco. – Wejdźcie do tego namiotu. – A widząc ich wątpiące spojrzenia, dodał. – Jest większy w środku niż na zewnątrz. – Rzucił przez ramię, wskakując na najbliższą gałąź.

Drużyna, mistrz i jego pomocnik, stali oniemiali tym co właśnie usłyszeli. Co prawda Hatake spodziewał się takiej wytrzymałości, ale tekst o namiocie zupełnie go zaskoczył. Natomiast pozostała trójka nie mogła wyjść z szoku, bo byli pewni, że ten goguś, padnie już po pierwszych kilku godzinach biegu. A tu okazuje się, że zatrzymali się dopiero po ośmiu i on nie okazuje najmniejszych oznak zmęczenia. Ba, nawet proponuje, że będzie stał na straży przez całą noc, bo jego zdaniem, oni nie zdołają się obudzić. Jakoś tak umknął im szczegół, że namioty ninja, to faktycznie normalne namioty, nawet chunin nie zorientował się, że to coś nadzwyczajnego, iż ten konkretny jest większy w środku niż na zewnątrz.

- Do namiotu. – Zakomenderował zamaskowany, kierując się do dziwnie ciemnego wnętrza. Po wejściu znalazł się w korytarzu, od którego odchodziło siedmioro drzwi, nie licząc tych wejściowych, ale tylko sześć było otwartych. Najlepsze w tym wszystkim było to, że te drzwi wyglądały jak każde inne jakie można spotkać we wszystkich hotelach. Dopiero teraz do Matsuko, Hibachiego i Hiroshiego dotarło, że nie szalona kondycja blondyna jest dziwna tylko ten namiot. Nawet sam mistrz nie hamował się z okazywaniem szoku na widok tych wnętrz, a to znaczyło, że właśnie są świadkami czegoś niezwykłego.

Rano obudzili się nadzwyczaj wypoczęci i spotkawszy się w korytarzu, ruszyli do wyjścia. Gdy tylko ich oczy przyzwyczaiły się do nadzwyczaj jasnego poranka, dostrzegli, iż to brak drzew stoi za tym fenomenem. To ich nieobecność powodowała, że promienie słońca nie napotykały na swojej drodze koron jeszcze wczorajszego wieczora otaczających ich gigantów. Teraz patrzyli na sporą polanę, która wyglądała jakby nigdy nie była nimi porośnięta. Ładna, równo rosnąca trawa aż zachęcała do położenia się na niej i dopiero po chwili dostrzegli Uzumakiego właśnie to robiącego.

- Dzień dobry. – Usłyszeli, w momencie gdy podniósł rękę, by dać znać, że już czuwa. - Skoro już nie śpicie, to zapraszam na śniadanie. – Jego słowa wywołały chóralne burczenie w ich brzuchach, a oni dopiero teraz zauważyli czekające obok niego miseczki z ciepłym bulionem i równie ciepłe bułeczki, cały zestaw ewidentnie pochodził z Ichiraku Ramen. – Smacznego. – Dodał, zabierając się za swoją porcję.

- Ne, Naruto. – Zaczął Hatake, rozglądając się naokoło. – Co się działo w nocy?

- Zostaliśmy zaatakowani.

- Przez całą armię shinobi? – Niedowierzająco zapytał Matsuko.

- Hmm. – Tajemniczo mruknął blondyn i nic więcej nie powiedział.

Naruto - W tleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz