Papierosy I Chanel

829 23 1
                                    

Jechaliśmy dłuższą chwilę bez słów. Początkowo jazda była spokojna. W całym aucie czuć było tylko woń papierosów, które bez przerwy palił Alex i Bleu de Chanel, czyli jedyne perfumy, jakich używał.
Po około 15 minutach przerwałam ciszę:
- Będziemy tak ujeżdżać bez celu i czekać aż zapalisz się na śmierć?
Fukaj wyrzucił na tylne siedzenie pustą paczkę fajek i otworzył kolejną.
- Dobry pomysł. - powiedział podpalając peta.
Westchnęłam.
Nie zauważyłabym niemal, gdy minęliśmy tabliczkę przekreśloną „ Warszawa ".
- Gdzie jedziemy? - spytałam nieco zestresowana.
- Ufasz mi?
- Gdzie jedziemy? - nie odpuszczałam.
- Jeśli mi ufasz, nie musisz się... chyba nie musisz bać. - powiedział kładąc swoją rękę na moim kolanie.
Próbowałam nie dać po sobie poznać, że jestem nieco zdenerwowana, bo w końcu sama chciałam jechać.
- Jedziemy do Szczecina? - spytałam.
Nie odpowiedział.

3:00.
Fukaj wyrzucił drugą pustą paczkę fajek na tylne siedzenie od razu otwierając trzecią.
- Daj mi też. - powiedziałam wyciągając rękę.
Spojrzał na mnie pytającym wzrokiem.
- No fajkę. - dopowiedziałam.
- Ty nie palisz. - powiedział.
- Wiem. - powiedziałam sama wyciągając jedną fajkę z paczki. Alex mi ją podpalił i zapaliłam razem z nim.
Nienawidziłam tego zapachu ani gdy ktoś palił przy mnie, ale umiałam to robić, bo w wieku 16 lat przez miesiąc paliłam jedną fajkę dziennie.
Fukaj uśmiechnął się pod nosem.

Szybko skończyła się ta paczka, skoro spaliliśmy ją razem. Gdy tylko wyrzucił pudełko na tylne siedzenie, przyspieszył gaz.
Spojrzałam zestresowana na licznik. 150.
- Uspokój się, Alex. - powiedziałam.
200.
- No stój! - krzyknęłam już.
Wtedy gwałtownie zahamował i zatrzymał się na poboczu.
Wysiadł z auta. Ja chwilę siedziałam, po czym również wysiadłam.
- Co to miało być? - spytałam.
-  Przepraszam, Ninka.
- Co chciałeś zrobić? - spytałam z zaszklonymi oczami.
- Kocham cię. - powiedział. - Kocham cię, Nina.
Pierwszy raz mi powiedział te słowa. Bardzo chciałam wierzyć, że tak jest, że są prawdziwe.
- Wsiadaj do auta. Nie wracamy do Warszawy?
- Nie.
- To gdzie chcesz jechać? Powiedz mi.
- Nie wiem.
- Daj mi kluczyki. Proszę. Nie róbmy niczego głupiego. - poprosiłam.
Podszedł do mnie będąc wcześniej z drugiej strony auta.
Popatrzył na mnie, po czym mocno mnie przytulił.
Nie rozumiałam jego zachowania, ale chciałam być przy nim, a nie go oceniać.
- Ja też cię kocham. - powiedziałam.
Uśmiechnął się i podał mi kluczyki od auta.
Stanęłam na palcach i pocałowałam go przysuwając go do siebie mocniej.
- Kocham cię. - powiedział.
- Kocham cię. - powiedziałam. - A teraz wsiadajmy.

Gdy minęliśmy tabliczkę „ Warszawa "‚poczułam się bezpiecznie.
Zatrzymałam się przy żabce na prośbę Fukaja.
Poszliśmy tam razem, chciał kupić fajki.
Gdy wyszliśmy ze sklepu zdziwiłam się, gdy spotkaliśmy Jowitę.
- Nina!!! Miło cię widzieć znowu w towarzystwie twojego ukochanego idola.
- Jowita, co ty robisz koło 4 w nocy na mieście?
- Mogłabym zapytać poprawnie politycznie laskę o to samo! - wrzasnęła.
- Spieszy nam się. - powiedział Fukaj biorąc mnie za rękę.
- No, Nina! Co to ma znaczyć? - spytała.
- Jowita, nie mamy czasu, wybacz. - powiedziałam i wróciliśmy do auta.

W końcu o 5 nad ranem byliśmy w domu. Musieliśmy po cichu wrócić do mojego pokoju, bo mój ojciec wstawał na 7 do pracy, wiec za godzinę miał pierwszy budzik.
- Chcesz mi powiedzieć, dlaczego prawie... - zaczęłam ale w sumie nie wiedziałam sama jak zakończyć to pytanie.
- Kocham cię, idziemy spać?
- Tak.
On usnął pierwszy, na szczęście.

Tej nocy przyśniła mi się scena z ulubionego serialu mojego przyjaciela Oskara - tych jego „ Pamiętników Wampirów ". Damon wsiadł do auta cały zdenerwowany. Gdy już chciał dać gazu, wsiadła do auta Elena. On nie chciał jej pozwolić, lecz ona nie puściłaby go samego. Razem wjechali w ten okropny mur autem. Pojawił się nawet ten ich krótki dialog:
- Damon, ja...
- Wiem. - przerwał jej.

FANKA ||| Fukaj Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz