02

532 26 1
                                    

Pierwszy tydzień na uczelni nie minął mu specjalnie źle. Tak naprawdę był całkiem luźny, bo w większości jego wykładowcy robili wprowadzenie do swojego przedmiotu, więc miał również sporo czasu dla siebie. Nie miał jeszcze ani góry zadań, ani nauki.

I chociaż powinien się cieszyć, to był jeden, malutki problem. Bowiem sporo czasu dla siebie było czymś złym w przypadku Harry'ego. Zawsze wtedy spędzał czas oglądając ładne rzeczy w Internecie. A problem z ładnymi rzeczami był taki, że zwykle jego fundusze nie pozwalały mu na takie wydatki, o ile wolał jeść coś innego niż najtańszy makaron ze średnim w smaku sosem.

Dlatego również często przeglądał oferty dorywczych prac, choć widząc ogrom pracy, jaka na niego czekała w tym semestrze, nie wiedział, czy mógłby pozwolić sobie znów na coś bardziej stałego niż posada na jedną noc podczas inwentaryzacji czy opieka przez kilka godzin nad dzieckiem. Dawało mu to trochę funtów, które szybko jednak wydawał, o ile nie odkładał na coś ważniejszego.

Teraz jednak wolał oglądać kolejne zdjęcia koronkowej bielizny. Ale nie mógł sobie na razie na nią pozwolić. Bo Harry wiedział, że lepiej nie kupić żadnej niż jedną i poddać się, wybierając dwie kolejny pary. Znał się aż za dobrze.

Wtedy również rozdzwonił się jego telefonu i przynajmniej to oderwało go od telefonu. Była sobota, więc domyślił się, że to jego mama. Ta zwykle dzwoniła co dwa, trzy dni, jednak sobota zawsze była pewniakiem. Szybko odebrał, witając się z kobietą i mówiąc, że tęskni za nią równie mocno.

— Dzwonię, bo chcę ci powiedzieć, że mamy teraz lekkie problemy i przez jakiś czas będziesz dostawał od nas nieco mniej pieniędzy — powiedziała smutno Anne. — Ostatnio w pracy Robina była redukcja etatów...

Harry rozumiał. Przecież to była ważna sytuacja. więc nie miał zamiaru stawiać się i zgrywać dzieciaka. Był również w takim wieku, że mógł sobie coś znaleźć, co da mu kilka funtów więcej.

— Spokojnie, mamo, na pewno dam sobie jakoś radę. Znajdę pracę, żeby trochę was odciążyć.

Kobieta brzmiała przez słuchawkę, jakby ulga i płacz walczyły w niej o to, która emocja ją przytłoczy. Na szczęście jednak Harry wiedział, jak szybko zmienić temat. Zaczął opowiadać o nowych przedmiotach i jak mu się podobają. To zdecydowanie zajęło Anne, więc brunet tym bardziej mówił nawet najdrobniejsze i najbardziej bezsensowne szczegóły jakie tylko zapamiętał.

— Jest też taki jeden, mamo, Tomlinson... Myślę, że będzie ciężko u niego zdać, bo już zapowiadał piekło na pierwszych zajęciach! — poskarżył się Harry. Zaraz dopowiedział jeszcze, jak arogancki był szatyn podczas wykładu i jakie plotki krążyły na jego temat.

— Kochanie, wiesz, że ja wierzę w ciebie z całego serca i wiem, że dasz sobie radę. Jesteś mądry i zdasz to wszystko śpiewająco.

Porozmawiali jeszcze chwilę, ale jego mama musiała kończyć. Harry za to zdążył zamknąć wszystkie strony, na których mógł znaleźć jakiekolwiek ubrania czy kosmetyki, czy książki, czy cokolwiek innego, co sprawiało mu przyjemność.

Zamknął laptopa i rozwalił się bardziej na krześle. Nie miał za bardzo pomysłu na siebie. Niby wiedział, że mógłby znaleźć pracę, ale wiedział, że gdyby miał jeszcze tylko połowę godzin, to nie będzie miał rewelacyjnych zarobków. Jak już miał coś robić, to chociaż niech robi to na poważnie.

Ścisnął swój nos, zastanawiając się nad rozwiązaniem swojego problemu. Stukał palcami drugiej dłoni o blat biurka, jakby to miało pomoc mu w znalezieniu odpowiedzi na nurtujące go pytania.

Ale uznał, że bez małej pomocy raczej za szybko nie uda mu się wymyślić niczego sensownego.

Dlatego też otworzył urządzenie na nowo. Tym razem jednak wpisał w Google coś innego niż praca dorywcza dla studenta. Chciał bowiem znaleźć coś, co pozwoli mu szybko, i raczej bez większego wysiłku, zarobić przyzwoitą sumę pieniędzy. A wiedział, że w końcu w Internecie można było znaleźć niemalże wszystko.

Jednak kiedy przeglądał jakieś fora, znajdował odpowiedzi, które niespecjalnie mu się podobały.

Przecież nie mógłby się sprzedawać! Nawet w jego głowie brzmiało to źle. Ale wyglądało na to, że zawędrował w złą stronę Internetu, dlatego szybko z niej uciekł.

Może jednak makaron z sosem codziennie nie będzie taką złą opcją?

———

Jednak temat go nie opuścił. Nawet w nocy, kiedy kładł się spać, myślał o tym. Może nie dokładnie o sprzedawaniu się, ale o swoich zdjęciach. W końcu nie było na nich widać ani żadnego tatuażu, który miał, ani twarzy, co czyniło go nieco bardziej anonimowym. Zresztą nawet rysunki na jego ciele szło zakryć odpowiednim makijażem, ubraniem albo w jakimś programie.

Nie wiedział, dlaczego argumentował to sobie w głowie wszystko tak, jakby to wcale nie miał być taki zły pomysł.

Wziął telefon do ręki i wszedł w swój prywatny folder, w którym trzymał takie zdjęcia. Obejrzał każde jedno z nich i myślał. To nie brzmiało źle, może jedynie trochę niewłaściwie. Zacisnął palce na telefonie, ale zaraz jednak odłożył go na bok.

Nie mógł przecież zrobić czegoś takiego. Ale potrzebował czasu na naukę, więc bieganie od uczelni do jakiejś pracy i kilka godzin snu... To nie brzmiało, jak dobry plan na życie i Harry o tym wiedział.

Ale cóż, zawsze mógł spróbować i najwyżej uciec po kilku dniach gdzie pieprz rośnie, szukając sobie czegoś innego.

Z wypiekami na policzkach postanowił jednak, że zrobi to. Może założyć sam profil i zobaczyć, jak działa strona, o której mówiło kilka użytkowniczek forum. Wciąż targały nim wątpliwości, ale w końcu podniósł się do siadu i chwycił na nowo telefon.

Znalezienie strony nie zajęło mu wiele czasu. Miał wrażenie, jakby adres, który wpisywał w pasku wyszukiwarki wbił mu się pamięć, kiedy tłukł się z myślami przez cały dzień.

Rejestracja była raczej szybka. Styles szybko wymyślił sobie nick, który wydawało mu się najmniej się z nim kojarzy. Użył swoich inicjałów, chociaż przypuszczał, że nawet, gdyby w tym polu znalazła się jakaś kombinacja tylko z pierwszym imieniem, to i tak nikt by nie przypuszczał, że to jego prawdziwe dane. Ale wydawało się że HEBaby94 nie mówiło o nim aż tak wiele. I może była to niesamowicie kiczowata nazwa, ale nie miał kompletnie pomysłu na lepszą.

Powiedział chwilę na stronie, uzupełnił swój profil i westchnął. Zastanawiał się nad tym wszystkim, tym bardziej kiedy doszło do momentu, w którym miał dodać swoje zdjęcie. Uznał, że w końcu raz się żyje, a skoro się już przełamał i założył te konto...

Wybrał jedno ze zdjęć, gdzie było widać jego pośladki w dość mocno wyciętej, białej, koronkowej bieliźnie. Fotografia złapała także również i kawałek jego ud. Miał nadzieję, że to będzie wystarczające, aby ktoś mógł się nim zainteresować. Dodał również kilka dodatkowych zdjęć. Te bardziej delikatnie zostawił jako darmowe. Te zaś, które pokazywały nieco więcej ciała ustawił jako te, które można było kupić. Nie wiedział czy dziesięć funtów było dużą kwotą, ale widział już chłopaków, którzy wysyłali różne rzeczy za większe sumy, a ich profile były o wiele mniej ładne jak ten jego.

I nawet skorzystał z darmowej promocji konta, która miała trwać dwie godziny. Miał tylko nadzieje, że jednak nie popełnił głupiego błędu.

Z ciężko bijącym sercem, zablokował telefon i rzucił go na poduszki. Schował twarz w dłoniach, czując, jak się czerwieni. I nie był osobą nieśmiałą, nigdy nie bał zagadać się do kogoś, a kiedy poznawał chłopaka, który mu się podobał, również nie udawał cnotki... O ile nie postanowił bawić się w kogoś takiego. Jednak to było czymś więcej.

Zaraz wcisnął twarz w poduszkę.

Miał tylko nadzieję, że skoro zrobić coś takiego, to chociaż uda mu się naprawdę zdobyć chociaż dziesięć funtów.

I z taką myślą zasnął.


The Princess and the DevilOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz