Na wiadomość o rozwodzie załamałam się doszczętne.
Nie chciałam czuć, myśleć, rozmawiać, jeść ani pić.
Głównie leżałam, a jeżeli już wychodziłam z pokoju to tylko po to aby iść na siłownie i zedrzeć sobie kłykcie na worku treningowym. Czasem przychodził do mnie Lorenzo i pozwalał uderzać w swoją pierś. Czasem przychodził Aleksandro i prosił żebym zakładałam rękawiczki oraz zabraniał mi sparingować z Lorenzo.
Matt nie dzwonił ani nie szukał kontaktu. Nie przysłał też papierów rozwodowych, na które czekałam jak na wyrok. A on mnie dręczył tylko to odciągając. Chociaż musiałby siłą mnie zmusić do podpisania dokumentów. To nie mogło się tak skończyć i sama chętnie bym mu to powiedziała gdybym wiedziała gdzie mój telefon. Najzwyczajniej w świecie przepadł. I nie żebym jakoś namiętnie go szukała, bo nie szukałam. Ale chciałabym mieć go przy sobie.
Wszystko było ciężkie.
I jedynym światełkiem w tunelu był mały Romeo, który zakradał się do mojego pokoju gdy nikt nie widział i opowiadał mi bajki w zamian za opowieści z mojego małżeństwa. Opowiadałam o wszystkich dobrych chwilach drżącym głosem, a chłopiec mnie przytulał i słuchał. Był tak dobry, że nie potrafiłam mu odmówić czegokolwiek. Chociaż rozumiałam czemu nie chcą żeby mnie oglądał. Ale on robił to co uważał za słuszne i nawet przynosił mi czekoladki, które w siebie wmuszałam tylko po to żeby mieć czym wymiotować gdy zbyt mocno płakałam jak chłopiec już poszedł.
W grudniu przenieśliśmy się do zimowej rezydencji w górach. Wszędzie był śnieg i lód. Łatwiej mi się płakało pod prysznicem.
Aleksandro tracił nadzieje, a Lorenzo nie odstępował mnie na krok zupełnie jakbym miła coś sobie zrobić.
Dla niego i tak byłam już martwa.
Mogłabym opisywać to jak wyglądały moje dni ale jest jedno słowo, które będzie wystarczające.
Po prostu dryfowałam.
Kocham, Wasza Lukrecja.
CZYTASZ
Włoska księżniczka #3 (Ukończone)
RandomStał i patrzył na mnie z wyższością. Oczywiście, czego innego mogłam się spodziewać? Absolutnie niczego, jedynie życia w ciągłym jego cieniu. Ot co. Zacisnęłam dłonie w pięści i poczułam jak czerwień rozlewa się na moje policzki. - Na kolana. - Pow...