ostatnia umiera nadzieja

1K 30 16
                                    

Koniec roku szkolnego nareszcie.
- Czekaliśmy na to cały rok! - podekscytował się Radek.
Apel nie trwał za długo, na szczęście. Jako jedyna z naszej paczki zostałam wyczytana na środek, miałam świadectwo z wyróżnieniem. Dużo osób mówiło, że jestem kujonką, skoro w klasie maturalnej mam czerwony pasek. Jednak prawda była taka, że nauczyciele chcieli, abyśmy mieli dobre oceny na koniec szkoły i większość nauczycieli mnie po prostu lubiła.
Po apelu byliśmy w naszej klasie. Z wychowawcą.
Podziękowała nam za te lata, za bal maturalny, za wszystko. Dużo osób płakało, ale my jakoś nie. Przeciwnie, cieszyliśmy się.
- Jak ja nienawidzę tej fałszywej klasy. - powiedział mi do ucha Oskar.
- Ja tez. - powiedziała Aleksandra.
- Ja lubię was i Cypriana. Reszta niech się jebie. - dodał Radek.

Po zakończeniu przebraliśmy się w wygodne ciuchy.
- Nareszcie koniec! - powiedziała Ola.
- Jeszcze wyniki matur... - powiedziałam.
- To za miesiąc, cicho siedź. - powiedział Radek.
- Fukaj tez pisał teraz matury, prawda? - zapytał Oskar.
- Tak. - odpowiedziałam.
W tym czasie zadzwonił mój telefon. My siedzieliśmy w salonie, a mój telefon był w kuchni. Przyniósł mi go pomocnik ojca Aleksandry.
- Nino, to nieznany numer. Może mam odebrać za panienkę? - spytał mnie.
Wiem, że zawsze odbiera nieznane numery Oli, ale halo ja umiem sobie poradzić z nieznanym numerem.
- Nie trzeba, Marco. Sama odbiorę, dziękuje. - powiedziałam wyrywając mu telefon z ręki i odbierając.
N: Halo?
F: Cześć, Ninka. Co tam u ciebie? Jak po zakończeniu szkoły?
Serce mi mocniej walnęło.
N: Wszystko w porządku. A u ciebie?
F: Tez. Robimy dziś imprezę z chłopakami. Uczcimy wakacje i premierę płyty Łajciora. Może chcecie przyjść? Wszyscy chłopaki was polubili.
N: Naprawdę? Super by było. Jasne.
F: Świetnie. Wyślę ci adres. Bądźcie o 19.

Radzio i Oskar byli na dole, my z Aleksandrą w jej pokoju malowałyśmy się.
- Słuchaj, Nina. - powiedziała poważnie Ola.
- Co jest? - spytałam lekko zaniepokojona.
- Cieszę się, że idziemy na imprezę do SB Maffiji, chłopaki są świetni, ale...
- Ale co?
- Nie powinnismy teraz się z nimi zaprzyjaźniać. Zwłaszcza ty.
- Dlaczego? O co ci chodzi?
- Nina, jestem twoją przyjaciółką. Ktoś musi ci to powiedzieć i muszę to być ja. Fukaj to twój wielki idol. Przecież doskonale o tym wiem. Kochałaś go już przedtem. Nie boisz się, że się w nim zakochasz? Nie, miłością jaką się darzy idola, ale no wiesz... nie możesz sobie na to pozwolić, bo wtedy będzie cie to boleć podwójnie. Nie łudź się, że z jego strony mogło by coś z tego być. To raper. - powiedziała ostro Ola.
- To tylko raper, Ola. Też jest człowiekiem.
- Nie pasujecie do siebie z charakteru. - powiedziała. - On pali, ty nienawidzisz ludzi, którzy palą!
- Ty i Radek tez palicie, a jakoś nic nie mówię! - zaprotestowałam.
- My to co innego. On pewnie nawet w łożku pali.
- Przestań, Ola!
- Chcę dobrze. Mówię ci tylko, żebyś nie robiła sobie nadziei na związek z nim. - powiedziała kończąc swój make-up.

O 19 byliśmy w mieszkaniu, który nam przysłał Fukaj.
Chłopaki z SB bardzo się ucieszyli, gdy nas zobaczyli.
Na początku grupkami każdy pił piwo. Ja stałam z Oskarem i Radziem, bo Ola stała z Bedoesem, White'm i Kinnim.
Po niedługiej chwili podszedł do nas Fukaj.
- Jak tam? Cieszycie się, że już wakacje?
- Bardzo! - odpowiedział Radek.
- Jasna sprawa. - odpowiedział Oskar.
- Jakie macie plany? - spytał Fukaj.
- Góry! Kocham góry. - powiedział Oskar.
- Ja gdzieś za granicę. - powiedział Radek.
- A ty, Ninka?
- Nie mam narazie planów. - odpowiedziałam szczerze.
- Ja też nie, oprócz skupieniu się na drugiej płycie. - odparł Fukaj.
Nie wiedzieć kiedy przyszedł do nas Kinny Zimmer.
- Siema. Nina, super, że jesteś miałem wcześniej proponować. Może chciałabyś lecieć ze mną i z Janem do Nowego Jorku?
Zatkało mnie pytanie z jego strony.
- Przepraszam... zdziwiła mnie ta propozycja z twojej strony.. - powiedziałam.
- Byłaś kiedyś w Nowym Jorku? - spytał Wiktor.
- Nie.
- Świetnie się składa. Ja i Jan lecimy kręcić teledysk. Jedź z nami. - poprosił.
- Termin jej nie pasuje. - wtrącił się Oskar.
- Jeszcze nie powiedziałem kiedy. - powiedział Kinny z miną, jakby chciał zabić Oskara.
- Ale już wiem, że jej nie pasuje. - powiedział mój przyjaciel.
- Spokojnie, Oskar. - powiedziałam.
- Zimmer, daj jej spokój już. Wystraszysz ją kiedyś tak, że więcej jej nie zobaczymy. - powiedział Fukaj.
- Przemyśl to, Ninka. - powiedział Kinny i odszedł.

23. Skończył się alkohol. Największy dramat dla Lanka.
- Tragedia. Horror. Dramat. - powiedział załamany Lanek.
- Kto idzie? - spytał Jan.
- Ja mogę. - zadeklarował się Fukaj.
Coś z tylu głowy powiedziało mi, że ja chcę iść.
- Ja tez. - powiedziałam.
Ola zmierzyła mnie wzorkiem przeszywającym mi ciało.
- To idziemy w dwójkę. - powiedział zadowolony Fukaj.
- Ja tez mogę iść... - powiedział Kinny wstając z krzesła i natychmiast opadając na podłogę.
- Chyba nie. - powiedział Mata.

FANKA ||| Fukaj Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz