04

576 31 7
                                    

Reszta weekendu minęła mu w głównej mierze na nauce, rozmawianiu z mamą oraz na spotkaniu z najlepszym przyjacielem, jakim był Niall. Horan, w przeciwieństwie do niego, nie studiował. Uznał, że nie będzie marnował najlepszych lat swojego życia na zarywaniu nocy i płaczu do poduszki, kiedy miały zbliżać się kolejne egzaminy. Dlatego zrobił kilka kursów i teraz pracował jako kucharz w jednej z londyńskich restauracji.

Dzięki temu jednak spędzili razem popołudnie i Harry cieszył się, kiedy jego przyjaciel wpadł do jego mieszkania z torbą świeżych produktów i zrobił ogromny posiłek, na myśl którego brunet na nowo czuł, jak jego brzuch rośnie od tej góry pyszności. To na pewno była naprawdę miła rzecz na zakończenie weekendu.

Do tego, co chyba było i nawet dla niego najważniejsze, mógł siedzieć w kolejnej ze swoich pięknych spódniczek. Była w kolorze ciemnego granatu, bo wiedział, że jeśli przypadkiem się poplami, to łatwiej uda mu się to sprać, niż gdyby ubrał jakąś jaśniejszą. Tym razem dobrał czarne, wykonane z nieco grubszego materiału, podkolanówki. To wszystko połączone z ulubionymi kapcami, powodowało, że czuł się dobrze, słodko i domowo jednocześnie.

Przy Niallu czuł się przy swobodnie chyba jak przy nikim innym. W końcu to przyjaciel pomagał mu odkrywać tą bardziej kobiecą stronę. Oczywiście Harry nie uważał, aby jakikolwiek ubranie było przypisane do konkretnej płci. Uważał, że to wszystko było tylko wymysłem i każdy mógł być sobą.

Ale niestety życie było jakie było i każda przyjemność miała również swój koniec. Dlatego też w poniedziałek Harry musiał wrócić do swojego szarego życia pełnego książek, zadań i prezentacji. Jednak lubił się uczyć, więc ta szarość nie była dla niego aż tak dołująca, jak pewnie dla większości jego znajomych.

Oczywiście wszystko było w porządku aż do zajęć z diabelskim Tomlinsonem. Harry wieczór wcześniej powtarzał jak szalony, bo słyszał już od innych grup, że szatyn wcale nie żartował z testami i naprawdę liczył, że mężczyzna da pytania do wyboru, a nie takie, w których będzie musiał się rozpisać. Pytał się starych znajomych, a ci mówili, że ten chyba sam ze sobą robił loterie przed wyjściem z domu, jak będzie tego dnia męczył studentów.

Niektórzy byli pewni, że miał nawet koło przy drzwiach i kręcił nim dla lepszego efektu i dramatyzmu.

I ponieważ Harry się tak nasłuchał, to przed wyjściem sprawdził tego dnia dwa razy sprawdził czy każdy jego długopis pisze, a ołówek jest naostrzony, choć zaraz przypomniał sobie, że przecież używa automatycznego, więc sprawdził wkład i czy ma jakiś na zapas.

Żadnych zajęć nie bał się tak bardzo jak tych Tomlinsona. Ale był nauczony, przygotowany i miał wrażenie, jakby znak każde słowo, które mężczyzna powiedział podczas swojego nagranego wykładu. Co nie zmieniało nadal faktu, że po nim można było spodziewać się wszystkiego.

Dlatego te kilka godzin później siedział w sali, czując jedynie rosnące zdenerwowanie i wpatrując się w Tomlinsona, który przeglądał coś jeszcze na swoim laptopie. Kiedy jednak wybiła godzina, oderwał się od komputera, prostując się, a na jego twarzy pojawiła je ten sam pewny siebie, niemal arogancki, uśmieszek, który brunet widział już wcześniej.

Miał wrażenie, że szatyn w swoim zestawie min miał tylko te, które miały wyrażać bezczelne zadowolenie albo sam gniew, kiedy raz za razem powtarzał, że z taką wiedzą, to ich nie wpuszczą do żadnej firmy, bo nikt nie będzie chciał ryzykować.

— Dzień dobry, moi ukochani studenci — zaczął Louis, a większość grupy zaczęła poruszać się nerwowo na swoich miejscach. Harry wiedział, że mężczyzna wszystko specjalnie przeciągał. Ale co więcej, był świadom również tego, że sarkastyczny Tomlinson oznaczał nic innego jak Tomlinsona, który będzie jedynie czekał, aż student podpisze cyrograf z diabłem, zwany potocznie niczym więcej jak zwykłym kolokwium. — Mam nadzieję, że wykorzystaliście moją nieobecność na naukę, tak jak wam przekazałem. Nie, co ja mówię... Jednak ufam wam tak, że gdybym miał powierzyć wam swoje życie, to wolałbym utopić się sam. Ale mam niespodziankę. Przygotowałem krótki quiz. A dlaczego widzę same blade twarze? To początek semestru, zaczynamy od czegoś łatwego jak test jednej odpowiedzi. Przyznam się, że nie lubię prac, gdzie wymaga się dłuższej odpowiedzi, bo nie jestem jakimś badaczem, aby siedzieć godzinami nad waszym pismem, ale myślę, że a, b, c i d każdy jest w stanie napisać schludnie. Jak się nie rozczytam i z czegoś tak prostego, pamiętajcie, że będą ujemne punkty.

The Princess and the DevilOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz