Nad jeziorem

560 18 8
                                    

Policjanci ustalili, że ktoś udusił Radka poduszką, gdy nikogo nie było na sali, czyli około godziny 3 w nocy.
Pogrzeb odbył się w czwartek. Niestety Ola nie zdążyła wrócić, ale bardzo chciała być z nami. Bardzo się przejęła tym, co się wydarzyło.
Fukaj poszedł razem ze mną na pogrzeb.
Płakałam całą mszę w kościele, a gdy chowali jego trumnę nie potrafiłam tam spojrzeć. Schowałam zapłakaną twarz w ramię Fukaja.
- Spokojnie, kochanie. Obiecuje ci, że on jest teraz w lepszym miejscu. - powiedział.
Wiedziałam, że to prawda, ale ja nie byłam gotowa na stratę bliskiej mi osoby. Moi rodzice, dziadkowie, a nawet prababka wciąż żyją i mają się dobrze. Nie wiedziałam, jak sobie radzą ludzie po stracie kogoś ważnego.


Po pogrzebie i stypie, co było dla mnie tragicznym przeżyciem - razem z Fukajem i Oskarem poszliśmy do mnie do domu.
- I jak tam? - spytał mój tata, który jak widziałam dopiero wrócił z pracy.
- Okropnie. - powiedziałam szybko wchodząc do swojego pokoju.
Dopiero po jakiś 5 minutach Fukaj i Oskar dołączyli do mnie.
Alex mnie przytulił siadając obok mnie na łóżku.
- Kochanie, wszystko już jest dobrze.
- Nie jest. - powiedziałam zapłakana.
- Już nie płacz. - uspokoił mnie Fukaj.
Uspokoiłam się dopiero po 10 minutach.
Usiadłam w kącie łóżka i chciałam przez chwilę pomyśleć o czymś innym.
Przeglądałam social media. Facebook, tik tok i w końcu instagram.
Na instagramie pojawiła mi się zaktualizowana relacja Radka. Zdziwiło mnie to, przecież zmarł pare dni temu.
Szybko kliknęłam w tą relację.
Było tam zdjęcie ognia i napis „ O kurwa, w piekle mają internet!!! ". Wstawione pół godzimy temu.
Przez chwilę nie dowierzałam w to, co widziałam.
- Co zrobiliśmy z telefonem Radka? - spytałam.
- Nino, to nie jest teraz ważne. - powiedział Fukaj.
- Serio pytam, co się z nim stało?
- Ja go mam. - powiedział Oskar.
Pokazałam im instastory Radzia.
- Ano, ja to wstawiłem. - przyznał sie Oskar.
- Ciebie to bawi? - spytałam.
- Nie, ale może kogoś innego rozbawi. - powiedział.
Spojrzałam na Fukaja, umierał ze śmiechu.
- Jesteście niepoważni. - powiedziałam i opuściłam pokój, a następnie dom.

Poszłam nad jezioro. Moje ulubione miejsce, gdy byłam mała. Zawsze uciekałam tutaj, gdy działo się coś złego. Gdy rodzice się kłócili, gdy dostawałam gorszą ocenę w szkole, gdy przeżywałam rozterki miłosne lub gdy kłóciłam się z przyjaciółmi.
Przyszłam tutaj tez teraz. Gdy mój przyjaciel odszedł.
Płakałam, byłam sama. Czułam się tutaj dobrze. Rzadko kiedy ktoś tutaj zaglądał.

Przesiedziałam nad jeziorem dwie godziny. O 18 chciałam się zbierać do domu i włączyłam telefon. Fukaj i Oskar pytali gdzie jestem, napisałam im, że za kwadrans będę w domu. Chciałam już odchodzić, gdy wpadłam na kogoś, odbiłam się, potknęłam o jakiś kamień i wpadłam do jeziora.
Nie zauważyłam kiedy Filip znalazł się obok mnie w jeziorze i wyjął mnie z niego.
- Jesteś cała? - spytał.
- Tak. - powiedziałam. - Co ty tutaj robisz?
- Przyszedłem wszystko przemyśleć. - powiedział.
- Jakie wszystko? - spytałam.
- A, takie tam bzdety. A ty jak się czujesz? Byłem na pogrzebie. - powiedział.
- Lepiej, dziękuje. - powiedziałam.
Uśmiechnął się.
- Podejrzewacie kto to mógł być? - spytał.
- Tak, policja gdy mnie przesłuchiwała, wskazałam na taką jedną dziewczynę, nie znasz jej. Ma na imię Daniela. Nie wiem, ona jest młoda, ale coś mi mówi, że to była ona. - powiedziałam zgodnie z prawdą.
- Oby znaleźli sprawcę. - powiedział.
- Tak. Ja muszę już wracać do domu. Miło było cię zobaczyć. - powiedziałam.
- Zaczekaj, jesteś cała mokra. Dam ci swoją bluzę. - powiedział ściągając bluzę z siebie.
- Um, Filip, jest sierpień, nie jest za zimno. - powiedziałam.
- Przeziębić się możesz. - powiedział zakładając na mnie swoją bluzę.
- Dzięki. Do zobaczenia. - rzuciłam i odeszłam.

Wróciłam do domu, gdzie czekali na mnie Fukaj i Oskar.
- Dziś zostanę z tobą na noc, ale jutro jedziemy do Gumieniec. Ty tez. Odpoczniesz od tego wszystkiego. - powiedział Alex.
Machnęłam ręką i usiadłam na łóżku.
- Czyja to bluza? Nie twoja. - powiedział Oskar.
- Ta, Filipa. - powiedziałam.
- Jak to Filipa? Z nim byłaś? Co robiliście? Tylko nie kłam! - powiedział Fukaj.
- Spotkaliśmy się nad jeziorem. Jak nie widać, jestem cała mokra, bo wpadłam do jeziora i dał mi bluzę, abym się nie przeziębiła. - powiedziałam.
- Jasne. Co jeszcze robiliście? - spytał rozdrażniony Fukaj.
- Nic ciekawego. Przestań. - powiedziałam.
- Ja wracam do siebie na chatę. Za dwa dni Aleksandra wraca do Polski. - powiedział Oskar.
- Nareszcie! - powiedziałam zadowolona. Tęskniłam za nią, szczególnie w ostatnich wydarzeniach.
Oskar się z nami pożegnał i zostawił nas.

- Czemu dajesz mi powody do zazdrości? - spytał mnie Fukaj, gdy leżeliśmy wtuleni próbując zasnąć.
- Bez zazdrości, nie ma miłości. - powiedziałam.
Zaśmiał się.
- To racja.
- Ale przesadna zazdrość tez nie jest dobra, wiesz o tym? - spytałam.
- Mhm. - mruknął.
- Kocham cię, wiesz o tym. - powiedziałam.
- Ja ciebie tez. - zapewnił mnie.

FANKA ||| Fukaj Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz