26.10.1943r.

1.1K 88 9
                                    

Nadal nie mam żadnej informacji o Janku, ale jest nadzieja, coś co opuściło mnie już dawno temu. Dziś noc była chłodna, z ust ulatywała para  a w kręgu kościstch ciał nie było jak się ogrzać. Nie mam już siły, chce mi się płakać, boli mnie każdy zakątek ciała, wszystkie zakamarki umysłu przepełnione są smutkiem. Chciałabym myśleć, że moja sytuacja ulegnie zmianie, przecież Jan obiecał mi, że mnie uwolni, że uciekniemy, razem. Dziś przeżyłam kolejny....sama nie wiem jak to nazwać, jak nazwać uczucie, kiedy rano budzisz się przy zimnym trupie. W miejscu, gdzie śmierć jest codziennością nie powinno to być nic nadzwyczajnego, jednak z czymś takim nie da się pogodzić, nie da zaakceptować. Nie wiem co robic, jak się zachowywac, co myślec, czuć..Nic nie wiem, słyszę tylko łkanie, głosy. To miejsce jest przepełnione bólem, smutkiem. Ci wszyscy ludzie są śmiercią, przeklętymi duchami, które towarzyszą mi co dnia.

Wspomnienia z AuschwitzOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz