- Agnes. - Szepnął ochryple przy moim uchu.
Nie chciało mi się otwierać oczu. Był środek nocy i nawet nie miałam pomysłu czego mógłby ode mnie chcieć. Wróciliśmy późno i po szybkim prysznicu padliśmy jak małe dzieci. Poczułam jak ogonek jednego z kotków łaskota mój nos, którym poruszyłam niespokojnie aby powstrzymać kichnięcie. Pogłaskałam stworzonko, które mruknęło.
Matthew utulił mnie mocniej i zaczął składać pocałunki na nagim ramieniu jak mniemam, w celu obudzenia mnie.
- Dzieciaku? - Szepnął przy uchu skubiąc skórę mojego brzucha swoimi palcami. Jęknęłam pod nosem i odwróciłam się przodem do niego. Mocno oplotłam męża rękami i zaciągnęłam przyjemnym zapachem resztek tytoniu oraz żelu pod prysznic. - Pada deszcz. - Oświadczył i dopiero ta informacja jakkolwiek mnie rozbudziła.
- Nie mów, że się boisz. - Szepnęłam składająca pocałunek na jego piersi. Zatrząsł się od śmiechu i złączył nasze palce razem.
- Nie, nie boje się. - Odparł wciągając mnie na siebie.
Nasze piersi się stykały a każdy oddech mężczyzny wprowadzał i moją klatkę piersiową w delikatnie drżenie. Złożyłam dłonie pod podbródkiem i ukryłam głowę w zagłębieniu męskiej szyi. Tamto miejsce zawsze pachniało perfumami. Niezależnie od pory dnia, zapach różnił się jedynie intensywnością. Myślałam, że chce abyśmy spali w takiej pozycji ale zaczynałam mieć wątpliwości gdy zaczął zaplatać moje włosy na swoich palcach, a gładzenie pleców stało się bardziej rozbudzające. Zaczynałam myśleć o seksie ale przecież nie dotykał moich pośladów ani nie przeciągał mnie pod siebie. Poza tym nigdy mnie nie budził w tym celu.
- Nie możesz zasnąć? - Zapytałam unosząc wzrok. W całej otaczającej nas ciemności jakimś cudem dostrzegłam jego błyszczące oczy.
- Tak sobie pomyślałem. - Zaczął i zagryzł wargę. - Nie, już nic. - Zaprzeczył ruchem głowy jakby usiłował wyrzucić te myśli z głowy. - Niepotrzebnie cię budziłem księżniczko. - Pogłaskał moje włosy. - Idź spać. - Szepnął sam przymykając oczy.
I może mogłabym zasnąć gdyby nie jego szaleńczo bijące serce. Mój mąż się stresował. Niebywale. Myślałam, że on i stres nie mają ze sobą nic wspólnego. A tu proszę są spawy męczące go do tego stopnia, że nie może spać po nocach.
- Ale obudziłeś, teraz nie możesz zostawić mnie w niewiedzy. - Szepnęłam przylegając płasko do jego piersi. Zgięłam kolana, tym samym unosząc kołdrę i odsłaniając nogi męża. Przeciągnął językiem po prawym policzku i otworzył usta tylko po to żeby od razu je zamknąć. Nieustannie gładził moje ramiona i dotykał miękkie włosy.
- To głupie. - Szepnął.
- Teraz już muszę wiedzieć. - Zaśmiał się łapiąc za moją talię.
- Dobrze ale to zostanie tylko pomiędzy nami. - Spojrzał na mnie z góry i uniósł nieznacznie prawą brew. - W innym przypadku stracę cały szacunek na dzielni. - Zironizował a ja się roześmiałam w najlepsze. - Mężczyźni tacy jak ja nie robią takich rzeczy, to ogromna plama na honorze. - Dodał żartobliwie łapiąc za moje policzki. Przez chwilę pieścił kciukami kości policzkowe aż w końcu się uśmiechnął.
- Czego takiego nie robią tacy mężczyźni jak ty? - Zapytałam tonąc w jego pięknych ciemnych oczach. Mój wzrok przyzwyczaił się do panującej ciemności, więc mimowolnie widziałam więcej.
Widziałam zarys jego szczęki i kości policzkowe, które miałam okazje zacałować wiele milionów razy. Widziałam jak usta, których smak znam tak dobrze, rozciągają się w leniwym uśmiechu a ciemne oczy badały każda krzywiznę mojej twarzy tak jakby chciał zapamiętać jej obraz na wieczność.
CZYTASZ
Włoska księżniczka #3 (Ukończone)
De TodoStał i patrzył na mnie z wyższością. Oczywiście, czego innego mogłam się spodziewać? Absolutnie niczego, jedynie życia w ciągłym jego cieniu. Ot co. Zacisnęłam dłonie w pięści i poczułam jak czerwień rozlewa się na moje policzki. - Na kolana. - Pow...