Pytanie

42 4 6
                                    

Naruto siedział przy ognisku i czuł się jakby był tam sam, bo jego towarzysze siedzieli dokładnie po przeciwnej stronie radośnie skwierczących polan i patrzyli na niego jak na jakiegoś potwora. Znał to spojrzenie, ale tym razem chodziło o coś innego. Tym razem problemem był on sam, a nie jego bezwolny lokator. Po prostu Kakashiemu, Sakurze, Sasuke i Saiowi w głowach się nie mieściło, że może istnieć ktoś tak silny, że jest w stanie trzema ekstremalnymi jutsu zlikwidować odpowiednik całej siły bojowej Ukrytej Wioski. A gdy powiedział im o tym, że gdzieś na świecie jest przynajmniej jeden shinobi zdolny do tego samego za pomocą jednej tylko techniki, to dosłownie ich procesy myślowe zatrzymały się niezdolne do ogarnięcie tematu. Niestety, ale Nagato jest problemem na tyle poważnym, że blondyn nie był w stanie samodzielnie się nim zająć. I to mimo ogromnej mocy zdobytej dzięki wciąż powtarzającym się odrodzeniom jak i związaną z tym wiedzą o przyszłości. Potrzebował towarzyszy, by nie musieć oglądać się za plecy i to takich, którzy mogliby stanowić konkretne zagrożenie dla przynajmniej jednej ze Ścieżek. Tylko wtedy nie zostaliby zignorowani przez tego rudego palanta. Tak się składa, że nigdzie na świecie nie był w stanie znaleźć kogoś chętnego do tej roli, więc musiał się zadowolić tym co mogła mu zaoferować Konoha.

- „Kłopotliwe" – Pomyślał, patrząc na czwórkę siedzącą po drugiej stronie ogniska. – „Plus jest taki, że udało mi się obudzić Sakurę i w końcu przestała zachowywać się jak różowa damulka, bojąca się złamać paznokieć." – Kontynuował przemyślenia. – „Sasuke, dzięki powstrzymaniu klan Uchiha przed buntem i w konsekwencji do ich wybicia, nie był taki zaślepiony zemstą jak zazwyczaj i dało się z nim jakoś współpracować. Jego pragnienie pokazania ojcu, że i on zasługuje na tytuł geniusza tylko ułatwiało sprawę z manipulowaniem go." – Ledwie zdołał powstrzymać uśmiech wypełzający mu na usta, gdy podsumował Pana Mrocznego. – „ Choć posiadanie rodziny nie wpędziło go w aż taki mrok." – Dodał, przyglądając się kaczemu kuprowi. – „ Ciekawe dlaczego we wszystkich przypadkach pojawia się u niego taka fryzura?" – Zastanowił się, przenosząc wzrok na Saia i zamarł, bo to był jeden z niewielu ninja z Konoha, którym nie musiał specjalnie manipulować, by chciał się rozwijać na sile. Następnie jego oczy niemal wbiły się w Kakashiego, który wciąż myślał, że nikt nie zna jego facjaty. – „Naiwny przystojniak." – Pomyślał, przypominając sobie jego wciąż powtarzające się lenistwo jak i nieumiejętność nauczania dzieciaków. – „On zdecydowanie zatrzymał się na etapie ANBU i tam powinien pozostać." – Podsumował zamaskowanego. – „Doskonała gra zespołowa, ale niemal niemożliwa do przeskoczenia bariera zrozumienia, że młodzi genini to nie zaprawieni w boju, doświadczeni shinobi z jakimi miał do czynienia w czasach służby, ech."

- Naruto. – Z zamyślenia wyrwał go głos Haruno. Kiedyś, w innym czasie, w innym miejscu, w innym życiu kochał ten głos, ale to było wtedy i zostało to przykryte niezliczoną liczbą przypadków gdy najzwyczajniej nienawidził różowej suki. Niestety teraz musiał ją zdzierżyć, bo okazała się nadzwyczaj pojętna gdy w końcu przełamała swoją sztuczną delikatność i zaślepienie Bad Guyem, pod osobą Uchiha Sasuke. – Kiedy zdobyłeś taką moc? – Zapytała, najpewniej werbalizując myśli pozostałych członków drużyny, łącznie z Kakashim, bo pozostali wyraźnie zaciekawili się w oczekiwaniu na jego odpowiedź. Łącznie z cyklopem, który doświadczał potężnej frustracji nie mogąc wyciągnąć od Hokage najmniejszej nawet informacji o nim. – Przecież do Akademii zacząłeś chodzić w tym samym czasie co my, a skończyłeś ją tak szybko, że nawet nie kojarzę kiedy to nastąpiło. – Dodała jakby z wyrzutem, bo prawda jest taka, że uważała się za geniusza od teorii i kontroli czakry, tak jak Uchiha był geniuszem ninjutsu i taijutsu. A przynajmniej tak się jej wydawało, do momentu gdy mieli lekcję z najpotężniejszym jouninem Konoha, a okazał się nim być dzieciak w ich wieku i wtedy go sobie przypomniała z ich pierwszych zajęć. Była chyba jedyną, która była do tego zdolna, bo najzwyczajniej miała niemal fotograficzną pamięć, niewiele ustępującą Sharinganowi.

Gdy siedzący przy ognisku rozmyślali o sobie nawzajem, to nie zdawali sobie sprawy z tego, że są obserwowani przez zwiadowcę Kumo, który wciąż nie mógł wyjść z szoku na widok małej armii znikającej w ekstremalnie potężnym ataku techniką wiatru. Mimo że był doskonałym obserwatorem, to nie i tak uległ wrażeniu, że całość to było jedno uderzenie i teraz właśnie podjął decyzję o powolnym wycofaniu, bo już dość nadwyrężył swoje szczęście, obserwując tego potwora, Uzumaki Naruto. Szczęśliwy zaczął się oddalać gdy nagle stanął przed nim blondyn, ten którego jeszcze chwilę temu obserwował.

- Gdzieś się wybierasz?

- Yyyy. – Otrzymał bardzo inteligentną odpowiedź, ale co się dziwić skoro zaskoczony shinobi mimo zaskoczenia nie przestawał kręcić głową między stojącym przed nim dzieciakiem, a siedzącym przy ognisku. Dopiero po dłuższej chwili dotarło do niego, że to musi być klon cienia, z którego znana jest Konoha. Jednakże nie dane mu było dokładniej przeanalizować tej sytuacji, bo w następnej sekundzie leżał na ziemi z kunai w głowie. Duplikat pochylił się nad martwym zwiadowcą Kumo i po upewnieniu się, że jest martwy, co nie trudno było stwierdzić, bo niewielu ludzi było w stanie żyć dalej ze stalowym ostrzem w głowie. Ale jak wiadomo nie takie cuda zdarzają się na świecie, więc zawsze lepiej sprawdzić.

Pff. – Dało się słyszeć z pewnej odległości i wszyscy, no niemal wszyscy poderwali się na nogi, by sprawdzić co to było. Sai, Sakura, Sasuke i Kakashi dopadli do krzewów, zza których pochodził ten odgłos i zrobili to tak szybko, że zdążyli zobaczyć obłoczek dymu rozpraszający się w śród okalającej miejsce roślinności. Ale kolejnym zaskoczeniem, przynajmniej dla Hatake, był kunai, który zniknął dopiero w kilkanaście sekund po klonie, bo jounin słusznie domyślił się, że ten martwy ninja Chmury, to dzieło klona Naruto. Ale zgodnie z jego wiedzą, kunai dzierżony przez duplikat, powinien zniknąć w tym samym czasie. Z pytającym wzrokiem spojrzał na spokojnie siedzącego Uzumaki, który odpowiedział tak niewinnymi oczami, że niemal uwierzył, że to nie jego sprawka. Ale miał inny problem, bo choć nie był jakimś godnym uwagi sensorem, to i tak szczycił się tym, że jest w stanie wyczuć, gdy ktoś go obserwuje. A tym razem nic nie doświadczył i przez to jeszcze bardziej wzrosło jego zainteresowanie prawdziwymi zdolnościami tego dzieciaka.

- Idę spać. – Powiedział nagle blondyn, podnosząc się i oddalając do czekających namiotów, a siwowłosy zdał sobie sprawę, że wciąż nie usłyszeli jego odpowiedzi na pytanie Haruno.

Naruto - W tleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz