Wystarczyło może półtorej miesiąca, a Harry wychodził z uczelni ze swoim dyplomem. Czuł się, jakby mógł latać. Chciał uśmiechać się do wszystkich i dzielić swoją radość, która właśnie rozpierała jego pierś.
Zdał wszystko i to z całkiem niezłymi ocenami, więc zdecydowanie chciał świętować i cieszyć się swoim osiągnięciem. Jeszcze kilka miesięcy temu bał się o to wszystko. A teraz? Teraz szczęśliwy jechał do mieszkania szatyna, trzymając mocno torbę na swoim ramieniu. Chciał zrobić Louisowi małą niespodziankę i może okłamał go, że wychodzi z Niallem i starymi znajomymi na piwo. Oczywiście Tomlinson nie wyczuł w tym żadnej podpuchy, więc życzył brunetowi miłego wieczoru i obiecali sobie, że spotkają się kolejnego wieczora, narzekając również na to, że był zbyt leniwy, aby zbierać się na lotnisko.
Ale Harry nie miał ochoty czekać. Chciał wpaść w ramiona Louis, gdy widziałby w jego oczach delikatny wzrok dumy. Jednak Tomlinson był w tym czasie na wyjeździe w Hiszpanii jako delegacja z uczelni i dopiero wieczorem miał pojawić się w Londynie. A Styles nie mógł się tego doczekać. W końcu mogli przestać spotykać się jedynie w ich mieszkaniach, tylko wychodzić do ludzi. Uznali jednak, że to będą robić powoli.
Mógł teraz zostać dłużej niż tylko na dwa dni w domu szatyna i cieszył się na to. Chciał budzić się przy Louisie, mogąc później budzić go z kubkiem kawy i miękkimi pocałunkami. Skoro teraz chciał zrobić sobie króciutkie wakacje, to chciał je spędzić jak najlepiej, bo kolejne lata spędzi w pracy i tak skończy się radość jego życia.
Kiedy tylko pojawiał się w znanym sobie mieszkaniu, bez wahania rozejrzał się, chcąc upewnić się, że Louis nie postanowił zrobić mu niespodzianki i nie przyjechał wcześniej. Na szczęście jednak mieszkanie było puste. Kiedy chodził po pokojach, zadzwonił jeszcze do swojej mamy, do które miał jechać w przyszłym tygodniu, aby odpocząć i pochwalić się zakończeniem pewnego etapu w swoim życiu.
Nie wiedział, czy powinien brać ze sobą Louisa, bo bał się, że reakcja może być podobnie negatywna jak w domu szatyna. Uznał, że teraz pojedzie sam i ewentualnie przygotuje Anne na takie rewelacje, zamiast rzucać ją na głęboką wodę.
Rozmowa nie trwała długo, kobieta rozumiała, że jej synek również chce świętować ukończenie nauki w swoim gronie, ale Harry obiecał, że jutro również zadzwoni. Jego mama życzyła mu dobrej zabawy, a brunet... Cóż, wiedział, że zabawa będzie bardziej niż przednia, ale szczegółami nie miał zamiaru dzielić się ze szczegółami tego wieczoru.
Oczywiście Louis napisał do niego, kiedy tylko opuścił pokład samoloty, ale brunet był całkiem zajęty szykowaniem siebie i wszystkiego dookoła. Nie zmieniało to faktu, że martwił się delikatnie, że coś pójdzie z jego lotem nie tak, ale wiedział, że wszystko powinno być w porządku.
To był teraz ten krótki czas tylko dla niego. Ostatnie tygodnie spędził na nauce, więc brakowało mu tych dni, w których znów mógł spędzać czas na oglądaniu się w lustrze i cieszenia się swoim pięknem.
Teraz jednak mógł ubrać się w swoje ulubione ubrania, a dokładnie wiedział, które wybrać. Może raz chciał pokazać Louisowi swoje najlepsze obiekty z szafy i rejestrował, na czym wzrok mężczyzny zatrzymywał się na dłużej.
Dlatego teraz stał w łazience i spojrzał się na wybrane przez niego odpowiednie ubrania. Chciał poczuć się tego wieczoru jak najwspanialsza księżniczka i wiedział, że Louis mu na to pozwoli. Teraz podkreślał swoje oczy, przeciągając maskarą po długich rzęsach. Jego policzki miały się zaraz zaświecić delikatnie i też się stało, gdy wklepywał rozświetlacz. Chwilę później musnął bezbarwną, słodką pomadką usta i uśmiechnął się, gdy spojrzał na siebie. Chciał już móc całować Louisa i pławić się w blasku jego komplementów.
CZYTASZ
The Princess and the Devil
FanfictionHarry stąpa raczej mocno po ziemi. Wierzy w równość, wierzy w zasady. Przy tym nienawidzi uprzedzeń i wywyższania się, z czym spotyka się niemal codziennie jako student. W końcu wykładowcy to prawie bogowie. Jednak prawdą jest również to, że Harr...