3.09.1942r

3.4K 229 4
                                    

Perfidna niemiecka rasa. Bezwzględna, okrutna. Czuję nicość. Bezkresną pustkę, która przeszywa moje ciało..Od dłuższego czasu jedyną moją myślą jest "chleb". Nie umiem już racjonalnie myśleć, zrobili z nas zwierzęta, a zwierzęta przecież nie myślą. Nie rozumiem ich. 

 Kiedy przywożą nowe transporty więźniów, gra orkiestra. Składa się z więźniów, którzy potrafią grać na instrumentach. Przygrywa radosne i skoczne piosenki..Nie wiem po co ta otoczka, być może podczas selekcji ludzie, którzy idą na śmierć z nieświadomością tego co ich czeka czują się lepiej..Szlachetna rasa aryjska dba o uczucia i nie sieje paniki, wśród nowo przybyłych ,,gości".  

Od jakiegoś czasu zastanawiam się, czy słowo ,,więzień" w ogóle do nas pasuje. Ktoś zamknięty, upokarzany i wykończony psychicznie nie jest więźniem...Jest niewolnikiem, zwierzęciem...Zabawką Pana. Janek mówi, że łamią mnie psychicznie, że chcą bym czuła się jak zwierzę, ale muszę pamiętać, że tak nie jest. "Jesteś człowiekiem"-ciągle mi to powtarza, chyba naprawdę w to wierzy. Ostatnio czułam się dość słabo, na szczęście nic poważnego mi nie było..Choć prościej byłoby po prostu odejść, coś trzyma mnie na tym świecie. Codziennie zaciskam zęby, ale sił coraz mniej. Dobrze, że Janek mnie wspiera, dobrze, że mam ten dziennik, gdzie mogę zapisać co naprawdę myślę i czuję...Dziewczyny z baraku są tak kruche, prawie jak ja..Ale mój przyjaciel powtarza, że dopóki nie złamią mojej psychiki dam radę-oby miał rację, oby tak był. Powiadają, że wiara daje siłę...Tylko na miłość...W co mam wierzyć?...

Wspomnienia z AuschwitzOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz