Kolejny dzień. Rozważam jaki sposób śmierci byłby najdogodniejszy, ale czy istnieje godna śmierć? Nie chcę nad tym myśleć, chce przestać oddychać, ale boję się, tak strasznie się boję. Co, jeśli jest jakieś życie po śmierci? Co, jeżeli będę zdana z góry obserwować cierpienie towarzyszy mojej niedoli nie mogąc zrobić zupełnie nic, by im ulżyć? Nie boję się piekła, boję się bezradności.
Po raz kolejny zwlokłam, jakby nie moje już ciało, z legowiska. Kolejny dzień pracy, ciężkiej bezsensownej harówy. Myślałam, że będzie tak ponury jak wszystkie inne. Jednak nie. Jest! Jest! Światełko nadziei, Janek może żyć, mężczyźni pracujący przy piecach krematoryjnych nie widzieli jego trupa, a spytał ich o niego, jego przyjaciel, wymachując przed nosem dość dobrze narysowanym portretem Janka. Ktoś inny widział, jak przechodził przez bramę w asyście dwóch Niemców. Może go nie zabili? Może Janek żyje? Przetarłam dłonią spocone czoło.
-Stanisławie-powiedziałam z ogromną powagą w głosie.
-Muszę...musimy się stąd wydostać, musimy go odnaleźć.-skierowałam spojrzenie na stojącego przede mną mężczyznę.
-Stąd nie ma ucieczki- odrzekł ze smutkiem, wzdychając i wsuwając wymięty kawałek kartki do pasiaka.
Te słowa sprawiły że cała moja radość uleciała w ułamku sekundy, lecz mimo to, ta wiadomość dała mi nadzieję, coś czego nie doświadczyłam już od dawna. Nadzieję, że Janek żyje, że może gdzieś tam być..żywy.
CZYTASZ
Wspomnienia z Auschwitz
Historical FictionAntonina i Jan trafiają w czasie trwania wojny do obozu. Nie znają się, lecz los lubi płatać figle. Opowiadanie to jest oparte na faktach historycznych. Fikcją są tutaj jedynie bohaterowie główni i imiona ich znajomych, których wymyśliłam by z punk...