26. Jestem już tylko jego, a on tylko mój.

1.8K 56 12
                                    

Przez cały lot spałam tylko trzy godziny. Nie chciałam spać teraz, gdyż w Los Angeles mieliśmy być o drugiej w nocy. Przez całą podróż siedziałam głownie z Loganem. Co prawda nie rozmawialiśmy zbyt wiele, jednak mi wystarczyła tylko jego obecność. Ogarniałam zdalnie papiery, które przesłała mi Alex. Na szczęście mogłam tak pracować. Jednakże wiedziałam, że długo nie mogę być w Los Angeles. Już na początku tygodnia miałam jedną z najważniejszych rozpraw. Musiałam na niej być a przede wszystkim, ją wygrać. Na szczęście teraz przed świętami była to ostatnia taka rozprawa. 

Tuż po wylądowaniu na prywatnym pasie startowym, skierowaliśmy się do wyjścia. Logan złapał mnie za swoją dłoń i włożył pistolet do kabury przy pasku, tak samo jak zrobił to Michael wraz z Adrienem. Być może to dziwne ale przyzwyczaiłam się do widoku broni. 

- Rodzice Mii wraz z Panią Catherine wrócą do siebie z moimi ludźmi natomiast ja z Mią, Adrienem, Michaelem i Charlotte pojedziemy do moich rodziców. To dobrze strzeżona rezydencja. Dziś wieczorem ze względu na pracę Mii wylatujemy do Vegas, Michael z Charlotte wracają z nami a co do Adriena. - zwrócił się do mojego kuzyna Logan. - Mogę załatwić Ci prywatny i bezpieczny lot do Francji. - dodał po chwili, na co mężczyzna skinął głową na znak wdzięczności. Drzwi odrzutowca otworzyły się a ja, ujrzałam kilka wozów oraz uzbrojonych ludzi. Wyszłam u boku Logana, po czym skierowaliśmy się do tak bardzo znanego mi BMW. Ktoś musiał je tu przyprowadzić.

- Se qualcosa non va, tienimi informato. Devi prenderti cura della loro sicurezza. Questo è il vostro unico compito. ( Gdyby cokolwiek było nie tak, informujcie mnie. Macie dbać o ich bezpieczeństwo. To wasze jedyne zadanie. ) - powiedział Logan w nieznanym mi języku do swoich ludzi, po czym otworzył drzwi od strony pasażera, tak bym mogła wsiąść na swoje miejsce. 

Jechaliśmy w ciszy, byłam cholernie zmęczona i jedyne o czym myślałam to sen. Kiedy tylko dojrzałam bramy rezydencji ucieszyłam się. Logan wjechał na podjazd a tuż za nami czarny SUV z moimi kuzynami i Charlotte. Na ganku już czekali na nas rodzice mojego chłopaka. Szybko wyskoczyłam z auta i podbiegłam aby przytulić Isabelle. Wyglądała nieco lepiej niż poprzednim razem. Z tego co było mi wiadomo, nie chciała latać ciągle do Włoch, więc jej synowie ściągnęli najlepszych lekarzy do Los Angeles aby mogła ciągnąć leczenie w domu. 

- Tak się cieszę, że was znów widzę. - powiedziała cicho kobieta a ja, niemo jej przytaknęłam. Kiedy już wszyscy przywitaliśmy się, postanowiliśmy wejść do środka. W końcu był środek nocy. Po chwili wszyscy postanowiliśmy udać się do łóżek. Chcieliśmy już z Loganem udać się do swojego skrzydła, jednak zatrzymał nas głos Stefano.

- Logan, jak co roku organizujemy bal bożonarodzeniowy. Wiem, że masz teraz dużo na głowie ale Isabelle zależy abyście przybyli na niego. Wkłada serce w jego organizację bo to pierwszy rok, w którym będziemy tam pełną rodziną. - mówił mężczyzna wspominając o swojej żonie, która niestety musiała się już położyć  spać. Z rana miał przyjechać lekarz, który miał podać kolejną dawkę leku. 

- Przylecimy. Jestem capo więc to mój obowiązek. - odpowiedział Logan, po czym skierował się wraz ze mną na górę. Miałam wiele pytań dotyczących wspomnianego balu bożonarodzeniowego, jednak moje myśli całkowicie przysłonił sen. Byłam zbyt senna by zapytać o cokolwiek.

***

Rano obudziłam się w łóżku u boku Logana. Spojrzałam na zegarek stojący na stoliku nocnym tuż obok łóżka. Było kilka minut po godzinie ósmej. Mimo że położyliśmy się spać dopiero o trzeciej w nocy, wiedziałam, że musimy teraz wstać. W końcu po południu czekał nas lot do Vegas ze względu na moją rozprawę. 

Po chwili leżenia w łóżku, poczułam ruch po mojej prawej stronie. Spojrzałam na jeszcze zaspaną twarz bruneta. Dla niego nasz pobyt tu nie był ani trochę przyjemny. Musiał w końcu dobrze przypilnować swoich ludzi i zapewnić jak największą ochronę mojej rodzinie. Wiedziałam, że robił to tylko i wyłącznie dla mnie. A ja byłam mu za to cholernie wdzięczna. 

Wieczna miłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz