Alkohol ewidentnie odebrał mi rozum i wymienił go na dodatkowe punkty odwagi. Niczym innym nie potrafiłam wyjaśnić swojego zachowania gdy podczas wspinania się po schodach już grzebałam przy zapięciu swojej sukni. Moje kroki były chwiejne i niestabilne przez co obawiałam się upadku, ku mojemu rozbawieniu bardziej obawiałam się, że nie przyjdzie do mnie tej nocy tak jak zagroził.
Gdy znalazłam się we wnętrzu pokoju, luźno ruszyłam do łazienki delikatnie odbijając się od ścian. Jakiś cudem zdjęłam z siebie tę śliczną i równie niewygodną sukienkę i jeszcze w bieliźnie wparowałam pod prysznic. Przemoczone majtki i stanik zdjęłam mozolnymi ruchami. W mojej głowie wirowało coraz to mocniej. Oparłam się o ścianę prysznica i osunęłam. Podkuliłam kolana pod brodę i ułożyłam na nich głowę. Usiłowałam wyciągnąć wsuwki z mojej głowy ale było to ponad moje siły. Zasypiałam pod wpływem przyjemnie gorącej wody opadającej na moje ciało niczym deszcz. Traciłam kontakt z rzeczywistością i w sumie mi to odpowiadało, do póki leciała ciepła woda. Była niemalże przyjemniejsza niż kołderka.
- Agnes? - Gdzieś w oddali rozbrzmiał głos Matta ale byłam zbyt zmęczona by odpowiedzieć. Gdzieś na granicy snu a jawy zwyczajnie nie byłam w stanie otworzyć ust a moje ciało nie chciało współpracować. Zupełnie tak jakby nie należało do mnie. Nigdy w życiu nie byłam bardziej pijana. Chociaż czy ja w ogóle bywałam pijana? Nie. Raczej nie. Na pewno nie przypominam sobie takiej sytuacji. - Dzieciaku żyjesz? - Skinęłam głową świadoma, że jest w pomieszczeniu. - Chcesz się umyć? - Zapytał lekko mnie irytując, czy wyglądałam na kogoś skłonnego do odpowiedzi? Raczej nie.
Zupełnie jakby czytał w moich myślach, znalazł się obok mnie bez słowa i jednym ruchem przekręcił tak, że opierałam się plecami o jego klatkę piersiową. Nie miał koszulki. Poczułam ruch w moim ciemnych puklach i nie dało się pomylić tej przyjemności z niczym innym. Zaczął pozbywać się drapiących wsuwek i szpilek uwalniając długie pasma.
- Bez tego będzie ci lepiej. - Szepnął i ucałował mój kark. Lekko się uśmiechnęłam na to doznanie.
Elementy podtrzymujące moją fryzurę opadały dźwięcznie na płytki a moja głowa była coraz to lżejsza. Kolejnym co zrobił było wsunięcie palców pomiędzy moje włosy i masaż skóry głowy. Mruknęłam jak kotka czując niewyobrażalnie ukojenie. Starałam się być czujna cały ten czas, i tylko dlatego wychwyciłam, że sięgnął po mój kokosowy szampon. Słyszałam jak rozmasowuje go na dłoniach a potem delikatnym ruchem wmasował go w zaopiekowaną głowę. Resztki piany wtłoczył na długości moich włosów a woda, która nieustannie spływała obmyła mnie z resztek piany. Poczułam znajomy brzoskwiniowy zapach, a potem jego dłonie na moim ciele gdy rozprowadzał żel pod prysznic. Był uważny i dokładny. Nie pominął ani jednego miejsca na moim ciele. A mi z każdą chwilą było coraz lepiej gdy tak masował moje zmęczone ciało.
- Ta sukienka podrapała twoje plecy. - Szepnął. - Masz mnóstwo ran. - Dodał zmartwiony. - I odciśnięty cały stanik. - Cmoknął zdegustowany. - Gdy już zamieszkamy razem zabiorę cię do miejsca gdzie dobiorą ci go odpowiednio, tak aby nie zostawiał bolesnych śladów na ciele. - Było do bardzo kojące i miłe.
Czułam to o czym mówił. Czułam lekkie szczypanie na plecach i ukojenie w miejscu gdzie zniknął biustonosz. A moja skóra dziękowała mi na klęczkach za tę pomoc jaką okazałam pozbywając się niewygodnej bielizny. Gdy skończył mnie namydlać pozwolił wodzie spłukać przyjemną pianę i zaczął delikatnie masować moje plecy, co jakiś czas podrapując. Jęknęłam na to przyjemne doznanie. Doskonale wiedział co zrobić żeby pomóc mojemu ciału.
- Wyglądasz jak mała panda. - Szepnął wywołując grymas na mojej twarzy. - Czy jest tu jakiś olejek lub żel do demakijażu? - Zapytał a ja jedynie skinęłam moją ciężką głową.
CZYTASZ
Włoska księżniczka #3 (Ukończone)
DiversosStał i patrzył na mnie z wyższością. Oczywiście, czego innego mogłam się spodziewać? Absolutnie niczego, jedynie życia w ciągłym jego cieniu. Ot co. Zacisnęłam dłonie w pięści i poczułam jak czerwień rozlewa się na moje policzki. - Na kolana. - Pow...