Szatyn rzucił się na mnie i zaczął całować, odepchnąłem go od siebie przechwycając nóż który trzymał w ręku.
Eryk: to nie tak,ja przepraszam
Łukasz: wyjdz i nie wracaj,nie chce cię tu widzieć, nigdy!Po czym zacząłem czuć się słabo i upadłem na ziemię, pamiętam tylko jak z psychopatycznym uśmiechem podchodził do mnie i zapewniał, że już za chwilę nie będzie bolało, czułem jak mnie rozbiera jednak nie mogłem nic zrobić, leżałem nagi ,a on obok mnie dalej z nożem w dłoni, który odebrał mi wcześniej, patrzył mi w oczy i dotykał po całym ciele, w końcu wziął nóż i zaczął nacinać moją skórę w okolicach brzucha i ud.Obudziłem się w kałuży krwi strasznie osłabiony, a na stoliku leżał list pobrudzony krwią.
Mam nadzieję,że zapewniłem Ci odpowiednią rozrywkę, ja bawiłem się dobrze,smakowała mi twoja krew, było przyjemnie.
Ps. Dużego masz ,chciałbym go jeszcze kiedyś zobaczyć :)On pił moją krew, kurwa chore, wstałem ,ledwo ale jednak dałem radę, w zlewie zobaczyłem szklankę z krwią, od razu zrobiło mi się niedobrze, poszedłem zwymiotować do toalety w której ponownie się przewróciłem, dopiero teraz zwróciłem uwagę jak bardzo jestem poraniony, nie wiedziałem czy czekać na Marka czy dzwonić po karetkę. Blondyn kończy dopiero za dwie godziny, nie wytrzymam tyle czasu, muszę zadzwonić. Znowu ten jebany szpital, znowu coś mi jest i jak zwykle muszę cierpieć przez jakiegoś chorego sadystę. Zadzwoniłem po karetkę, mają być za 15 minut, do tego czasu gdybym nic nie zrobił to bym się wykrwawił. Owinąłem rany bandażem, który znalazłem w szafce pod umywalką. Przydałoby się ubrać xd. Założyłem jakieś luźne ciuchy resztkami sił i wlałem sobie wody do szklanki. Ratownicy już pukali do drzwi więc im otworzyłem. Zabrali mnie do karetki i opatrzyli rany. Po drodze się dowiedziałem, że muszę zostać w szpitalu na najbliższe trzy dni. Napisałem Markowi SMS.
SMS:
Łukasz: Oskar cię odbierze,jestem w szpitalu
Marek: jak to w szpitalu? Co się stało??
Marek: Łukasz kurwa co się stało
Łukasz: pogadajmy o tym później, teraz przepraszam ale nie mam siłyOdpisałem blondynowi i od razu zasnąłem. Obudziłem się dopiero po paru godzinach tak zakładam bo robiło już się szaro na dworze. Przyszła do mnie pielęgniarka ,pytała jak się czuje ,przyniosła mi jakieś leki przeciwbólowe. To wcale nie tak ,że boję się połykać tabletki. Przydałoby się zadzwonić do Marka ale nie mam siły. Nawykowo sprawdziłem telefon, mhm 49 nieodebranych połączeń od Marka Kruszela. Muszę mu powiedzieć co się stało bo biedny się martwi. Zrobiłem jak powiedziałem.
Łukasz: hej
Marek: japierdole Łukasz ty żyjesz, co ci się stało? Jak się czujesz? O co chodzi?
Łukasz: ale proszę cię,spokojniej, jeszcze słabo się czuje
Marek: okej to co się stało?
Łukasz: dokładnie nie wiem, on mi czegoś dosypał, obudziłem się nagi ,cały we krwi, napisał list,że smakowała mu moja krew, szklanka od krwi była w zlewie
Marek: Eryk?!
Łukasz: tak o ile jeszcze można go przypisać jako człowieka
Marek: cały jesteś pocięty?
Łukasz: na brzuchu i udach,nie jest najgorzej ale gdybym sam nie opatrzył sobie ran to bym się wykrwawił
Marek: czemu oni zawsze robią coś tobie
Łukasz: może dlatego,że gdyby tobie się coś stało już by ciebie nie było
Marek: wydaje mi się,że za tym stoi jakaś grubsza akcja. Nie wydaje ci się to dziwne? Akurat przyszedł do nas dzień przed tym jak miałem iść na długo do szkoły,zaplanował to tak aby mnie nie było i zrobił ci krzywdę, a teraz nie ma ciebie i ja jestem tu sam
Łukasz: możliwe, że to grubsza akcja, słuchaj zadzwoń do mojej mamy ,przenocujesz u niej parę dni dopóki ja nie wyjdę ze szpitala
Marek: okej
Łukasz: to dzwoń ja muszę wziąść tabletki bo zaczyna mnie boleć
Marek: rany?
Łukasz: tak i głowa
Marek: robili już śledztwo co do tego co ci podał? Sprawdzali to?
Łukasz: nie, lekarz mówił coś o czymś mocnym tak jak podejrzewałem ale to nie jest pewne
Marek: skąd on to miał
Łukasz: tyle lat już przebywa w środowisku ćpunów ,że nie miał problemu trochę tego dostać, chociażby od Pawła
Marek: on handluje też truciznami?
Łukasz: nieoficjalnie, tylko po znajomych
Marek: aa, dobra oddzwonię później pa
Łukasz: paMarek pov:
Tak jak powiedział Łukasz,zadzwoniłem do jego mamy z prośbą o przenocowanie,zgodziła się od razu, powiedziała żebym już przyjeżdżał żeby na pewno mi się nic nie stało. Spakowałem trochę ciuchów i jakieś najpotrzebniejsze rzeczy. Dawno nie prowadziłem i szczerze się trochę bałem ale co poradzić jak trzeba to trzeba. Wsiadłem i odpaliłem silnik samochodu. Marek dasz radę. Gdyby był Łukasz byłoby dużo łatwiej. On biedny leży w szpitalu przez tego psychola ,a ja boję się wyjechać samochodem za bramę. Pizda ze mnie. Zgasł mi silnik, odpaliłem auto ponownie i udało mi się wyjechać. Na początku było ciężko ale z czasem coraz bardziej nabierałem wprawy i już po chwili prowadziłem jak zawodowy kierowca oczywiście gorszy niż mistrz kierownicy - Łukasz Wawrzyniak ale dalej zawodowiec. Po parunastu minutach byłem już przed kamienicą mamy Łukasza, która czekała na mnie przy wejściu aby pomóc mi z torbami, przekochana kobieta. Często się zastanawiam jakim chujem musiał być jej mąż ,że ją zostawił i to z małym dzieckiem,niestety nie było tak jak w popularnym powiedzeniu " stary poszedł po mleko i wróci za 14 lat" u Łukasza już minęło 25 i dalej go nie ma, może zabłądził, muszę nad tym pomyśleć. Pani Ewa zabrała ode mnie torbę z ciuchami, ja wziąłem resztę. Kobieta poinformowała mnie w trakcie naszego wchodzenia na 4 piętro,że będzie musiała wyjść za chwilę do pracy ale zostawiła mi obiad i mam sobie odgrzać. Dotarliśmy, cały zdyszany podziwiałem rodzicielkę mojego życiowego szczęścia, że ma lepszą kondycję niż ja.
Marek: jak pani daje radę?
Ewa: jak byś tak codziennie po mieście i schodach biegał jak ja też byś teraz nie był zmęczony mój drogi
Marek: teraz u młodych osób ciężko z kondycją, ja sam wszędzie jeżdżę autem, rzadko kiedy gdzieś dalej niż do żabki idę na pieszo
Ewa: przez te parę dni się przyzwyczaisz spokojnie haha
Marek: szkoda,że nie ma tu windyZażartowałem sobie na co kobieta się zaśmiała.
CZYTASZ
Ostatnie słowa - KxK
Action21 letni Marek Kruszel ulega wypadkowi wraz z przyjacielem Łukaszem Wawrzyniakiem uciekając przed policją. Chłopak dostaje trwałych urazów mózgu, wpada w śpiączkę przez kolegę. Łukasz każdego dnia odwiedza Marka w szpitalu licząc na jego powrót do z...