Cz.1
Czas chyba zmieniać kurtkę na zimową. Zaraz tu zamarznę. Szczecin, takie wielkie miasto ,a zero lamp ,ciemno wszędzie, dosłownie. Miasto chyba oszczędza albo zakładają, że nikt normalny o tej godzinie nie wychodzi z domu. I być może mają rację bo ja chyba normalny nie jestem bynajmniej tak zawsze mówiła moja mama. Zaraz będę koło tej fontanny i co, nikogo tu nie ma. Oszust,wiedziałem, pewnie chciał się zemścić za to ,że mu nie odpisywałem wtedy . Jak zwykle dałem się nabrać jestem naiwny wiem. Wypowiedziałem te słowa na głos i poczułem czyjś oddech za sobą.Eryk: na co nabrać Maruś?
Chłopak objął mnie od tyłu i dał mi bukiet czerwonych róż.
Marek: wystraszyłeś mnie
Odsunąłem się gwałtownie od szatyna.
Eryk: nie chciałem sory, podobają ci się?
Włożył ręce do kieszeni z zimna i spojrzał na mnie.
Marek: ja mam chłopaka
Eryk: no i? Łukasz nie zasługuje na ciebie może i fajnie rucha ale tylko tyleWzruszył ramionami.
Marek: a ty skąd to wiesz?
Eryk: tak przypuszczam skoro z nim jesteś
Marek: za kogo ty mnie masz?
Eryk: nie nie,przepraszam,źle mnie zrozumiałeś, chodziło mi o..
Marek: nie obchodzi mnie o co ci chodziło zostaw mnie i Łukasza w spokoju ,przyszedłem tu tylko żeby to wyjaśnić i tyle
Eryk: ale Marek ,czekaj nie idź jeszcze
Marek: no co?
Eryk: ja ciebie kocham,każdego dnia myślę o tobie, o nas, o tym jak było nam razem dobrze i jak się kochaliśmy, jak ciebie wtedy zobaczyłem to ciężko mi było się powstrzymać i dałem radę ale teraz już nie damChłopak przysunął się do mnie ,zacisnął dłonie na moich barkach i namiętnie pocałował. Nie wiedziałem co zrobić, co powiedzieć, zaskoczył mnie tym. Dalej czułem coś do niego i to mnie bolało, że czuję coś do niego,że ranię Łukasza. Ja go zdradziłem...
Eryk: kochanie
Marek: nie mów tak do mniePatrzyłem mu w oczy ,a z moich spłynęły łzy
Marek: zdradziłem go, przez ciebie
Eryk: aż tak ci na nim zależy?
Marek: tak i zrozum to w końcu do cholery
Eryk: jak coś to napisz ,pa
Marek: paWróciłem wkurzony nie tyle co na niego,a na siebie, że dałem się mu eh brak słów. Chciałem już otwierać drzwi kiedy..
Łukasz: gdzie byłeś
Stał i patrzył na mnie z wyraźną pogardą i złością. Nigdy go takiego nie widziałem, a wyglądało to jakby zaraz miał mnie wyprosić z naszego domu.
Marek: przejść się tylko
Łukasz: kłamieszPowiedział bez wzruszenia.
Łukasz: wchodź
Marek: dziękiWydawałem się na wyraźnie skruszonego całą sytuacją. Usiedliśmy przy stole na przeciwko siebie patrząc głęboko w oczy.
Łukasz: to gdzie byłeś?hm?
Łukasz: Kruszel do cholery pytam się!Podniósł głos, a ja już nie powstrzymałem oceanu łez.
Marek: na spotkaniu
Łukasz: wstańŁukasz wstał, ja też, podszedł blisko mnie z zeszklonymi oczami ,podniosłem głowę by spojrzeć na niego
Łukasz: nie kochasz mnie już prawda?
Marek: kocham
Łukasz: to czemu to zrobiłeś?Chłopak wskazał na zdjęcie w telefonie na którym wyraźnie było widać jak całuje się z Erykiem. Ten cham zrobił to specjalnie żeby nas skłócić.
Marek: to nie tak, to on mnie pocałował, ja nie chciałem
Łukasz: przestań się tłumaczyć, zrobiłeś to, nie usprawiedliwiaj się, nie rób z siebie ofiary
Marek: Łukasz przepraszam,wiem,że zawiodłem
Łukasz: idź do siebie i nie odzywaj się do mnie jużPoszedłem tak jak kazał.
CZYTASZ
Ostatnie słowa - KxK
Action21 letni Marek Kruszel ulega wypadkowi wraz z przyjacielem Łukaszem Wawrzyniakiem uciekając przed policją. Chłopak dostaje trwałych urazów mózgu, wpada w śpiączkę przez kolegę. Łukasz każdego dnia odwiedza Marka w szpitalu licząc na jego powrót do z...