Łukasz: nie wiem
Marek: boje się ciebie Łukasz
Łukasz: na prawdę przepraszam
Marek: tutaj przeprosiny nic nie dają
Łukasz: wiem...
Marek: no
Łukasz: dobranoc
Marek: dobranoc
/Marek idzie do swojego pokoju, kładzie się na łóżku i myśli o tym co zrobił Łukasz/
Marek pov:
A może on też jest.... Ale nie ja nie jestem gejem, miałem dziewczynę i wcale żaden chłopak mi się nie podoba, oprócz niego... Może jest może nie w każdym razie wystraszył mnie tym i jestem na niego zły.
SMS:
Alan: jak coś to czekam haha
Marek: aa przepraszam już idę 5 minut i jestem
Alan: spoko
/Marek ubiera kurtkę i wychodzi/
Łukasz: a gdzie ty idziesz?
Marek: nie twoja sprawa
Łukasz: idziesz do tego Alana? Marek ja ci mówiłem żebyś tego nie robił
Łukasz: rozumiesz, nie idź tam
Marek: pójdę tam gdzie będę chciał i nie mam zamiaru ciebie słuchać
Łukasz: to możesz już tu nie wracać, jeśli wyjdziesz teraz to już tu nie wejdziesz
Marek: dobrze, zamieszkam u Alana
/Marek trzaska drzwiami i wychodzi/
Marek pov:
Jedyne co z wtedy pamiętam to to, że było ciemno, na ulicach było pusto ani jednej żywej duszy, miałem zaledwie parę metrów jeszcze do pokonania kiedy zaczęło się to...Alan: o hej Marek
Marek: hej
Alan: usiądziemy na ławce?
Marek: wolałbym się gdzieś przejść
Alan: no chodź na chwilę, później się przejdziemy
Marek: no dobra
Alan: siadaj Marek
Marek: może postoję
Alan: nie wypada żebym ja siedział, a ty stał
Marek: jeśli tak to okej usiądę
Alan: dobranoc
Marek: co?
/nagle z tyłu jakiś mężczyzna uderza Marka w głowę/Łukasz pov:
Znałem tego Alana, chodziłem z nim do szkoły i dobrze wiedziałem, że to spotkanie źle się skończy dla Marka więc wyszedłem za nim. Wiem, że nie powinienem ich śledzić i gdyby rzeczywiście to nie był Alan ani nikt kogo znam to bym tego nie robił, teraz było inaczej i musiałem dopilnować aby Markowi się nic nie stało. Zauważyłem, że Alan namawia Marka na coś, nie słyszałem o czym mówią, podeszłem bliżej ale musiałem cofnąć się bo zauważyłem jakiegoś mężczyznę niedaleko mnie stał i patrzył na nich, widziałem jak Marek siada na ławce obok Alana wtedy ten mężczyzna zaczął biec i uderzył Marka w tył głowy. Wkurzony i wystraszony o zdrowie Marka pobiegłem za nim.
Łukasz: Alan kurwa co to ma być
/mężczyzna ucieka w głąb parku/
/Alan wstaje zaczyna szarpać Łukasza/
/Łukasz uderza go piescią w twarz, Alan traci przytomność/
Łukasz: Marek! Marek chodź proszę musimy uciekać
Marek: jak to, co się stało?
/Łukasz łapie Marka za rękę i ucieka z nim do domu/
*w domu*
Łukasz: Marek mówiłem ci
Marek: wiem, przepraszam
Łukasz: ale wszystko okej? Dobrze się czujesz?
Marek: trochę mnie boli głowa
Łukasz: to przejdzie
/Łukasz przytula Marka/
/Marek zdziwiony wtula się w Łukasza/
Marek: gdyby nie ty już by mnie pewnie nie było
Marek: dziękuję
Łukasz: nie ma za co Maruś
/Łukasz przytula go mocniej/
Marek: chcesz mnie zadusić?
Łukasz: możeee
Marek: hahah to ja zaduszę ciebie
Łukasz: jak mnie złapiesz
/Łukasz zaczyna uciekać, potyka się o schody, Marek spada na niego/
Marek: mm mam cie
Łukasz: nie, to ja mam ciebie
/Łukasz przewraca Marka i patrzy mu w oczy/
Marek: tak na schodach?
Łukasz: a wolisz w łóżku?
Marek: ale co w łóżku??
Łukasz: nic
Marek: ee jeśli nic to tak wolę
Łukasz: to chodź
Marek: oglądamy coś?
Łukasz: noo
Marek: horror i koniec
Łukasz: czemu?
Marek: po tym co dziś przeżyłem już nic nie będzie dla mnie straszne
Łukasz: chcesz się przekonać?
Marek: mhm
Łukasz: dobrze przekonamy się
Łukasz: a jak ja się będę bał to mnie przytulisz?
Marek: tak
Łukasz: mmm
/Marek wybiera horror/
Marek: ten?
Łukasz: jesteś pewien?
Marek: tak, nie będę się bał
Łukasz: no dobrze, rób co chcesz ja tam idę
Marek: niee
Łukasz: a co, boisz się Maruś?
Marek: wcale nie
Łukasz: boisz się
Marek: nie
Łukasz: no to mam włączyć tak?
Marek: tak
*10 minut później*
Marek: Łukasz boje się
Łukasz: no co ty nie powiesz
Marek: straszne
Łukasz: a kto miał mnie przytulać?
Marek: na pewno nie ja
/Marek ze strachu zasłania oczy/
Łukasz: no chodź do mnie ty nieustraszony Marku Kruszelu
/Marek wtula się w Łukasza/
Marek: ja już nie oglądam
Łukasz: ciekawe się zrobiło, ja obejrzę do końca
Marek: poważnie się nie boisz?
Łukasz: czego? Tej zjawy? Haha
Marek: no i tego gościa z nożem..
Łukasz: Maruś to tylko film
Marek: ale...
Łukasz: jak bardzo chcesz to mogę wyłączyć
Marek: nie, oglądaj ja pójdę do góry
Łukasz: nie zostaniesz tu ze mną?
Marek: za bardzo się boję
Łukasz: dobra, dobranoc
Marek: dobranoc
/Marek wchodzi do góry i zapala światło/
/krzyczy/
Łukasz: co jest kurwa
Marek: krew
/Łukasz wchodzi do góry i zauważa plamę krwi przed Markiem/
Łukasz: o kurwa, Marek nie masz żadnej rany?
Marek: no przecież widzisz, że nie
Łukasz: wiem
Marek: to skąd krew?
Łukasz: a skąd ja mam wiedzieć
Marek: jest gorzej niż w tym horrorze
Łukasz: otwórz szufladę na dole po lewej za bluzą jest pistolet, daj mi go
Marek: co kurwa? Ty trzymasz pistolet w domu, a ja nic o tym nie wiem?
Łukasz: jak będzie odpowiedni czas to ci powiem
Marek: teraz jest odpowiedni czas
Łukasz: nie, będziemy spać w studio, trzeba się upewnić czy wszystkie drzwi i okna są pozamykane
Marek: tu jest wszystko zamknięte
Łukasz: jeszcze na dole drzwi muszę zakluczyć i włączyć czujkę od alarmu, zostań tu z tym pistoletem i proszę nie idź za mną co kolwiek by się nie działo dobrze?
Marek: możesz mi powiedzieć co się dzieje?
Łukasz: nie teraz Marek, ciii
/Łukasz schodzi na dół zakluczyć drzwi/
Łukasz: już, teraz zejdź tu do mnie i zgaś wszystkie światła
Marek: mhm
/Marek schodzi po schodach/
Łukasz: idziemy do studio
Marek: jak ty chcesz tam spać?
Łukasz: no jak to jak? Normalnie
Marek: tam jest tylko jedno łóżko w sumie to kanapa
Łukasz: wolisz przespać się ze mną czy zginąć?
Marek: dwuznacznie to zabrzmiało wiesz
Łukasz: nie obchodzi mnie to teraz
Marek: ale ja biorę kołdrę
Łukasz: okej
Marek: a garaż?
Łukasz: co garaż?
Marek: zamknąłeś garaż?
Łukasz: kurwa
Marek: czyli nie
Łukasz: teraz daj mi pistolet i nie ruszaj się dopóki nie przyjdę
Marek: uważaj proszę
Łukasz: spokojnie
/Łukasz schodzi zamknąć garaż, zgaszą światła i otwiera drzwi od garażu/
Łukasz: Mareek
Marek: co?
Łukasz: cii nie tak głośno, żyję
Marek: no inaczej byś się nie odezwał
Łukasz: a skąd wiesz, że nie jestem duchem Łukasza Wawrzyniaka? Uuu
Marek: musisz?
Łukasz: dobra sory, chodź tu
Marek: no już
Łukasz: buu
Marek: idioto! Wystraszyłeś mnie!
Łukasz: przepraszam /śmiech foki/
Marek: ja też ciebie wystraszę kiedyś zobaczysz
/Łukasz zaklucza drzwi od studio/
Marek: teraz to chyba bardziej się boję z tobą tu być niż wcześniej jak był pootwierany dom
Łukasz: nie przesadzaj
Marek: ale czyja to była krew?
Łukasz: nie wiem Marek
Marek: teraz mi powiesz o co z tym wszystkim chodzi?
Łukasz: narobiłem sobie trochę długów u pewnych osób ale nic wielkiego, pistolet mam dla własnego bezpieczeństwa, a nie mówiłem ci bo
Marek: bo?
Łukasz: bo nie chciałem żebyś kiedyś mnie zastrzelił za to co ci robię hahahah
Marek: hahah
/Marek rozkłada łóżko/
Marek: kajdanki? Serio?
Łukasz: co w tym dziwnego
Marek: ale tutaj?
Łukasz: tu się faj..
Marek: nawet nie kończ
Łukasz: a czemu?
Marek: nie obchodzi mnie twoje życie miłosne
Łukasz: szkoda
Marek: z jakiej racji szkoda
Łukasz: bo bym mógł się rozgadać na ten temat, ty z Karo coś robiłeś już?
Marek: nie odpowiadam na takie pytania
Łukasz: chłopaków wolisz?
Marek: nawet gdyby tak było to niech cie to nie obchodzi
Łukasz: gdybyś chciał spróbować to
Marek: nie!
Łukasz: dobra spokojnie
Marek: nie poruszaj więcej tego tematu
/Marek siada przed kompem/
Łukasz: co oglądasz?
Marek: statystyki
/Łukasz dotyka Marka po ramienu/
Marek: co ty kurwa robisz?
Łukasz: nic
CZYTASZ
Ostatnie słowa - KxK
Action21 letni Marek Kruszel ulega wypadkowi wraz z przyjacielem Łukaszem Wawrzyniakiem uciekając przed policją. Chłopak dostaje trwałych urazów mózgu, wpada w śpiączkę przez kolegę. Łukasz każdego dnia odwiedza Marka w szpitalu licząc na jego powrót do z...