Cenniejsza niż złoto

24K 596 150
                                    

Wsunęłam na swoje stopy pare czarnych trampek a ich sznurówki schowałam we wnętrzu buta. Zwinnym ruchem uniosłam swoje ciało i ustawiłam się przed lustrem. Wyglądałam dobrze. Naprawdę dobrze. Jasne jeansy opinały moje ciało a ich wysoki stan podkreślał moją apetyczną talie. Czarna koszulka o kroju hiszpanki wypukliła moje obojczyki i nadała ramionom piękny kształt. Kilka złotych naszyjników na różnych wysokościach mojej szyi podkreślały jej smukłość i nadawały więcej smaku całej tej stylizacji. Moje ciemne fale opadały nisko, niemalże na linie bioder. Nigdy nikt nie pozwolił obciąć mi włosów więc rosły sobie tak jak natura tego chciała. Przygryzłam jeden z policzków i pstryknęłam palcami. Czegoś mi brakowało i już wiedziałam czego. Odwróciłam się do wnętrza pokoju i starałam się stąpać cicho. Z biurka, które stało obok mojego łóżka zgarnęłam dwie małe gumki do włosów i zrobiłam malutkie kucyki po prawej stronie głowy i po lewej. Rzuciłam okiem na zaścielone łóżko, które stało tu odkąd pamietam. Z resztą wszystko w tym pokoju stało tam niezmiennie od lat. Miałam tą samą szafę co w wieku pięciu lat i to samo biurko. O losie, nawet dywan był ten sam.

Wróciłam do lustra i moje pomalowane błyszczykiem usta wygięły się w smutnym uśmiechu. W końcu nie zmieniło się tu nic, poza moim odbiciem w lustrze. Już nie miałam pięciu lat a prawie osiemnaście. Już teraz nie byłam małą dziewczynką, która czekała na dobre słowo swoich braci czy mężczyzny, któremu zostałam obiecana zanim jeszcze miałam świadomość czym jest małżeństwo. Wyprostowałam plecy i uniosłam głowę tak jak uczył mnie brat a potem zaśmiałam się sama z siebie. To wszystko co mnie otaczało było tak niedorzeczne, że nie wiem czy zostało mi coś poza płakaniem w kącie pokoju. Ewentualnie śmianie się z samej siebie tak jak teraz to robiłam. Poprawiłam kucyki po obu stronach mojej głowy i chwyciłam torebkę z książkami, która leżała na podłodze. Zrobiłam trzy kroki przed siebie i przejechałam językiem po górnych zębach, przypominając sobie o telefonie. Obróciłam się na pięcie i zgarnęłam z blatu biurka interesujące mnie urządzenie, które podarował mi mój narzeczony w siedemnaste urodziny.

Odetchnęłam ciężko gdy moja dłoń spoczęła na gałce od drzwi, przymknęłam oczy i wciągnęłam powietrze nosem a wypuściłam ustami.

- Nie bądź mazgajem, nawet jeszcze nie wstali. - Szepnęłam sama do siebie gdy moje czoło dotknęło chłodnych drzwi. - Raz, dwa, trzy. - Policzyłam i najdelikatniej jak potrafiłam otworzyłam drzwi od mojego pokoju. Dochodziła dopiero szósta nad ranem, więc nie oczekiwałam, że kogoś spotkam. A właściwie miałam nadzieje, że jeszcze śpią.

Wychyliłam głowę i spojrzałam w obie strony jasnego korytarza. Ochroniarz przy moich drzwiach drzemał oparty o ścianę z rozchylonymi ustami. Wyglądał uroczo. Uśmiechnęłam się na ten widok. Na paluszkach zrobiłam krok przed siebie. Starałam się unikać skrzypnięć drewnianej podłogi oraz drzwi gdy je zamykałam. Odnosiłam wrażenie, że specjalnie ich nie naoliwią żeby mieć nade mną większą kontrolę. Jakby dało się mieć jeszcze większą. Wywróciłam oczami na samą myśl. Stąpałam ostrożnie aż dotarłam do schodów prowadzących na parter domu. Usiadłam na drewnianej poręczy i zjechałam na sam dół z uśmiechem na ustach. Doszły do mojego nosa przecudowne zapachy z kuchni. Kucharka plątała się od samego rana aby wszyscy mieszkańcy domu mieli pysznie i ciepłe śniadania. Cóż, jeśli mi się poszczęści to wymknę się przed śniadaniem, na które tak szczerze mam ogromną ochotę.

Niestety większą ochotę mam na oglądanie treningu koszykarzy.

Na samą myśl w moim wnętrzu coś zawirowało.

Spojrzałam w głąb salonu gdy już zeszłam z barierki. Nikt tam nie siedział czyli mogłam się zwycięsko uśmiechnąć. Podążyłam niczym najprawdziwszy ninja do kuchni, aby wyjść tylnim wyjściem z domu. Uchyliłam ostrożnie drzwi i od razu ukucnęłam chowając się za wyspę kuchenną. Serce waliło mi jak młot a ekscytacja pochłonęła każdy najmniejszy skrawek mojego ciała. Powoli i konsekwentnie przemieszczałem się do przodu w akompaniamencie skwierczenia na patelni oraz nucenia naszej kucharki. Wysunęłam głowę zza końca mojej kryjówki i zapukałam w drewno.

Włoska księżniczka #3 (Ukończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz