Rozdział 17 sezon 3 Jesteś strasznym palantem (+18)

333 27 171
                                    

Obudziłam się w łóżku. Jednak to nie było moje łóżko. Pościel miała mocny zapach męskich perfum. Mrucząc oczy, rozejrzałam się. Ciemnie meble, ciemne granatowe ściany, nade mną wisiały szare lampki w kształcie kul. Wiedziałam co to za pokój, dotarło do mnie gdzie właśnie jestem. Mieszkanie Alexego i Alvina. Tylko ta dwójka, ma tak pokręcony wystrój. Na stoliku przy łóżku paliła się lampka oświetlając lekko pomieszczenie.

Odkryłam kołdrę, nie miałam na sobie swoich ciuchów, za to dresowe szorty i zwykłą za dużą koszulkę. Czułam że bielizny też nie miałam. Moja nadzieja w tym że to Alex mnie przebrał. Wątpię by jego partnera, interesowały moje kształty, ale jednak niebieskowłosego znam dłużej.
Cisze przerwało bzyczenie. To był dźwięk telefonu gdy wibracje są włączone. Moje ciuchy leżały na oparciu fotela. Lekka poświata, biła przez materiał płaszcza. Dosięgnęłam go nie wstają z łóżka, jednak gdy telefon wpadł mi w dłonie, przestał wibrować.
Odblokowując ekran, zobaczyłam 5 nieodebranych połączeń od Kastiela i kilka wiadomości.

***
Gdzie jesteś, martwię się.

Odbierz telefon, pogadajmy. Pies jest z tobą ?

Wiem że popołudnie było dziwne, wyszłaś bez słowa, ale mogę wszystko wyjaśnić tylko powiedz gdzie jesteś ?

Są twoje rzeczy. Chyba mnie nie zostawiłaś przez te spekulacje Amber. Przysięgam że między nami do niczego nie doszło.

Lu kochanie naprawdę się martwię.

Jesteś zła ?

Ok możesz się wściekać ale powiedz przynajmniej że jesteś bezpieczna.

***

Czytałam. Martwi się o mnie ? Czy raczej o siebie.
Przez chwilę pisałam i usuwałam tekst wiadomości. Nie wiedziałam, co mam mu odpisać. Myślałam nawet, żeby zostawić go w niepewności, ale to byłoby podłe z mojej strony. I jeszcze to "jesteś bezpieczna" Ciężko przełknęłam ślinę, park.
Prawię zapomniałam. Ktoś chciał mnie zgwałcić, albo zabić albo to i to. Dlaczego tylko mnie przytrafiają się takie rzeczy.
Bolały mnie oczy, ramiona, szczeka i nogi. Wszystko mnie bolało, a na nadgarstku miałam czerwone ślady które zaczęły sinieć. Dłonie były po zdzieranie, to samo kolana tylko że na nich miałam plasterki z nadrukiem Kubusia Puchatka.

Telefon zadzwonił jeszcze raz, upuściłam go przestraszona. Kastiel dzwonił po raz kolejny, zagryzłam wargę wahając się co zrobić. Zegarek w lewym górnym rogu wskazywał 3:20. No oczywiście, pewnie dopiero wrócił musiał zobaczyć że mnie nie ma.
Przetarłam dłońmi twarz. Nie jest idiotą, pewnie zadzwoni do Rozalii, Priyi, Alexego. Może nawet do Lysandra upewniając się czy nie pojechałam przypadkiem na ich farmę. Musiałam dać mu znać.

***
Jestem u Alexego i Alvina. Wpadłam do nich przy spacerze z Pancakem. Posnęliśmy się przy filmie. Zostanę tutaj na noc, może spotkamy się jutro rano. Kocham cię ♡ ♡ ♡

***

Odpisałam. Okłamałam go. Ale nie jestem tu jedyna która kłamie. Tylko w przeciwieństwie do niego, ja mam wyrzuty sumienia !
Owinęłam się kocem i stanęłam w drzwiach opierając się o framugę. Było cicho a światło dawała tylko lampa stojąca w rogu pokoju. Alex spał na kanapie, był do połowy przykryty kocem ręka opadała mu na podłogę i ślinił się na poduszkę. To było jednocześnie słodkie i niesmaczne.

Av:- Lepiej ci już ? - Wzdrygnęłam się słysząc zaspany głos. Odwróciłam się powoli do Alvina, który stał za mną. Skrada się cicho jak wampir. A do tego nie miał na sobie koszulki. Rozszerzyłam oczy przyglądając się blondynowi. Ciało Kastiela zawsze bardzo mi imponowało, ale trzeba przyznać że on też ma co zaprezentować. - To nieładnie tak się gapić. - wyszczerzył się złośliwie.

Nie wierzę w Miłość  (+18) - KastielOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz