Rozdział 4 Zazdrość

1K 69 5
                                    

Gdy wychodziłam ze szkoły, ktoś złapał mnie za ramię. I gwałtowne pociągnął w swoją stronę. Zdeżyłam się z czymś twardym, miekkim w dotyku i lekko ciepłym.

Kas:- Hej, dokąd się tak spieszysz. - uniosłam głowe napotykając piekne oczy o kolorze czystej stali. I szeroki lekko zadziorny uśmiech. Kastiel trzymał mnie przy sobie, delikatnym pewnym uściskiem.

- A to ty. Czekałeś na mnie ?

Kas:- Nie, siedziałem na schodach i odrabiam lekcje, gdzie byłaś ?

- W pokoju gospodarzy.

Kas:- Po cholerę łazisz do tego idioty ! - wyraźnie widać że się wkurzył. Zawsze mnie to irytowało. Nataniel nie lubiał gdy zadawałam się z Kastielem. A Kastiel nie znosił gdy rozmawiałam z Natanielem. Oboje byli przyjaciółmi, dlatego nigdy nie zwracałem na te głupie uwagi.

- Jak to po co ? Zanieść twoje usprawiedliwienie debilu. - Odparłam oschło - Jeszcze jakieś głupie pytanie czy wyczerpałeś limit.

Kas:- . . . .

Jego spojrzenie nie złagodniało, wręcz przeciwnie był wściekły. W takich chwilach, rozumiałam dlaczego wszyscy się go bali. Mimo wszystko stawiłam na swoim. Kas nigdy, by mi nic nie zrobił. - A tobie co ? Jesteś zazdrosny.

Kas:- Jaki ?! - Zapytał wyraźnie zdziwiony.

- Zielony z zazdrości, nie ty jesteś czerwony z zazdrości. - zakpiłam z niegi na co mnie puścił.

Kas:- Ta jasne. - Odwrócił się, i wyjął z kieszeni papierosy, po czym jakby nic nie wydarzyło, zaczął jarać szluga. I znów ta obojętność. Bez słowa, podbiegłam do niego i wskoczyłam mu na barana.

- Kastuś kochanie ty moje. - zaczełam przesłodzonym głosem.

Kas:- Czego chcesz.

-Ja do ciebie kurwa kochanie a ty tak ? - Kąciki jego ust, lekko się uniosły. Miałam straszną ochotę się z nim podrażnić. Mój plan chyba wypalił.

Kas:- Dobrze kochanie moje, ty sensie mojego życia, czego chcesz ?

- Daj szluga.

Kas:- Ty się trujesz ? - Zaśmiał się i podał mi pudełko z fajkami. Wzięłam jednego i zeskoczyłam z jego pleców.

- Daj ognia.

Kas:- 10 £. - Powiedział, wystawiając rękę w moją stronę.

- Że co ?

Kas:- Możesz zawsze zapłacić w naturze.- uśmiechnął się wrednie. Postanowiłam go wykiwać i uśmiechnęłam się uroczo w jego stronę.

- Zgoda. - Spojrzał na mnie zaskoczony. Cóż, nie myślał, że się zgodzę. Zdjęłam gumkę z nadgarstka, zawiązując włosy wysokiego kucyka. Po tej niewielkiej prowokacji, uśmiechnęłam się do niego flirciarsko. Stanęłam na palcach i pocałowałam go w policzek.

- Już zapłacone ? - Spytałam odsuwając się od niego i odpalając fajkę od ognia. Spojrzał na mnie obrażony.

Kas:- Nie.

- Dlaczego?

Kas:- Bo mówiłem, że możesz zapłacić w naturze.

- A co ? To nie było w naturze ? - Spytałam, starając się nie wybuchnąć śmiechem. Ale słabo mi to wychodziło. Uśmiech sam cisnął mi się na usta.

Kas:- No.. nie w takiej formie mi chodziło.

- Trzeba było od razu mówić, że chcesz się pieprzyć, a nie mówić ogólnie. - Powiedziałam i zaciągnęłam się papierosem. Nie palę nałogowo tylko od czasu do czasu, albo kiedy się wkurzam. Albo kiedy zabiorę czerwonemu papierosy. Kastiel uśmiechnął się do mnie zadziornie.

Kas:- A jakbym ci powiedział, że chce się jebać, to się zgodzisz ? - spytał. Pacnęłam go dłonią w głowę, na co się zaśmiał.

- A co ja kurwa. Agencja towarzyska ? - spytałam. Chłopak ponownie się zaśmiał. No to teraz mogę go o to zapytać. - Skoro nie jesteś zazdrosny o swoją BFF - uroczo zatrzepotałam rzęsami. - To co cię tak wkurzyło.

Kas:- Amber, znowu się do mnie klei. Ciągle szuka powodu, żeby się koło mnie kręcić. A ty jeszcze byłaś u jej zjebanego brata. - Powiedział zrezygnowany i zaciągnął się fajką. Chciałam go trochę pocieszyć. Wiedziałam, jak ta siksa działa mu na nerwy. Zresztą nie tylko jemu.

- Idziemy na dziś na imprezę. Wypijemy po piwku i się rozluźnisz. - Wyrzuciłam niedopałek papierosa i objęłam go od tyłu. Co musiało zabawne wyglądać bo chłopak jest ode mnie wyższy.

Kas:- Właśnie. Musimy przełożyć nasze wyjście. Moi starzy przyjeżdżają i muszę ogarnąć chatę.

- Spoko. Pomóc ci ?

Kas:- Czemu nie. Przyda się kobieca ręka. Ale ostrzegam, że jest źle.

- Damy rade. Już kilkukrotnie pomagałam ci sprzątać po imprezach. Do zobaczenia na miejscu.

Puściłam go i każdy poszedł do swojego samochodu. Otworzyłam drzwi Nissana i usiadłam za kierownicą. Uwielbiam ten samochód silnik V6 550 koni mechanicznych przyspiesza do setki w trzy sekundy a zawieszenie GT-R bez najmniejszego trudu pokonuje kolejne odcinki trasy. Z zaciekawieniem patrzyłam na Kastiela który wsiadał do swojego Corvette. Nagle wpadł mi do głowy pewien pomysł. Podjechałam do czerwonowłosego lekko gazując.

- Hej Kastiel ścigany się ! - Ruszyłam z miejsca stawiając Nissana na dwa koła miałam decydującą przewagę nad czerwonowłosym. Odkąd pamiętam uwielbiałam się ścigać, kochałam szybkoći samochody. Do dziś pamiętam dzień w którym zrobiłam wyczekiwane prawo jazdy.
Spojrzałam na lusterka Kastiel siedział mi na ogonie. Przyspieszyłam jeszcze bardziej, co skłoniło mnie że na zakrętach musiałam driftować. Jechaliśmy tak aż do domu czerwonowłosego. Na koniec kolejny drift i parkowanie, Kastiel przyjechał dwie sekundy później. Wysiadłam z auta kręcąc tyłkiem Kastiel zdobił to samo... no nie dosłownie.

- Cieki jesteś rudzielcu.

Kas:- A ty stuknięta, żeby jechać 200 w terenie zabudowanym.

- Nie ma ryzyka nie ma zabawy.

Kas:- Lubie kiedy to robisz.

- " To" robię ?

Kas:- Kiedy jesteś taka lekkomyślna. Rzadko ci się to zdarza.

- Taa masz racje. Bo to się zdarza tylko kiedy się ścigam.

Ciąg dalszy nastąpi...

Podobało się zostaw ⭐ lub napisz 💭.

Nie wierzę w Miłość  (+18) - KastielOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz