Rozdział 18 sezon 3 Sztuka przepraszania

308 30 175
                                    

Usiadłam na łóżku trzymając prześcieradło żeby nie zsunęło mi się z piersi. Praktycznie usnęliśmy zaraz po seksie. A po przebudzeniu, Kastiel od razu zaczął się szykować do wyjścia. Rozumiem że ma swój plan, ale chyba nic wczoraj do niego nie dotarło. - Naprawdę musisz iść ? - spytałam niezadowolona, obserwując jak muzyk krząta się po sypialni szukając swoich rzeczy.

Kas:- Wiesz że tak. Już popołudnie, a znając życie Lea właściwie układa sobie w głowie jak mnie zajebać. - westchnęłam cierpiętniczo rozczarowana - Nie dramatyzuj dziewczynko. Nie idę na wojnę, spotkamy się wieczorem.

- Wiec znowu mnie porzucasz ? - zawyłam zrozpaczona - Mogłam się tego domyślić, zawsze byłeś typem faceta, który spierdalał po seksie.

Kas:- Zaś swoje. Myślałem że wszystko wyjaśniliśmy.

- Wyjaśniliśmy, ale seks na zgodę to za mało żebym ci zaraz wszystko wybaczyła. Masz w ogóle pojęcie jak się czułam przez te wszystkie dni. Niedoceniona, zapomniana, odstawiona do kąta. Nie sposób opisać, jaką sprawiłeś mi przykrość.

Kas:- Przestań dramatyzować. Nigdy cię nie porzuciłem. PRACOWAŁEM to różnica. - wyjaśniał, na co spojrzałam na niego stanowczo odpowiadając ironicznie.

- Tak, tak, oczywiście.

Kas:- W takim razie co mam zrobić ? Poważnie zrobię wszystko tylko przestań mi wypominać jak to cię okropnie porzuciłem. - uśmiechnęłam się podle.

- Najcudowniejszą rzeczą na świecie jest to, gdy silny mężczyzna pada dla ciebie na kolana. I mogą być dwa powody takiego zachowania. Klęka, bo nie mam na sobie majtek, co oczywiście jest cudowne. Ale jeśli je mam, to klęka, błagać o wybaczenie mój drogi.

Kas:- Żartujesz ?

- Nie ma nic bardziej satysfakcjonującego na tym świecie niż posiadanie takiej władzy. A zatem, gdy mężczyzna zawalił sprawę i jest mi winien kajanie się, będę na niego czekać.
Masz mi udowadniać, że żałujesz, tak długo, aż wreszcie poczuje, że zapłaciłeś już za to, że zachowałeś się jak kretyn. To naprawdę bardzo proste. - Pokręcił głową i uśmiechnął się.

Kas:- A jeśli nie przyjdę błagać o wybaczenie ?

- To oznacza, że w ogóle nie byłeś wart mojego czasu. Ruszam dalej. Nadal jestem młoda, przepiękna i utalentowana. Decyduj Veilmont.

Kas:- Nie wierzę w to - uklęknął rozkładając ręce i pochylając głowę. - Przepraszam że nie miałem tyle przyzwoitości, żeby dostrzec jak źle cię traktuję. I że zachowałem się jak ostatni najgorszy dupek. Taki, z jakim nikt nie chce mieć do czynienia. Byłem kretynem.

- Zgadzam się.

Kas:- Więcej nie będę okropny. Będę się starał, żebyś mi wybaczyła, nawet jeśli miałoby to trwać całymi dniami.

- Tylko tyle jest to dla ciebie warte ? - spytałam z uniesionymi brwiami. - Dniami ?

Kas:- Dniami. Liczba mnoga. Mógłbym mówić o tysiącach, bo właśnie tyle czasu chciałbym spędzić, próbując się zrehabilitować. - Przygryzłam kącik ust i westchnęłam. Jednak w środku czułam niesamowitą satysfakcję. Szczególnie że nie dostrzegł telefonu opartego o lampkę, który dziwnym przypadkiem wszystko nagrywał.

- I nie pozwolę, byś znowu dorwał mi się do majtek, zanim sobie na to nie zasłużysz. Słyszysz.

Kas:- Czyli nie będzie seksu na zgodę ?

- Nie ma szans. A czy wspomniałam, że jest to najlepsza chwila, by czegoś żądać ? Nowego samochodu na przykład, biżuterii ? Teraz właśnie jest czas na prośby.

Nie wierzę w Miłość  (+18) - KastielOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz