Blondynka naprawdę bardzo długo zastanawiała się nad sensem organizacji akcji ratunkowej Kola.
Z jednej strony, bez niego miała ciszę i spokój w ich, a właściwie aktualnie jej rezydencji.
Nikt jej nie przeszkadzał.
Nie wtykał nos w nie swoje sprawy.I co najważniejsze.
Nie rozkazywał. Nie rządził się nią. Czego ona sama nienawidziła. Chociaż nienawiść do tego to za słabe słowo.
Pierwszy miesiąc bez Kola był jak marzenie. Jednak w kolejnym Louve zauważyła drugą stronę, tą negatywną stronę medalu.
Młodej kobiecie doskwierał bowiem brak towarzystwa. Ale takiego kumatego towarzystwa, gdyż obsługa na dworze nie była zbytnio rozmowna i godna słuchania jej wypowiedzi.
Blondynka westchnęła.
- Koniec wakacji, Kolusiu. - pomyślała.
- Ej ty! - krzyknęła do znanej jedynie z widzenia wiedźmy, która zazwyczaj trzymała się blisko bruneta.
- No. - ciemnowłosa odwróciła się do blondyny z wyraźną niechęcią w głosie.
- Mam dla ciebie zadanie bojowe. - podeszła do młodej czarownicy z gracją, aby pokazać swoją wyższość. - Pomożesz mi w czymś. - dodała, szczerząc swoje białe i proste zęby w uśmiechu do niższej od siebie dziewczyny.
Nie czekając na jej odpowiedź pociągnęła ją za nadgarstek, ciągnąc w stronę gabinetu porwanego wampira.
***
- Niklaus!
Na przycumowany statku na brzegu hiszpańskiego portu rozległ się wrzask wyraźnie zdenerwowanego jednego ze starszych braci rodzeństwa Mikaelson.
- Tak, bracie? - spytał jakby niewinnie blondyn, wpatrując się wprost na krajobraz morza śródziemnego.
Wieczorem ląd był obficie oświetlony przez miliony świateł.- Chcesz mi może wytłumaczyć, co robi nasz brat pod pokładem? - zapytał spokojnie, jednak z furią w oczach, wchodząc na schodach na dziób statku do brata.
- Oh, Elijah. Jak to? - odwrócił się całym ciałem do niego. - Nie chcesz zabrać naszego młodszego braciszka razem z nami w podróż do Nowego Orleanu? - spytał sarkastycznie, obejmując bruneta silnym ramieniem.
Elijah westchnął ciężko. On sam był zmęczony obsesją Klausa na punkcie sztyletowania rodzeństwa. Szczególnie, że najczęściej to właśnie Rebekah obrywała.
- A właśnie. - wypuścił brata z objęć i zaczął oklepywać swoje kieszenie. - Nie widziałeś gdzieś moich kluczy? - spytał podejrzliwie spoglądając na bruneta. - Od jakiś dobrych dwóch miesięcy nie mogę ich znaleźć! A jeden był do gabloty z...
Urwał w połowie, słysząc przeraźliwe kołotanie pod pokładem statku.
- I niech ktoś uciszy tego starca! - wrzasnął na reszte brygady. - Nie mogę się skupić jak się tam rzuca!
Klaus dobrze wiedział, że za parę godzin, nic z tych ludzi nie pozostanie, więc niech się na coś przydadzą.
Jeden z członków załogi poszedł do jednej z kajut, gdzie Mikealsonowie trzymali trumny (w jednej leżał zasztyletowany Kol, oczywiście) razem z zwiazanym na krześle starym człowiekiem francuskiego pochodzenia.
- Cicho! - warknął mężczyzna, który wparował z impetem do pomieszczenia.
Francuz jak na zawołanie nieco się uspokoił, lecz na jego twarzy wypisany miał czysty strach.
CZYTASZ
Hybrid Recipe • Klaus Mikaelson
Fanfiction„I'm never afraid, but I can become something to fear." SPOILER ALERT: Historia łączona z „France Of Darkness". Książka nie jest do końca zgodna z rzeczywistą historią świata. Oparta na The Vampire Diaries Universe i ustawiona chronologicznie: z c...