Dziś miał odbyć ślub Lysandra i Violetty, wstaliśmy dość wcześnie ponieważ czekały nas ponad 4 godziny jazdy. Ponadto musiałam pilnować Kastiela jak dziecka by o niczym nie zapomniał. W samochodzie sprzeczaliśmy się kilka razy ale w końcu i tak któreś zagadało. Nie da się wysiedzieć godzinę bez słowa do siebie. Gdy w końcu dotarliśmy na miejsce oniemiałam z zachwytu. To był piękny staroangielski dworek, cały plac pokrywała bujna roślinność, kolorowe kwiaty, drzewa, rzeźby wycięte z żywopłotów. Na środku placu znajdowała się fontanna a niedaleko było jezioro. Cała posesja zapierała dech.
- To miejsce ma niesamowity klimat na tak wyjątkowy dzień.
Kas:- No jasne. Jak się zniewolić to konieczne w ładnym miejscu. - zakpił na co pacłam go w ramię. Kas podał mi z bagażnika moją walizkę i sukienkę która była w pokrowcu później wyciągnął swoje rzeczy.
- Uważaj na garnitur. Długo go prasowałam.
Kas:- Aha. - skierowaliśmy się w stronę budynku - muszę iść do Lysa. Pomóc mu się przygotować czy coś. Podobno to jeden z "obowiązków świadka" poważnie kto to wymyśla.
- Ja idę do Violetty, do zobaczenia później - skradłam szarookiemu pocałunek wchodząc do części dworku gdzie znajdowały się pokoje dla gości. Rozalia napisała że czekają na piętrze. Zapukałam do drzwi pokoju gdzie miały być moje przyjaciółki.
Ro:- Zjeżdżaj stąd Lysander ! Mówiłam ci że to pecha przynosi !
- Roza tu Luna. Mogę wejś.. - nie dała mi dokończyć, po prostu otworzyła drzwi i wciągnęła mnie do środka. - Miło cię widzieć skarbie. - przytuliła mnie mocno - Przyszłaś na czas. - Rozejrzałam się po pokoju. W środku były jeszcze Kim, Priya i cztery dziewczyny których nie znałam. Ale mój wzrok, najbardziej skierował się ku Violetcie, która była już w perłowej sukni ślubnej. Na jej głowie, nad piękna fryzurą spoczywał wianek z białych kwitów. Wyglądała jak księżniczka.
- Wyglądasz przepiękne. - powiedziałam i przytuliłam przyjaciółkę.
V:- Dziękuję Luna. Chociaż mam wrażenie że tak kiecka zaraz mnie udusi.
Ro:- Poluzuje ci gorset. Może faktycznie za mocno zawiązałam. Nie chcemy przecież, żeby omdlała przy ołtarzu.
- Miło was widzieć dziewczyny. A wy to ?
Ar:- Jestem Ariel kuzynka Violetty. A ta która nie może się odkleić od PSP to moja siostra Stella.
St:- Siema. - zamachała znudzona szybko wracając do swojej zabawki.
Ro:- A to Ruby i Cate moje ukochane stylistki. Dziewczyny, weźcie Lu w obroty. Nie mogę uwierzyć, że nie jesteś jeszcze gotowa. - oburzona łypnęła mnie zdenerwowanym wzrokiem. A jej obsada zaciągnęła mnie przed toaletkę. Zostałam pomalowana i uczesana, w tym samym czasie, Rozalia dopieszczała wygląda Violetty. Na koniec przejrzałam się w lustrze. Poza pudrem miała też pomalowane na złoto powieki, krwisto czerwone usta i delikatnie zaróżowiałe policzki. Ruby zrobiła mi loki które lekko upięła z tyłu złotą spinką z kwiatami. Kiedy to było załatwione przebrałam się w swoją sukienkę. Czerwoną asymetryczny z dekoltem w kształcie V materiał sięgał do ziemi ale przez krój odsłaniała wysokie czarne obcasy. Założyłam też swoją biżuterię. Kolczyki i bransoletkę od Kastiela. Nie było to żółte złoto wiec trochę się wyróżniała ale była dla mnie ważna i chciałam ją nosić kiedy tylko mogłam. Później długo rozmawialiśmy popijając szampana. A kiedy przyszedł czas wyszłyśmy z pokoju została tam tylko Violetta która czekała na ojca.
Ceremonia, miała się odbyć w ogrodzie za dworem. Białe ławki były już ustawione i w połowie zajęte. Pomiędzy nimi, był błękitny dywan i wiązanki z kwiatów. Kastiel i Lysander stali już przy łuku z kwiatów, za nimi znajdował się pieknie ozdobiony ołtarz. Przyjrzałam się co robią, Lysander rozmawiał z księdzem, a Kas kiedy mnie zobaczył, uśmiechnął się zawadiacko i podszedł do mnie. Też zrobiłam kilka kroków w jego stronę.
CZYTASZ
Nie wierzę w Miłość (+18) - Kastiel
FanfictionLuna trzy lata temu chcąc skończyć z burzliwą przeszłością przyjechała do Anglii. W liceum Słodki Amoris zdobyła wielu przyjaciół, zalotnikòw ale i kilku wrogów jak potoczy się jej historia.... Sezon 2 - Gdybyś miał wybrać między zespołem a mną co...