Rozdział 17 sezon 2 Najlepsi przyjaciele

294 24 35
                                    

Dziś miał odbyć ślub Lysandra i Violetty, wstaliśmy dość wcześnie ponieważ czekały nas ponad 4 godziny jazdy. Ponadto musiałam pilnować Kastiela jak dziecka by o niczym nie zapomniał. W samochodzie sprzeczaliśmy się kilka razy ale w końcu i tak któreś zagadało. Nie da się wysiedzieć godzinę  bez słowa do siebie. Gdy w końcu dotarliśmy na miejsce oniemiałam z zachwytu. To był piękny staroangielski dworek, cały plac pokrywała bujna roślinność, kolorowe kwiaty, drzewa, rzeźby wycięte z żywopłotów.  Na środku placu znajdowała się fontanna a niedaleko było jezioro. Cała posesja zapierała dech.

- To miejsce ma niesamowity klimat na tak wyjątkowy dzień.

Kas:- No jasne. Jak się zniewolić to konieczne w ładnym miejscu. - zakpił na co pacłam go w ramię.  Kas podał mi z bagażnika moją walizkę i sukienkę która była w pokrowcu później wyciągnął swoje rzeczy.

- Uważaj na garnitur. Długo go prasowałam.

Kas:- Aha. - skierowaliśmy się w stronę budynku - muszę iść do Lysa. Pomóc mu się przygotować czy coś. Podobno to jeden z "obowiązków świadka" poważnie kto to wymyśla.

- Ja idę do Violetty, do zobaczenia później - skradłam szarookiemu pocałunek wchodząc do części dworku gdzie znajdowały się pokoje dla gości. Rozalia napisała że czekają na piętrze. Zapukałam do drzwi pokoju gdzie miały być moje przyjaciółki.

Ro:- Zjeżdżaj stąd Lysander ! Mówiłam ci że to pecha przynosi !

- Roza tu Luna. Mogę wejś.. - nie dała mi dokończyć, po prostu otworzyła drzwi i wciągnęła mnie do środka. - Miło cię widzieć skarbie. - przytuliła mnie mocno - Przyszłaś na czas.  - Rozejrzałam się po pokoju. W środku były jeszcze Kim, Priya i cztery dziewczyny których nie znałam. Ale mój wzrok, najbardziej skierował się ku Violetcie, która była już w perłowej sukni ślubnej. Na jej głowie, nad piękna fryzurą spoczywał wianek z białych kwitów. Wyglądała jak księżniczka.

- Wyglądasz przepiękne. - powiedziałam i przytuliłam przyjaciółkę.

V:- Dziękuję Luna. Chociaż mam wrażenie że tak kiecka zaraz mnie udusi.

Ro:- Poluzuje ci gorset. Może faktycznie za mocno zawiązałam. Nie chcemy przecież, żeby omdlała przy ołtarzu.

- Miło was widzieć dziewczyny. A wy to ?

Ar:- Jestem Ariel kuzynka Violetty. A ta która nie może się odkleić od PSP  to moja siostra Stella.

St:- Siema. - zamachała znudzona szybko wracając do swojej zabawki.

Ro:- A to Ruby i Cate moje ukochane stylistki. Dziewczyny, weźcie Lu w obroty. Nie mogę uwierzyć, że nie jesteś jeszcze gotowa. - oburzona łypnęła mnie zdenerwowanym wzrokiem. A jej obsada zaciągnęła mnie przed toaletkę.  Zostałam pomalowana i uczesana, w tym samym czasie, Rozalia dopieszczała wygląda Violetty.  Na koniec przejrzałam się w lustrze. Poza pudrem miała też pomalowane na złoto powieki, krwisto czerwone usta i delikatnie zaróżowiałe policzki. Ruby zrobiła mi loki które lekko upięła z tyłu złotą spinką z kwiatami. Kiedy to było załatwione przebrałam się w swoją sukienkę. Czerwoną asymetryczny z dekoltem w kształcie V  materiał sięgał do ziemi ale przez krój odsłaniała wysokie czarne obcasy. Założyłam też swoją biżuterię. Kolczyki i bransoletkę od Kastiela. Nie było to żółte złoto  wiec trochę się wyróżniała ale była dla mnie ważna i chciałam ją nosić kiedy tylko mogłam. Później długo rozmawialiśmy popijając szampana. A kiedy przyszedł czas wyszłyśmy z pokoju została tam tylko Violetta która czekała na ojca.

Ceremonia, miała się odbyć w ogrodzie za dworem. Białe ławki były już ustawione i w połowie zajęte. Pomiędzy nimi, był błękitny dywan i wiązanki z kwiatów. Kastiel i Lysander stali już przy łuku z kwiatów, za nimi znajdował się pieknie ozdobiony ołtarz. Przyjrzałam się co robią, Lysander rozmawiał z księdzem, a Kas kiedy mnie zobaczył, uśmiechnął się zawadiacko i podszedł do mnie.  Też zrobiłam kilka kroków w jego stronę.

Nie wierzę w Miłość  (+18) - KastielOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz