7 "jest tylko wódka"

77 3 0
                                    

Marek: Łukasz proszę nie rób tak więcej,ja nie chcę
Łukasz: pierdolisz ale dobra nie zmuszam
Marek: wiesz i nie chcę też chyba leżeć z tobą na jednym łóżku ...
Łukasz: to jak chcesz spać?
Marek: poszedł bym na górę i tyle
Łukasz: no nie wiem,  lepiej nie, jak coś ktoś ci zrobi?
Marek: jak na razie to tylko ty możesz mi coś zrobić czego właśnie się obawiam
Łukasz: Marek przepraszam już nie będę
Marek: ostatni raz ci to wybaczam
Łukasz: nie bądź zły
Marek: już nie jestem
Łukasz: napijesz się ze mną?hm
Marek: a czego
Łukasz: jest tylko wódka..
Marek: wiesz,że nie lubię
Łukasz: ja też,zobaczymy kto da radę więcej wypić?
Marek: pijemy o kase?
Łukasz: o ile?
Marek: 5 koła za litr
Łukasz: 6
Marek: dobra
Łukasz: ty wiesz,że masz słabą głowę nie?
Marek: wcale nie!
Łukasz: nie ważne
/Łukasz nalewa wódkę do szklanek/
Łukasz: masz
Marek: yyy
Łukasz: no pij
Marek: ty też pij
Łukasz: ale ty zacznij
Marek: idioto w czym widzisz problem?
Łukasz: pierdol się
/Łukasz wypiją na raz zawartość szklanki/
Łukasz: paskudne blee
Marek: ja nie wypiję jednak
Łukasz: Marek kurwa pij
Marek: no dobra czekaj
/Marek wypija pół szklanki/
Marek: łee nie dam rady
Łukasz: jak już zacząłeś to wypiją chociaż jedną
Marek: nie chcę
Łukasz: to daj mi 6 koła od razu
Marek: nie!
/Marek wypija do końca/
Marek: i co?widzisz wypiłem
Łukasz: no wypiłeś
/Marek chwieje się i wstaje z fotela/
Łukasz: Marek!
Marek: co chcesz ode mnie
/Marek idzie w stronę łóżka/
Łukasz: przewrócisz się
/Marek kładzie się na łóżku/
Marek: już nie
Łukasz: nie pijemy jednak co?
Marek: jeszczee mii dajj
Łukasz: kurwa nie Marek czy ty nie widzisz co się z tobą dzieje po jednej szklance?
Marek: nie widzę bo kurwa nie ma lustra to jak mam widzieć?gdyby ciało moje z duszy wyszło tak jak ciało mam i bym miał duszę jako drugie to bym widział coś
Łukasz: co ty pierdolisz Marek? Jaka dusza? Jakie lustro?
Marek: daj mi spać
Łukasz: no i zostawisz mnie tak samego?
Marek: tak daj mi pół godzinki ochłonąć
Łukasz: okej?
Łukasz pov:
Nie mogę ukryć,że chciałbym go dotykać nawet jeśli on nie chce dalej bym chciał,próbowałem tyle razy się do niego zbliżyć ale zawsze się nie udawało.Żałuję teraz ,że to zrobiłem...specjalnie wziąłem tą wódkę żeby Marek był łatwiejszy, żebym mógł z nim chociaż porozmawiać na te tematy na które nigdy na trzeźwo by mi nie odpowiedział,ehh parę razy mi się wydawało,że on też chciałby mnie mieć dla siebie ,że mu się podobam ale prawdopodobnie tylko sobie tak wmawiałem bo to ja chciałem jego i chciałem żeby to tak wyglądało.Biedny Marek, jeszcze nie wie co go ze mną czeka.Szkoda mi go trochę ,ma dopiero 16 lat ale ja już dłużej nie mogę się bronić. Nie dam rady patrzeć na niego nie mając chorych myśli. Upiłem go to muszę to wykorzystać, drugiej takiej okazji nie będzie.Podszedłem do niego i kliknąłem by móc popatrzeć bliżej jak śpi, przejechałem dłonią po jego włosach,spał jak zabity więc mogłem sobie na to pozwolić, dotykałem go po twarzy, szyi i ramionach. Oj Mareczku gdybyś teraz wiedział co robię już bym pewnie był martwy. Nie chcę robić wszystkiego beż jego świadomości to nie sprawia mi przyjemności , chcę żeby on wiedział i też tego chciał ale to byłoby nie realne..może kiedyś..Maruś kochanie wstań już, pocałowałem go lekko w skroń. Marek przewrócił się na drugi bok i teraz mogłem położyć się obok. Zdjąłem dresy, koszulkę i bokserki,tak byłem nagi obok Marka,jeśli on teraz się obudzi to już po mnie. Nagle Marek przekręcił się w moją stronę,a ja mogłem zbliżyć do siebie nasze oddechy, jego idealne usta były lekko sine od alkoholu..tak bardzo mu to szkodzi,a ja to zrobiłem, jestem głupi, nie zasługuję na jego uwagę.Marek przetarł ręką oczy i spojrzał na mnie,a bardziej na moje usta bo miał je dosłownie przed oczami.

Marek: co ty robisz? Daj mi spać
Łukasz: to śpij dobranoc
Marek: przez ciebie idioto już nie zasnę
Łukasz: lepiej już się czujesz?
Marek: tak alee
Łukasz: tak?
Marek: ty jesteś nago?
Łukasz: tak mi się lepiej śpi,nie zwracaj uwagi
Marek: no ciężko nie zwracać uwagi
Łukasz: aż tak?
Marek: no
Łukasz: ale nie przeszkadza ci to skarbie?
Marek: skarbie?
Łukasz: kurwa przepraszam
Marek: luz
Łukasz: przytulić cię?
Marek: tak
Łukasz pov:
Przysunąłem się do Marka tak,że był praktycznie przy ścianie , on objął mnie rękoma i wtulił się we mnie.Widac było, że niezręczny jest dla niego fakt,że jestem nagi więc założyłem dresy.

Marek: i po co?
Łukasz: żebyś czuł się komfortowo Maruś
Marek: przy tobie zawsze jest mi komfortowo
Łukasz: nawet kiedy nie mam ubrań na sobie?
Marek: tak,nawet wtedy kiedy nie masz ubrań
Łukasz: mhm
Marek: podobam ci się?
Łukasz: Marek..
Marek: powiedz szczerze
Łukasz: chyba tak..
Marek: wiedziałem
Łukasz: a czy ja tobie się podobam Maruś? Jeśli nie to nie będzie mi przykro obiecuję
Marek: bardzo mi się podobasz...
Łukasz: a ja zawsze myślałem ,że wręcz przeciwnie
Marek: dotykaj mnie, kochaj mnie,obiecaj mi,że to nie tylko na chwilę
Łukasz: że nawet w pustym miejscu poczujesz mą obecność i zdołasz mnie tu doprowadzić nawet na siłę
Marek: lubię tą piosenkę
Łukasz: ja też, często jej słucham myśląc o tobie..
Marek: ja zawsze myślę wtedy o tym jak mnie całujesz na balkonie o północy i oboje patrzymy w gwiazdy trzymając się za dłonie
Łukasz: kocham cię
Marek: ja ciebie też
Łukasz: proszę zdejmij dla mnie ubrania
Marek: chcesz tego na pewno?
Łukasz: tak,pragnę tego
Łukasz pov:
Marek zdejmował koszulkę ,a ja zdjąłem te dresy,przy nim mogłem, przy nikim innym bym tego nie zrobił ale on jest wyjątkowy. Marek rozebrał się i położył koło mnie. Dotykałem go po brzuchu i rękach aż w końcu też po udach.Marek spojrzał mi w oczy potem na usta i zrobił to. Chłopak moich marzeń właśnie mnie pocałował on jest taki cudowny. Marek wziął mojà rękę z jego uda i położył na swojej talii ,przysunąłem go bliżej siebie ,a on dalej mnie całował. Zjechałem ręką na jego podbrzusze i coraz niżej na co Marek uśmiechnął się i powiedział..
Marek: Łukasz zrób to w końcu
...
Marek: Łukasz?  Łukasz
Łukasz: Marek po co się ubrałeś ?
Marek: Łukasz ja nie mam pojęcia co ty brałeś ale cały czas byłem ubrany
Łukasz: co się stało?czemu ja leżę na podłodze?
Marek: jak schodziłeś to spadłeś ze schodów i no straciłeś przytomność ,karetka zaraz będzie
Łukasz: dziękuję skarbie
Marek: pojebało cię czy jak?nie żartuj sobie
Łukasz: Marek ja mówię poważnie
Marek: dobrze się czujesz? Może to przez ten upadek coś ci się stało
Łukasz: to kiedy my
Marek: co my? Powiedz mi co ostatnie pamiętasz
Łukasz: jak leżymy razem w łóżku i
Marek: kurwa co!
Łukasz: no tak
Marek: wcale do czegoś takiego nie doszło, zobaczyłem krew u góry ty wziąłeś pistolet i mieliśmy schodzić na dół spać ale ty spadłeś no i coś ci się chyba stało
Łukasz: czyli...aha
Marek: co?
Łukasz: już nic,przepraszam za to "skarbie"
Marek: później mnie przeprosisz jak się okaże, że wszystko jest okej
Łukasz: chyba słyszę karetkę
Marek: no to słuch masz jeszcze dobry
Łukasz: chociaż tyle
Marek: poczekaj tu pójdę im otworzyć

Ostatnie słowa - KxKOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz