Jesteś wstydem i moją słabością

16.6K 478 148
                                    

Dwadzieścia siedem nieodebranych połączeń od Aleksandro.

Zajebiście.

Westchnąłem i przetarłem dłonią zmęczone oczy, i tak już wyszedłem z klubu z zamiarem powrotu do domu, więc nie zostało mi nic innego jak dodzwonienie. Mógłbym się martwić gdybym miał połączenia od Agnes ale jak znam życie, to moja mała śpi i ma wyłączone dźwięki a on traci zmysły. Przydałoby się odciąć tę pępowinę, którą są złączeni. Realnie zaczyna mnie męczyć jego nadopiekuńczość. Wsiadłem do auta i połączyłem z nim telefon ,aby było mi wygodniej prowadzić rozmowę ze szwagrem. Zapiąłem pasy i odpaliłem silnik, a po wyjechaniu na drogę wybrałem jego kontakt. Oczywiście nie kazał mi długo czekać.

- Matthew, co ty sobie wyobrażasz? - Zaczął nerwowo a moje brwi poszybowały do góry.

- To ty dzwonisz do mnie tak jakby ci za to płacili. - Mruknąłem złośliwie. - Chodzi ci o coś konkretnego, czy musisz usłyszeć, że Agnes śpi? - Zaśmiał się.

- Ostatnie co robi moja siostra to śpi. - Zmarszczyłem brwi.

- Słucham?

- Ja chętnie posłucham twoich tłumaczeń. - Rozbrzmiał jego oskarżycielski ton. - Może chciałabyś mi wyjaśnić czemu moja siostra twierdzi, że twój penis jest pyszny? - Słyszałem jak zgrzyta zębami a ja zacząłem kaszleć.

Nie, nie powiedziałaby mu.

- Hmm...? - Kontynuował nerwowo. - I czemu jest pijana gdy nie ma ciebie w domu?

- Czy tobie się coś przyśniło? - Warknąłem. - Agnes poszła spać, może coś majaczyła skoro wydzwaniasz do niej tak jak do mnie. - Rzuciłem oskarżycielsko.

- Lepiej rusz dupę i przestań ściągać ją na złą drogę. Wiedziałem, że ten wyjazd się jej nie przysłuży. - Zaczął swoje kazanie a ja wywróciłem oczyma. - Wasze kobiety są inne, niż ona. Najlepiej by było gdybyście zamieszkali we Włoszech po ślubie, tu wie jak się zachowywać. - Wiedziałem, że tego będzie chciał i przypuszczałem, że szybko znajdzie pretekst to rozpoczęcia negocjacji w tym temacie.

- Olek pozwól, że sam ocenie co jest dobre dla mojej przyszłej żony. - Zazgrzytałem zębami.

- To nie jest towarzystwo dla niej. - Jakby zupełnie nie usłyszał mojej wcześniejszej wypowiedzi. - Jest dumą naszego nazwiska, a wy bezcześcicie naszą kulturę. - To były bardzo mocne słowa. - W domu zdarzył się jej jeden taki wyskok przez całe życie a była tu osiemnaście lat. Tam jest od trzech dni i jest w jeszcze gorszym stanie. Ona tam nie pasuje, to nie są koleżanki dla Włoskiej Księżniczki. One sprawiają, że staje się wstydem. - Ostatnie słowa zmroziły mi krew w żyłach. Ten człowiek właśnie zarzucił mi niszczenie tradycji i plucie na ich kulturę.

- Aleksandro, kazałem jej zostać w domu i iść spać. - Zacząłem. - Czy nie wychowałeś jej na posłuszną kobietę? - Odbiłem piłeczkę.

- Posłuszne kobiety mają problem z asertywnością a twoje Amerykanki wiedzą jak z tego korzystać. - Jakiż on był nieznośny, a najgorsze było to, że miał racje. Agnes była łatwa do zmanipulowania. Ale nie wyszłaby z domu gdybym jej zabronił. Więc skąd alkohol?

Melanie.

- Muszę kończyć. - Rozłączyłem się i zacisnąłem rękę na kierownicy.

Niech się modlą wszystkie trzy do samego Boga, o omylność Olka. Bo nie wiem co zrobię gdy okaże się, że podeptały moje słowa i napluły na moją wole. A jeżeli przez ich niesubordynacje będę zmuszony zamieszkać we Włoszech to wyjdę z siebie i stanę obok. Aleksandro jest wspaniałym partnerem biznesowym i wybornym szwagrem ale jakimś cudem jest też chujową teściową.

Włoska księżniczka #3 (Ukończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz