You Better

839 24 6
                                    

Obudziłam się pierwsza. Najciszej jak się dało, wstałam z łóżka i poszłam do kuchni.
Robiąc śniadanie zadzwoniłam na głośniku do Aleksandry.
Na szczęście już nie spała.
A: Co tam?
N: Cześć, muszę ci powiedzieć coś tak ważnego, że musiałam zadzwonić.
A: Słucham.
N: Wczoraj w nocy coś się wydarzyło. Pierwszy raz nie czułam się bezpiecznie z Fukajem.
A: Nie rozumiem? Co się stało?
Opowiedziałam Oli o wczorajszym wydarzeniu.
A: Ale akcja, ja pierdolę. Tego bym się totalnie nie spodziewała.
N: No właśnie. Serio się bałam, że...
A: Nie lubię go. Zapamiętaj to.
N: Ja go kocham, Ola.
A: No wiem, ale czy on ciebie?
N: Wczoraj mi to powiedział.
A: Będąc na drodze śmierci?
N: Przestań, Ola.
A: Po co do mnie zadzwoniłaś? Chyba nie oczekiwałaś, że pochwalę to wszystko.
N: No nie.
A: To co mam powiedzieć? Po pierwsze, tylko idiotka by wsiadła z takim człowiekiem w nocy do auta. Po drugie, powinnaś go zwyzywać w tym aucie.
N: Kto wie, co by się stało gdyby pojechał sam!!! Nie żałuje, że wsiadłam. Nie rozumiem, tylko dlaczego tak się zachował.
A: Bo jest psychiczny. Nina, posłuchaj jego piosenek, znasz każdy wers na pamięć. Słychać to po nim.
N: Nie mów tak...
A: To tyle co mam do powiedzenia na ten temat. Zadzwoń do Oskara, może powie ci więcej. Idę na śniadanie, nara.

Za namową Aleksandry chciałam już dzwonić do Oskara, ale w tym momencie Fukaj wyszedł z pokoju. Pierwsze co zrobił, przeszedł do łazienki.
Miałam nadzieje, że dopiero co wstał i nie słyszał mojej rozmowy z Olą.
Po kilku minutach, gdy ja dokończyłam robić śniadanie i kawę, Alex przyszedł do mnie.
Objął mnie w pasie i przyciągnął do siebie. Chwycił moją twarz w dłonie i mocno pocałował.
Gdy usiadł naprzeciw mnie i jedliśmy wspólnie śniadanie, próbowałam zacząć temat ostatniej nocy:
- Jak ci się spało? Po tej całej... przejażdżce?
- Spoko. - powiedział.
Serio spoko?
- Chcesz coś powiedzieć na temat tego... wczorajszego czegoś? - spytałam.
- Że cię kocham. To chyba była jedyna rzecz wczoraj, jakiej byłem pewny. - powiedział.
Normalnie bym się wzruszyła i nie ciągnęła tematu, ale teraz nie potrafiłam. I szczerze mówiąc, byłam z siebie dumna, że nie zapomniał o całym świecie.
- Okej, czyli nie powiesz mi dlaczego tak nagle musiałeś się przejechać i spalić wszystkie możliwe paczki fajek?
Nie byłam pewna, czy to zdziwienie przemknęło po jego twarzy, że kontynuowałam temat, ale i tak było to tylko chwilowe.
- Powiem ci, ale odpowiedź cię nie zadowoli. - odpowiedział.
- Okej, słucham. - zachęciłam go.
- Nie wiem. Zanim nie uwierzysz, posłuchaj. - dodał widząc moją minę. - Czasami mam takie.. zawahania. Nie jestem pewien niczego i mam ochotę zapaść się pod ziemie. Wtedy robię głupie rzeczy, dziwne rzeczy, różne rzeczy. Właśnie tego typu. Ale nie wiem czemu. Poczułem, że mam dość. Wszystkiego, po prostu. To jest moja odpowiedź, Nino.
Bardzo mnie zdziwiła jego odpowiedz, nie kryłam tego.
- Jesteś zła? - spytał po kilku minutach.
- Zła nie.
- A jaka?
- Zdziwiona.
Chwycił mnie za rękę.
- Przepraszam. - powiedział. - Bardzo cię kocham, naprawdę. To nie są puste słowa. Wiesz ile dla mnie znaczyło to, że ze mną wsiadłaś w ten samochód i pojechałaś? Jesteś cudowna.

Około godziny 14 wyszliśmy do miasta. Fukaj nie chciał za bardzo wychodzić z domu, ale skończyły mu się fajki. Każdy pretekst jest dobry.
Siedzieliśmy w ulubionym warszawskim parku Fukaja, gdzie kiedyś w nocy tu byliśmy, bo lubił tu palić fajki. Tamtego dnia pierwszy raz dał mi swoją bluzę.
Tym razem Alex też palił, i chyba już 7 peta, gdy zauważyłam kogoś, kogo wolałabym tutaj nie spotykać. Nigdzie nie spotykać. Nigdy.
- O cholera. - szepnęłam do siebie.
- Co jest? - spytał Alex rozglądając się.
Koleś oczywiście również mnie zauważył i w mgnieniu oka do nas podszedł.
- Ninaaaaa! Jak ja cię dawno nie widziałem. Tęskniłem za tobą, wiesz?
- Cześć, Filip. - powiedziałam.
Mój ex...
- To twój nowy chłopak? - spytał wskazując głową na Fukaja.
Chciałam odpowiedzieć, że nie, ale Alex mnie wyprzedził.
- Tak, a bo co?
Szlag by to...
- Szybka jesteś! Nawet ja jeszcze nikogo nie mam. - powiedział urażony Filip.
Przewróciłam oczami.
- Ninka, kto to? - spytał mnie Fukaj.
- To Filip. Filip, to Alex. - przedstawiłam ich sobie.
- Kogoś mi przypominasz. - powiedział zamyślony Filip.
- Jestem Fukaj. - powiedział Alex.
- NIEMOŻLIWE! Totalnie cię nie poznałem. W internecie inaczej wyglądasz. - powiedział Filip.
- Aha.
- Nina, jakim cudem...?! - spytał Filip.
- Nie wiem, tak wyszło. - wzruszyłam ramionami.
- TAK WYSZŁO?
- Dobra, Filip... - chciałam go spławić, ale się nie dał.
- Nie. Cieszę się, że cię widzę, bo... i tak już od dłuższego czasu planowałem z tobą porozmawiać.
- O czym? - spytał Fukaj.
- Możemy pogadać na osobności? - poprosił mnie.
- Chyba nie mamy o czym, Filip.
- Nina, proszę.
- Powiedziała, że nie macie o czym. - Fukaj powiedział wstając.
- Alex, przestań.- powiedziałam.
- Dobrze, powiem przy nim. - powiedział Filip. - Powinniśmy do siebie wrócić. Przemyślałem wszystko. Nina, jesteśmy sobie pisani.
- Filip, oboje uważaliśmy, że to nie ma sensu. Nigdy nie czułam do ciebie... tego, co powinnam. Ty tez nie. - powiedziałam.
- Koleś, nie denerwuj mnie. - powiedział Alex.
- Nina... słucham czasem Fukaja. Nie, że coś, stary, ale nie wydajesz się dobrą partią na chłopaka. Nina, zasługujesz na kogoś, kto będzie cię lepiej traktował. Lepiej niż on. Ja będę. Dobrze o tym wiesz. Byliśmy razem, bądź moją księżniczką jeszcze jeden raz. Daj mi szansę. - wręcz błagał mnie Filip.
- Gościu, kurwa, błagam cię. Spierdalaj od nas. - powiedział Fukaj.
- Niech Nina zdecyduje. - powiedział Filip.
- Alex ma rację. Filip, lepiej będzie jak sobie pójdziesz. - powiedziałam.
Spuścił głowę i posłusznie odszedł. Ale byłam prawie pewna, że nieraz jeszcze się spotkamy. I to w nie tak dalekiej przyszłości...

Gdy wróciliśmy do domu, dopiero wtedy Fukaj się do mnie odezwał:
- Co za debil! Jak mógł takie rzeczy do ciebie mówić, gdy ja byłem obok ciebie?! Chore!
- Już spokojnie, Alex, proszę. Kocham ciebie. Do niego w życiu tego nie czułam. - zapewniłam go.
- Wiem, wiem. Ufam ci. Jemu po prostu nie. Bardzo go nie lubię. Mam nadzieje, że się od nas odjebie. Jakby kiedyś coś od ciebie chciał, pisał czy cokolwiek, masz mi o tym mówić.
- Oczywiście. - skłamałam.

FANKA ||| Fukaj Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz