4. Nigdy, by tego nie zrobił.

2.1K 51 32
                                    

Przed mną stał Logan.

Mój klient a zarazem były ochroniarz.

Ten Logan...

***

Stałam jak wryta, nie mogąc uwierzyć własnym oczom. Bo to właśnie przed mną, stał mężczyzna, który był osądzony o napad. Logan Smith a raczej już Caruso. Teraz data i wiek zgadzały się idealnie. W mojej głowie, powstało mnóstwo pytań. Czy faktycznie to zrobił? Dlaczego zmienił nazwisko? A przede wszystkim, kim jest? Logan zmienił się ogromnie przez te cztery lata. Jednakże nadal pracował w firmie ojca. Wątpiłam, że z pensji, którą wypłaca mu Arthur, był w stanie zmienić auto, na jedne z najnowszych BMW.

Otrząsnęłam się letargu, kiedy brunet podał mi kartki, rozrzucone po całym gabinecie. Z trzęsącymi się dłońmi, odebrałam papiery i odłożyłam na biurko. Mężczyzna wyprostował się, posyłając mi uśmiech i podając rękę. Zdziwiło mnie jego zachowanie. Podczas gdy ten miał na twarzy chytry uśmieszek, ja nie wiedziałam co się dzieje i jak się zachować. Mężczyzna nadal wystawiał swoją dłoń w moim kierunku, czekając na jakąś reakcję.

Czyli będziemy traktować się oficjalnie.

Podałam dłoń brunetowi a ten, uścisnął ją, składając pocałunek na jej wierzchu. Szybko ją zabrałam, ukazując dłonią, aby usiadł na przeciwko biurka. Sama zajęłam swoje miejsca, układając sobie papiery na biurku. Otworzyłam laptopa, wpisując na jego klawiaturze hasło. Weszłam w plik z danymi i spojrzałam na bruneta.

- A więc, czy może Pan powiedzieć, co łączyło Pana z Iwanem Morozovem? - zapytałam, czytając imię mężczyzny, który został rzekomo napadnięty przez mojego klienta. Logan na przeciwko mnie, zaśmiał się lekko, poprawiając się na krześle. Siedział luźno, opierając wytatuowane ręce na blacie mojego biurka.

- Mnie z nim? Ten facet chciał pozbawić mnie mojego interesu. Był człowiekiem bezwzględnym, którego nie obchodziło zupełnie nic. Jednakże mimo tego, nie tknął bym go nawet palcem. - powiedział z obrzydzeniem, na co skinęłam delikatnie głową. Obserwowałam uważnie papiery jak i ekran laptopa, tak aby przeprowadzić z mężczyzną wywiad na temat rozprawy. Cały czas jednak, czułam ten palący wzrok bruneta na sobie. Nie krył się z tym jak przygryzał delikatnie wargę, skanując moje ciało.

- Czyli nie miał Pan nic wspólnego z napadem jak i z śmiercią Morozova? - zapytałam, unosząc wzrok z nad kartek. Ten odetchnął głęboko, powracając ciemnymi tęczówkami do tych moich.

- Nie. - przeciągnął, wbijając we mnie swój wzrok. Boże, błagam aby jak najszybciej to się skończyło.

- A więc dlaczego syn zmarłego, Aleksiej Morozov, twierdzi iż jest Pan odpowiedzialny za śmierć ojca? Iwan zmarł po nieudanym napadzie. Aleksiej twierdzi, że wrócił Pan, aby dokończyć porachunki. - wyjaśniłam spokojnie, pytając mężczyznę aby mieć już jakąś poszlakę. Cały czas notowałam szczegóły, zadając następne pytania. Potrzebowałam jakiś konkretów, dzięki którym, wiedziałabym jak obronić go przed sądem.

- Oh, Aleksiej jest bardzo porywczy. Niemal bardziej niż jego zmarły ojciec. Jest jebnięty i od czterech lat prowadzi ze mną wojnę. Jego ojciec nie był aż tak bardzo szkodliwy, jak sam on. - powiedział z perfidnym uśmieszkiem. Pokręciłam głową, obserwując każdy jego ruch.

- Wojnę? To znaczy? - zapytałam, nie wiedząc o czym mówi Logan. Rozsiadłam się wygodnie na obrotowym krześle. Teraz to ja uważnie skanowałam jego osobę. Siedział zakłopotany na przeciwko mnie, zastanawiając się nad odpowiedzią.

Wieczna miłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz