12.08.1942r

7K 345 26
                                    

Jak trafiłam do obozu? Chwila głupiej nieuwagi. Była godzina policyjna, o tej porze nie powinnam znajdować się na ulicy, strach o tej godzinie paraliżował mnie nawet w domu. Tego dnia musiałam jednak wyjść. Ojciec poważnie zachorował, potrzebowałyśmy z matką jakiegoś leku, czegoś lub kogoś kto mu pomoże. Wybrałam się więc do lekarza, niestety gdy wracałam wieczorem karetka gestapo dorwała mnie i od razu przetransportowała na pawiak, tam nie było ciężkich przesłuchań, niemalże od razu zapadła decyjzja o transporcie do Auschwitz a w zasadzie kobiecej części czyli Birkenau. Transportowano nas wiele godzin, było nam gorąco, nasze potrzeby fizjologiczne zalatwialiśmy w róg wagonu. Myślałam, że to jest koszmar, ale koszmar zaczął się dopiero po dotarciu na miejsce. Po wyjściu z wagonu ustaliliśmy się w długiej kolumnie. Miała nastąpić selekcja. Starcy, niektóre dzieci, żydzi i wszyscy chorzy oraz niezdolni do pracy szli na lewo, reszta na prawo. Nie wiedziałam co się dzieje, kilku SS-manów i dr Megnele, przebierali w ludziach jak w alkoholu. Ten doktor od razu wydał mi się dziwny, wyłapywał z tłumu tylko bliźniaków. Dopiero później dowiedziałam się o co mu chodziło. Eksperymenty, zarażanie jednego z bliźniaków tyfusem i obserwacja drugiego w sumie, nie tylko to, ale ta metoda była najpopularniejsza. Odprowadzono nas do jakiegoś pomieszczenia. Zgolili wszystkim po kolei włosy, następnie wytatuowano numer, oznaczono jak zwierzę, choć może nie jest to dobre porównanie, bo zwierzęta mają imiona, my zostaliśmy obdarci z godności, staliśmy się tylko zwykłym numerem. Kolejna rzeczą był prysznic, po tak długiej podróży mogłoby się to wydawać zbawienne, po części tak było, gdyby nie fakt, że zamknęli nas w jednym pomieszczeniu i po prostu puścili wodę. Bóg jeden raczył wiedzieć, co nas tu spotka, czy przeżyjemy, czy zobaczymy jeszcze nasze rodziny, znajomych.. Te pytania siedziały w mojej głowie, te kilka pytań i ogromny strach o jutro, a nawet o dziś. Dostałam do rąk pasiak, biało niebieski, miałam szczęście był to jeden z czyststrzych kostiumów, niektóre były w fekaliach, większość miała wszy. Zostałysmy odorowadzone do swoich pawilonów. Myślałam, że to co mnie spotkało podczas selekcji było czymś strsznym, jednak to co zobaczyłam w tym pawilonie było okropne. Zobaczyłam ludzi, przerazonych, chudych, przemeczonych a przede wszystkim głodnych ludzi. W środku unosił się zapach moczu i nie tylko, szybko spostrzegłam, że nie było tam toalety, byliśmy jak zwierzęta, lub nawet coś gorszego od zwierząt.....
__________________________________
Od Aut.

Przepraszam, że tak długo nic nie pisałam. Obiecuje, że rozdziały będą pojawiać się w miarę regularnie. Dziękuję za dodanie,, Wspomnień......,, do listy lektur i życzę miłego czytania :)

Wspomnienia z AuschwitzOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz