Spotkanie

64 8 5
                                        

Matsuko, Hibachi i Hiroshi szli właśnie na pole treningowe. Tak jak nakazał im to mistrz Kakashi, tłumili swoje czakry tak skutecznie jak tylko potrafili. Oczywiście szukającego ich sensora nie zdołaliby oszukać, ale kogoś kto nie spodziewa się ich przybycia bez problemu mogli zaskoczyć. Pewnym krokiem zmierzali do swojego celu, gdy nagle poczuli mrowienie na skórze, co sugerowało przekraczanie jakiejś bariery. Gdy tylko ją przekroczyli, aż upadli od wstrząsów targających otoczonym nią terenem i powiewami uwalnianej czakry. Było jej tak wiele, że dopiero po chwili dotarło do nich, że to nie wiatr, tylko właśnie czakra. Matsuko i Hibachi nie mieli pojęcia co to jest, ale instynktownie czuli, że powinni uciekać. Natomiast Hiroshi miał już kontakt z czymś takim gdy Hokage atakował kryjówkę Korzenia, więc wcześniej niż koledzy zdołał się opanować. W ostatnim momencie złapał ich za kołnierze, uniemożliwiając im ucieczkę. Zdziwieni spojrzeli na niego, ale widząc jego karcąco uspokajający wzrok, wzięli się za siebie i już może nie za pewnym, ale zdecydowanym krokiem, podążyli za nim.

- Hiroshi. – Zagadał Matsuko. – Co się dzieje?

- Mistrz Kakashi musi już trenować. – Odparł starszy kolega. – Pewnie chce się rozgrzać przed sesją z nami.

- Więc to jest moc jounina? – Zdziwił się Hibachi.

- Nie. – Zaprzeczył chunin, czym zaskoczył przyjaciół. – To moc na poziomie Kage.

- Wow. – Tylko tyle zdołali z siebie wycisnąć młodzi genini, na myśl o tym, że ich mistrzem będzie ktoś kto mocą dorównuje samemu Hokage.

Niestety ta krótka rozmowa, poprzedzona upadkiem i naciskiem uwalnianej czakry spowodowały, że dwaj młodsi chłopcy rozproszyli się i przestali tłumić czakrę. To spowodowało, że gdy w końcu weszli na teren zdewastowanego pola treningowego, zastali tam siedzącego pod drzewem drobnego blondyna. Dzieciak, bo inaczej nie dało się go określić, wyglądał tak jakby jeszcze do akademii nie chodził i trójka przybyłych pomyślała sobie, że to pewnie jakiś podopieczny mistrza Hatake. Po zbliżeniu się do niego, zaczęli się rozglądać za swoim mentorem, równo ignorując siedzącego, bo przecież nie zniżą się do rozmowy z dzieckiem, które jeszcze nie zaczęło nauki sztuk ninja. W końcu jednak stracili cierpliwość i jak na komendę spojrzeli w dół.

- Ej, mały. – Zaczął Hiroshi. – Wiesz gdzie podział się mistrz Kakashi?

- Mistrz Kakashi? – Zdziwił się blondynek, bo dotarło do niego, że ta trójka zamaskowanego podejrzewa o to co tu się przed chwilą działo. – Znikł. – Odparł tak jak odpowiedziałby każdy cywilny dzieciak na widok kogoś stosującego Shunshin no Jutsu.

- Pewnie gdzieś poszedł. – Mruknął Hibachi i zrobił kilka kroków, by stanąć dokładnie na środku pola. – Rozgrzejmy się trochę nim wróci. – Zwrócił się do przyjaciół, zupełnie ignorując dokładnie ich obserwującego chłopca.

Kakashi powoli kierował się na miejsce umówionego spotkania i zdziwiony nikogo tam jeszcze nie wyczuwał. Ale gdy poczuł lekki powiew rozproszonej czakry, rozpoznał obecność czterech osób, przy czym jedną z nich był Naruto. Ucieszył się, że dzieciak jednak przyszedł, bo mógł go równo olać, tłumacząc się koniecznością obecności na zajęciach. W sumie to się nie dziwił jego podejściu, bo tylko tam nikt nie wiedział, że to on odpowiada za śmierć sporej części mieszkańców Liścia. Oczywiście to była bzdura, ale cywilom ciężko było przemówić do rozumu, szczególnie, że Danzo wraz z Radą tylko podsycali tą nienawiść. Domyślił się, iż to fala, którą doświadczył, to była jakaś bariera tłumiąca znajdujące się wewnątrz czakry. To byłoby w stylu blondyna, który nie lubił chwalić się swoimi zdolnościami, choć teraz już nie musiał kryć się przed szpiegami Shimury.

- Ewidentnie ma doświadczenie. – Mruknął do siebie. – Ciekawe tylko gdzie i kiedy je nabył? - Gdy Hatake w końcu dotarł na polanę treningową, zobaczył trenującą trójkę młodzieńców i spokojnie medytującego Naruto. Od chłopaka aż było czuć wibracje zbieranej, przekształcanej, ściskanej i rozprężanej czakry. Zdziwiony spojrzał na ćwiczących i dopiero po chwili dotarło do niego, że oni najzwyczajniej nie odczuwają tego co dzieje się tuż obok. Możliwe, że nawet nie wiedzą o tym, że blondynek medytuje i są święcie przekonani, iż ten najzwyczajniej śpi. – Khym. – Chrząknął, zwracając na siebie uwagę młodzieży i dziecka. Ich pełna zaskoczenia reakcja stała w całkowitej sprzeczności ze stonowanym zachowaniem Uzumaki.

- Mistrzu! – Krzyknęli jeszcze przed chwilą trenujący i podbiegli do niego, tak jak dziecko podbiega do ulubionego opiekuna, o którego uwagę zabiega. Przez chwilę wsłuchiwał się w ich trajkotanie o tym jak to są zachwyceni z dołączenia do jego drużyny. Wydawało się, że nigdy się nie zamknął, ale w końcu to nastąpiło i wyglądało to tak, jakby zrobili to na niewerbalną komendę. Tym bardziej przypominało to zaplanowane działanie, bo jak na zawołanie cała trójka odwróciła się i popatrzyła na wciąż siedzącego dzieciaka.

– Możesz już iść. – Odezwał się najstarszy z nich. – Tolerowaliśmy twoją obecność, dopóki mistrza nie było, a teraz znikaj. – Jednak zdziwił się nie widząc żadnej reakcji u blondyna. – Ała! – Krzyknął, gdy dostał w głowę. Obejrzał się i zobaczył zamaskowanego, który właśnie odwracał wzrok z niego na tego gówniarza.

- To twoja drużyna. – Odezwał się Kakashi. – Nie licząc manier, jak ich oceniasz? – Gdy Matsuko, Hibachi i Hiroshi to usłyszeli, zamarli, bo właśnie wszystko im się poukładało w głowach. Dotarło do nich, że to oni dołączyli do drużyny dla tego dzieciaka, a nie na odwrót. Zaczęli się zastanawiać nad tym, kim też muszą być rodzice tego blondyna, skoro sam Hokage zdecydował się na utworzenie drużyny wyłącznie dla kogoś tak młodego. Ale jakby czytali sobie w myślach, uśmiechnęli się do siebie, zdając sobie sprawę z czegoś jeszcze. Nie ważne jak wpływowi są opiekunowie tego bachora, w tak młodym wieku nie ma szans, by choćby w najmniejszym stopniu im dorównał. Jak narzucą maksymalne tempo, to dzieciak sam będzie błagać o zabranie go z drużyny i odesłanie do pierwszego roku Akademii. Bo na tak młodego wyglądał, choć równie dobrze mógł być jeszcze młodszy. 

Naruto - W tleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz