16.08.1942

5.6K 277 69
                                    

Długo tu nie pisałam. Muszę bardzo uważać, żeby nikt nie zobaczył tego notesu, a tymbardziej tego co w nim notuje. 4 dni tutaj to jak wieczność, błagam wypuśćcie mnie stąd, bo ja już nie daję rady,a końca wojny jakoś nie widać. Przez te 4 dni zdążyłam się mniej więcej zorientować co i jak. Niemcy są okropni. Na śniadanie dostajemy okropną, wodnistą kawę i kawałek chleba, na obiad zupę z wody i niewielkiej ilości warzyw. Można by rzec, że byliśmy o chlebie i o wodzie. Dużo osób choruje, boję się, że mnie też to spotka. Wszędzie śmierdzi, okropny odór unosi się w powietrzu, niektórzy mówią, że w piecach paleni są ludzie. W barakach śpimy wszystkie ściśnięte.
Dziś miała miejsce dziwna, okropna sytuacja, której nigdy chyba nie zapomnę. W baraku była pewna kobieta, w okolo 8 miesiącu ciąży. Tego dnia niespodziewanie dla nas zaczęła rodzić. Posadzono ją na kominie, jedna z położnych, które wezwano zaczęła działanie. Wszystkie patrzyłyśmy na to co się dzieje. Musiała rodzić przy kobietach, ktorych nie zna, było to dla niej na pewno upokorzenie, lecz w tamtym momencie nie myślała o tym. Po długim porodzie do baraku weszła ssmanka. Spoglądając na noworodka określiła je jako,, niearyjskie,, po czym wzięła je na ręce i wyszła na zewnątrz. Slyszalam płacz dziecka, po czym roztrzskała je o mury baraku i rzuciła na pożarcie psom. Noworodki aryjskie zostały pakowane do pociągów i wywożono w gląb III Rzeszy.

Wspomnienia z AuschwitzOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz