Wspólne śniadanie

19.3K 580 124
                                    

Chłodna woda leciała strumieniem z deszczownicy prosto na moją twarz. Gdy wstałem, zegarek leniwie wskazywał szóstą rano a promienie słońca wspinały się do okna mojej sypialni.

Uwielbiałem się tu budzić. Miękka pościel o zapachu cytrusów i poduszki sowicie wypchane pierzem nie pozwalały o sobie zapomnieć. Nawet chłodna woda była jakaś łaskawsza. Nie stawiała na baczność wszystkich włosków na moim ciele a jedynie dawała rozbudzenie, którego tak potrzebowałem.

Ruchem ręki przeczesałem swoje wilgotne włosy i z ręcznikiem oplecionym wokół bioder opuściłem natrysk, który nie był odgrodzony od pozostałej części łazienki żadnym kawałkiem szkła.

Z szafki pod umywalką wziąłem moją szczoteczkę do zębów i wyszorowałem je z resztek snu. W głowie budowałem plan dzisiejszego dnia. Wiedziałem, że muszę spotkać się z dwoma klientami aby zaprezentować najnowsze modele w moim asortymencie i przynajmniej jeden z nich wypróbować. Nikt nie weźmie w ciemno, mimo zaufania jakim mnie obarczają. To praca na sekundy, a każda kolejna jest ważniejsza od poprzedniej. Trzeba wiedzieć co się trzyma w rękach i jak bardzo można na tym polegać. Broń którą rozprowadzam i za którą świadczę własną głową jest delikatniejsza niż kobieta śpiąca w sypialni nade mną.

Jeden zły ruch lub drżenie dłoni i traci się pare milimetrów, których tak bardzo się potrzebowało.

Mężczyźni uwielbiają porównywać broń do kobiet. Mimo, że nigdy nie powiedzą głośno jak dużo poza czułością mają ze sobą wspólnego. Dlatego właśnie uwielbiam swoją prace. Jako jeden z niewielu potrafię przyznać, że wyszkolona kobieta jest równie skuteczna co pistolet. To właśnie powód dla którego wychowujemy je tak a nie inaczej. Gdyby tylko wiedziały do czego są zdolne to one ściągałoby nas na kolana.

Trzymają w dłoniach ogromną władze, same tego nie świadome. A tych które są świadome należy unikać jak ognia. No chyba, że lubi się być zdominowanym. Ja nie należę do tego grona, dlatego właśnie śpiący na górze cukiereczek jest grzeczny i spokojny. Poza pracą muszę mieć jedno spokojne miejsce gdzie oderwę myśli. I tym miejscem mają być jej stęsknione ramiona. Zupełnie jak u Anthonego, który co prawda teraz nauczył Hope, pokazywać siłę. Z tego co informował mnie Colin, mój młodszy brat, to jemu mimo ciągłych fantazji o dziewczynie delikatniej jak płatek róży, trafił się fenomen pokroju 338 Lapua Magnum* tylko w kolorze różowym.

Zaśmiałem się na te myśl. Chociaż jemu przyda się taka temperówka. Mimo, że sam nie lubi gdy tak mówię.

Z wracając do temperówek to ciekawiło mnie jak wczorajsze wyciągnie konsekwencji przyniesie skutek. Czy faktycznie klęczenie zadziała? Nigdy nie podważałem metod wychowawczych Aleksandro z czystego szacunku, który do niego żywiłem. W końcu sam ograniczyłem zakres kar a i tak zdziwiły mnie jego metody. Zwłaszcza, że wyglądała jakby bardziej ją bolał zwód w jego oczach. To oczywiste, że traktowała go jak ojca i matkę razem wziętych. Przypuszczam, że swoich rodziców nie pamietała, była zwyczajnie zbyt mała gdy zginęli.

I dopiero teraz po tych wszystkich latach uświadomiłem sobie, że byłem niepocieszony gdy wpakowali mnie w to małżeństwo ale jak musiał poczuć się on gdy przypadło mu ojcostwo? Dostał trzylatkę, o której obsłudze nic nie wiedział a ponadto wszystkie interesy spadły mu na głowę jak lawina. Nie zapominajmy o rozkapryszonym bracie bliźniaku, którego też przyszło mu kontrolować. Jak teraz tak o tym myśle to wydaje mi się, że dobrze sobie poradził. Chociaż pojedyncze siwe włosy na głowie trzydziestolatka świadczą o ciężkiej drodze jaką przeszedł. Zagryzłem wnętrze jednego z policzków i wsunąłem na pośladki pare szarych bokserek i następnie luźne dresy w tym samym kolorze. Z nagą klatką piersiową opuściłem sypialnie na parterze.

Włoska księżniczka #3 (Ukończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz