Ostrzegam niezbyt family friendly rozdział (+18)
***
- No, no, uczeń przerasta powoli mistrza. - skomentował "Elijah", kiedy dziewczynie po raz kolejny udało się przeczytać jego myśli. - Lecz nie ukrywam, moglaś się bardziej postarać.
Trenowali w komnacie blondyny, gdyż dla ich obu było tak wygodnie.
Jak na ponad sześćset letniego wampira to naprawdę ogromny wyczyn. Nie każdy tak potrafił.
Blondynka uśmiechnęła zadziornie na jego uwagę.
- Patrz teraz. - odpowiedziała na wyzwanie, z wielką satysfakcją na twarzy.
Powtórzyła ten sam ruch. Skupiła się, jakby miała zaraz użyć perswazji, lecz nie wydała rozkazu.
Była w jego umyśle. Tylko tym razem zaczerpnęła jego wspomnienia.
Niezbyt przyjemne dla niego wspomnienia.
Widziała to z perspektywy trzeciej osoby. Ale czuła czyjeś emocje. Tylko nie wiedziała czuje.
Słońce już zaszło, a jedyne światło dawały pochodnie wbite w glebę. Na skarju lasu przez białe zasłony przeszła drobna, kobieca sylwetka.
Twarz miała zasłoniętą fioletową chustą, która idealnie współgrała z jej purpurową suknią. Włosy miała ciemne i długie.
Po jej ubiorze Louve mogła stwierdzić, że to napewno nie są teraźniejsze czasy. Może wtedy kiedy ona się urodziła. Albo nawet później.
Za chwilę później zza kurtyny wyszedł wysoki, młody mężczyzna. Posiadał szczupłą i umięśnioną posture ciała. Jego czupryna była pełna krótkich brązowych loków.
Powoli podszedł do dziewczyny.
- Jak tyś moja, jam twój na zawsze. - szepnął w jej stronę i wziął jej twarz w dłonie. - Bowiem w tobie widzę jeno anioła. - uchylił materiał na jej twarzy, ukazując ją w całej okazałości.
- Przecież ona wygląda jak Kat. - pomyślała zdezorientowana blondyna. - I Tatia. - przypominając sobie mmłoą kobietę z ich sąsiedniej wioski.
Po chwili odwróciła głowę w drugą stronę i w zaroślach zauważyła jakiś cień, jednak nie potrafiła rozróżnić to to była zwierzęca czy ludzka postać.
Zaraz rozmieszczenie osób zaczęło się powoli zmieniać. Sceneria pozostała ta sama.
Już nie widziała nigdzie kobiety, która przypominała do złudzenia jej przyjaciółkę.
Pojawiła sie całkiem inna kobieta, również ciemnowłosa, jednak z ciemniejsza karnacją.
Klęczała przed jakimiś naczyniem, a nad nią stał ten sam zielonooki chłopak.
- Przyniosłam dwa podarki. - powiedziała do niego, patrząc się dosyć srogi wzrokiem. - Pierwszy to kielich, którego zawartość mieliśmy wypić na ślubie. - z swojej prawej strony sięgnęła po wymieniony przedmiot, który był przykryty fioletowym materiałem i podniosla go ku górze.
Chłopak spojrzał na niego z przerażeniem, jakby wiedział co się zaraz stanie.
Louve poczuła jego zakłopotanie, ale również przeszło przez nią nutka manipulacji.
CZYTASZ
Hybrid Recipe • Klaus Mikaelson
Fanfic„I'm never afraid, but I can become something to fear." SPOILER ALERT: Historia łączona z „France Of Darkness". Książka nie jest do końca zgodna z rzeczywistą historią świata. Oparta na The Vampire Diaries Universe i ustawiona chronologicznie: z c...