22

708 29 0
                                    

Kolejny tydzień był pełen przemyśleń dla Harry'ego. Zaczął zastanawiać się nad tym wszystkim. Semestr z dnia na dzień był bliżej końca, a on zaraz miał stracić swój status studenta. Nie miał żadnego planu na siebie. Może powinien wyjechać? Od razu szukać pracy? Nie wiedział. Miał kompletny mętlik w głowie, a obecna sytuacja, w której się znajdował w niczym mu nie pomagała. Ani trochę.

W tym czasie wydawało mu się, że zaczął nieco ignorować Louisa. Kilka dni, ale dla niego wydawały się bardzo długim czasem. Nie wyczekiwał już jak szalony, aby móc tylko spojrzeć w te błękitne oczy niby ukradkiem na korytarzu. Brakowało mu pełnych dziwnej pasji wiadomości, które nie zawsze kończyły się dla nich niczym więcej jak seksem przez telefon. Po prostu czasami chciał poczuć bliskość drugiej osoby, nawet jeżeli ta była wcale nie tak blisko.

A mimo to jakoś głupie myśli nie chciały opuścić jego głowy, jedynie bardziej się w niej zakleszczając. Martwił się, niemal jak głupi, zakochany szczeniak. Bo co jeśli nie był jedyną osobą, którą Louis nazywał swoją księżniczką? Której kupował piękne stroje?

Harry był zazdrosny.

Może on sam by tak tego nie ujął, ale nieoficjalnie był. Nie wiedział nawet dlaczego. Byli tylko na etapie poznawania się i próbowania czegoś. Jednak miał sporo wątpliwości, których nie miał jak rozwiać, ponieważ siedział cicho. Nie chciał naciskać Louisa na poważną rozmowę, choć wiedział, że pewnie w końcu i do tego dojdzie. Jeżeli chcieli od siebie czegoś więcej, to nie powinien się bać, ale nie potrafił inaczej. Mężczyzna mówił, że okres jego studiów będzie czasem, kiedy mieli się poznać, jednak Harry zaczął czuć, że szybko przeskoczyli kilka poziomów, dlatego czuł się dziwnie zagubiony w tym wszystkim.

Na razie wymawiał się nauką, której co prawda trochę mu się nazbierało, jednak wiedział, że da sobie z tym bez problemu radę. Ale co potem? Odmówił nawet kolejnego wspólnego weekendu, choć zrobił to z bólem serca. Louis jednak próbował go przekonać, mówiąc, że jego wiedza będzie na pewno lepsza niż notatki albo przynajmniej zostanie ich uzupełnieniem. I Harry to wiedział. Zdążył się dowiedzieć, jak ogromną wiedzą ten operował. Ale jakoś się bał.

Oczywiście nie wiedział, że Louis zaraz wyczuł, że coś nie pasuje. Że brunet chodził przygaszony i kiedy mijał go na korytarzu, to Styles wcale nie zaglądał w swoje notatki, a doskonale wiedział, że chłopak poświęciłby każdą wolną sekundę na naukę. Za to zielone oczy dziwnie kierowały się na posadzkę albo na ściany.

Wiedział, że jeśli chciał dowiedzieć się prawdy, to musiał wziąć sprawy w swoje ręce i zmusić bruneta do mówienia. Nie chciał atakować chłopaka wiadomościami, wiedząc, że ten na pewno zorientuje się w jego fortelu. Harry był dosyć przewidywalnym stworzeniem, więc był pewien, że właśnie tak będzie reakcja jego słodziutkiej sarenki.

Poczekał na odpowiedni moment. Nie złapał go na uczelni, prócz prostych wiadomości nie rozmawiali za wiele, a Harry mówił, że ten weekend również spędzi na nauce

A jako że Louis nienawidził być okłamywany i ignorowany, to postanowił działać.

———

W sobotę pojawił się niedaleko bloku Harry'ego. Chciał zaparkować bliżej, ale za cholerę nie mógł znaleźć miejsca, więc w końcu musiał się poddać, wybierając krótki spacerek na piechotę, ale przynajmniej brak mandatu go pocieszał. Płacenie za takie głupoty nie było czymś, z czego cieszył się najmocniej. Ba, stawał się wtedy nawet bardziej markotny, bo nie miał zamiaru wydawać na te państwo jeszcze więcej, kiedy w jego opinii te pieniądze i tak nie miały trafiać tam, gdzie powinny.

The Princess and the DevilOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz