26.08.1942

3.8K 232 4
                                    

Czyje imię mam tu krzyczeć? Kogo mam wołać? Widzę.... W zasadzie to niczego nie widzę. Zastanawiam się tylko ile jeszcze wytrzymam, jak długo to jeszcze potrwa. Dzisiaj pracowałam w polu, jak zawsze. Oni chcą mnie wykończyć, nas wykończyć. W baraku ze mną mieszka Katarzyna, śpimy obok siebie, jakkolwiek to nie brzmi. W zasadzie to powinnam powiedzieć, że mieszkała, bo nie ma jej już z nami. Pracowałyśmy razem, widziałam, że brak jej już sił. Chciałam, naprawdę chciałam jej pomóc, ale Boże, sama nie mam już sił. Spojrzała mi głęboko w oczy, wiedziałam co chce zrobić, jednak powstrzymywanie jej nie miało sensu. To była jej decyzja...Nie miałam na nią wpływu, nie miałam, daję słowo. Potem to już tylko chwila, ułamki sekund...Zawisła na drutach, a za nią biegły już psy spuszczone z uwięzi przez ssmanów. Odwróciłam wzrok, powinnam być juz przyzwyczajona do tego widoku, ale nie jestem.
Dziś poznałam też Jana, jest w obozie od pół roku, jest naprawdę silny psychicznie, chciałabym go poznać, być może on powie mi jak przetrwać to piekło....

Wspomnienia z AuschwitzOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz