Agnes wróciła do domu.
Cóż, tak mi się przynajmniej wydawało gdy odbierałem ją z lotniska. Spodziewałem się zobaczyć moją małą roześmianą siostrę. Taką jak zawsze gdy dzwonię i jaką mam w swojej wyobraźni. Ale gdy wysiadła z samolotu to jej nie poznałem. Nie rozumiałem nic z tego co mam przed sobą. Ani wtedy gdy ocierała nieustannie łzy, ani wtedy gdy zamiast mnie przytulić padła przede mną na kolana zachodząc się płaczem. Stałem jak słup soli nie mogąc uwierzyć w to co widzę. Gdy pierwszy szok minął uklękłem obok niej i pomogłem znaleźć się w moich ramionach. Szlochała kolejne minuty zupełnie jakby miała nigdy nie skończyć. I wtedy zrozumiałem, że może ciałem jest we Włoszech ale duszę zostawiła przy nim. Targały mną różne emocje gdy niosłem ją do auta i usiłowałem pocieszyć. Ale jedno wiedziałem na pewno. Zrobię wszystko by więcej nie dostał jej w swoje ręce. Wychowałem ją, a on wyrzucił jak niepotrzebnego śmiecia.
W domu chcieli przywitać ją wesoło, wszystkich nas radowała jej wizyta tylko nikt nie znał owej wizyty motywów. Agnes nie chciała jednak z nikim rozmawiać. Po prostu poszła do swojego pokoju i zaszyła się tam chowając pod pościelą. Lorenzo usiłował pomóc kiedy mi się nie udało. Siedział z nią i starał się dowiedzieć co takiego się wydarzyło ale jedyne co mu powiedziała to, że zawiodła i Matt już jej nie chce. Siedział z nią całą noc, a ja słyszałem jak płakała.
I jeśli mam być szczery to na kogoś kto jej nie chce wybitnie dużo do mnie wypisywał. Pytał czy doleciała. Co jadła, piła i czy chodzi spać o odpowiednich godzinach. Kazał mi wysyłać zdjęcia posiłków jakie przygotowujemy dla niej i prosił abym dał ją do telefonu. Wszystkie inne prośby spełniałem tylko po to żeby go tu nie ściągnąć. Wysyłałem zdjęcia pełnych talerzy i włączałem jej wykłady na laptopie aby nie zauważył, że na nie nie uczęszcza. Ale nie pozwoliłem mu z nią rozmawiać.
Bo Agnes nie rozmawiała.
Nie jadła
Nie piła.
Agnes nie robiła nic poza płakaniem.
Nawet się nie przebrała odkąd przekroczyła próg domu. Po czterech dniach byłem na tyle zdesperowany i przerażony jej stanem, że rozebrałem ją do bielizny i włożyłem do wanny. Najzwyczajniej w świcie ją umyłem i zmusiłem szantażem do umycia miejsc, których ja nie mogłem. Przygotowałem jej świeże ubrania, a Sofii poszła sprawdzić czy Agnes wykonała polecenie. Moja żona umyła jej zęby i wyczesała włosy. Za ten czas ktoś wymienił jej pościel i wywietrzył pokój. A ja bałem się co przyniesie jutro. Nie mogła tak funkcjonować, a ja nie mogłem na to pozwolić. Chociaż nie wiem co miałem robić. Moja bezradność w tej sytuacji była dobijająca, a z każdą kolejną godziną coraz bardziej bałem się zostawiać ją samą w pokoju. Za dnia siedział z nią ochroniarz, a w nocy Lorezno. Jedyne momenty gdy Agnes otwierała usta były wtedy gdy pytała o swojego męża. Nie odpowiadaliśmy zgodnie uznawszy, że prędzej go zabijemy niż dopuścimy do siostry. Chociaż Lorenzo zaczął powoli się wyłamywać od tego postanowienia.
Piątego dnia odesłałem Romeo razem z żoną na małe wakacje. Chłopiec pytał czemu ciocia umiera, a ja nie potrafiłem wytłumaczyć. Dla niego to było właśnie umieranie, a ja bałem się, że ma racje. Nie mogłem poświęcać czasu mojej nowej rodzinie kiedy siostra potrzebowała stu procent mojej uwagi. Nie mogłem być ojcem kiedy płakałem razem z nią prosząc aby coś zjadła, a ona zapewniała mnie, że zje wszystko co jej podam jeśli dosypie czegoś do jedzenia.
Nigdy w życiu nie zapomnę gdy mnie o to poprosiła.
Nigdy też nie zapomnę jak Matthew zadzwonił do mnie wtedy, a ona zauważywszy nazwę kontaktu zaczęła od nowa płakać. Chociaż nie wiem czy można było to nazwać płaczem. Agnes wyła jakby ktoś umarł. A ja razem z nią. A potem przyszło mi powiedzieć Mattowi, że Agnes wyszła na zakupy z koleżanką ze szkoły i nie ma jej w domu. Przelał mi na konto kilka tysięcy i poprosił żebym je przelał na konto Agnes. A ja miałem ochotę wypłacić te pieniądze i wepchnąć mu do gardła.
CZYTASZ
Włoska księżniczka #3 (Ukończone)
RandomStał i patrzył na mnie z wyższością. Oczywiście, czego innego mogłam się spodziewać? Absolutnie niczego, jedynie życia w ciągłym jego cieniu. Ot co. Zacisnęłam dłonie w pięści i poczułam jak czerwień rozlewa się na moje policzki. - Na kolana. - Pow...