Marek pov:
Obudziłem się w nocy zastanawiając się gdzie jest Łukasz. Sięgnąłem po telefon aby zobaczyć, która jest godzina. 3.15 no i gdzie on kurwa jest. Wybrałem jego numer i zadzwoniłem, nie odbierał ale telefon miał przy sobie. Jak coś mu się stało? Te myśli nie dawały mi spokoju. Wstałem z łóżka i poszedłem przeszukać cały dom, nigdzie go nie było. Wszedłem do łazienki na dole i..była tam krew ,wielka plama krwi. Przerażony zadzwoniłem do Łukasza kolejny raz, dalej nie odbierał. Stojąc tak w salonie przypomniałem sobie ,że mam jego lokalizację w swoim telefonie. Łukasz zrobił to dla większego bezpieczeństwa. Sprawdziłem gdzie jest. Był w lesie,naszym lesie. Nie było nigdzie klucza do drzwi, na szczęście były otwarte. Wyszedłem, wziąłem z domu latarkę bo inaczej nic bym nie widział. Boję się chodzić sam w nocy po lesie ale jeśli coś mu się dzieje, nie wybaczyłbym sobie. Szybkim krokiem przeszłam na ścieżkę. Zauważyłem w oddali jakieś światło. To pewnie tam. Boję się kurwa. Mimo strachu nie zwalniałem, wręcz przeciwnie,w pewnym momencie zacząłem biec w kierunku światła i odgłosów, które co jakiś czas słyszałem. Nie wiem co mówili, byłem jeszcze za daleko . Z każdym krokiem odgłosy stawały się coraz bardziej wyraźne aż w końcu słyszałem dokładnie co mówią. Chowając się za drzewem próbowałem dowiedzieć się o co chodzi.- gdzie masz kurwa kase!
Łukasz: nie mam teraz
- masz ostatni dzień rozumiesz bo inaczej będzie po nim
Łukasz: jutro w nocy
- o tej samej godzinie
- wypierdalajSłyszałem przerażony głos Łukasza,pierwszy raz czułem ,że on na prawdę się boi. Tamci poszli w drugą stronę, a Łukasz szedł w moim kierunku, nie chciałem go wystraszyć bo mógłby mieć przeze mnie problemy. Wyszedłem na ścieżkę tak by z daleka mnie zauważył.
Łukasz: Marek??
Marek: co oni od ciebie chcieli?
Łukasz: nie rozmawiajmy o tym tutaj ,chodź do domuWyszliśmy z lasu idąc w kierunku domu.
Marek: co ci zrobili?
Łukasz: nic takiego
Marek: a ta krew w łazience?
Łukasz: broniłem się i tak jakoś wyszło, że rozciąłem jednemu brew
Marek: powiesz mi w końcu o co z tym chodzi? Dlaczego zawsze zakluczamy drzwi na noc, czemu trzymasz broń w domu, powiesz mi?
Łukasz: siadajUsiedliśmy obok siebie na kanapie, a on miał łzy w oczach.
Marek: powiedz proszę
Łukasz: ja nie jestem święty, mam długi..dosyć sporo
Marek: ile?
Łukasz: około pół miliona
Marek: że co?ale jak?
Łukasz: kiedyś byłem dilerem,to było zanim się znaliśmy, nie miałem pieniędzy i wybrałem złą drogę , oni kupowali ode mnie co jakiś czas, nigdy nie oddawałem im reszty mówiąc, że zrobię to kolejnym razem i jeszcze um dopłacę,wierzyli w to,byli tak zaćpani,że nie mieli wyboru,wtedy szantażowałem ich i tak się jakoś parę lat przeciągnęło ,a teraz oni szantażują mnie,że jak nie oddam im pieniędzy to skrzywdzą albo co gorsza...Łzy spływały z jego oczu,spojrzał na mnie i złapał za dłonie.
Łukasz: nie zrobią tego. Nie pozwolę im.
Przytulił mnie,a ja go objąłem. Pierwszy raz widziałem jak tak płacze. Jemu naprawdę na mnie zależy z resztą tak samo jak mi na nim.
Łukasz: uważaj na siebie Marek błagam cię
Marek: obiecujęOderwał się ode mnie by jeszcze raz spojrzeć mi w oczy .
Łukasz: a jeśli coś się stanie to pamiętaj, że cię kocham,jeśli mi coś zrobią,zabiją, ja zawsze będę przy tobie
Marek: nie stanie się tak,damy radę,spłacisz to
Łukasz: ale nie mamy tyle Marek
Marek: może ty nie ale ja mam,zbierałem na dom, matka mi kazała
Łukasz: i nie mówiłeś mi nic?
Marek: myślałem, że jak się dowiesz to będziesz zły i wolałem ci nie mówić
Łukasz: dlaczego miałbym być zły? Kocham cię idioto
Marek: ja też cię kocham ,nawet nie wiesz jak bardzo
Łukasz: oddam ci wszystko w swoim czasie na prawdę przepraszam,że jestem taki głupi
Marek: nie przepraszaj mnie za błędy z przeszłości
Łukasz: dziękuję
Marek: nie ma za coUśmiechnąłem się w jego stronę, a on to odwzajemnił. Było mi go tak bardzo żal, żałował swojej przeszłości, tego co robił, a to liczyło się dla mnie najbardziej, nie jest ważne kim był kiedyś tylko kim jest teraz. Wstałem by posprzątać łazienkę z tej krwi. Łukasz w tym czasie poszedł przygotować mi ciuchy na jutro. Marek idioto jakie jutro?dzisiaj ! Te dni już tak mi się mylą,ostatnio tyle się dzieje , nie wiem czy jest czwartek czy piątek. Nawet nie wiem jaki jest miesiąc. Ostatnio na sprawdzianie wpisałem datę 12.08.2018
Zapominając zupełnie, że mamy październik. Może to ze zmęczenia,sam nie wiem.Łukasz: ubierzesz moją koszulkę?
Marek: ubiorę
Łukasz: a spodnie?
Marek: te czarne
Łukasz: okej już ci przynoszęZszedł na dół, podał mi rzeczy .
Marek: idę się przebrać
Łukasz: tu się przebierz
Marek: a co,chcesz popatrzeć?
Łukasz: tak
Marek: nie tym razemPoszedłem do łazienki,a Łukasz szedł za mną. Kiedy próbowałem otworzyć drzwi ten objął mnie w talii.
Marek: co ty robisz
Łukasz: nic
Marek: daj mi się przebrać
Łukasz: to szybkoPuścił mnie. W końcu. Czasami mnie wkurza . Nie daje mi przestrzeni prywatnej . Wiem,że potrzebuje mnie teraz ale ja też potrzebuję trochę prywatności. Przebrałem się,kiedy wyszedłem z łazienki Łukasza nie było.
Marek: Łukasz
Krzyknąłem.
Cisza.
Jak on sobie ze mnie teraz żartuje to będzie z nim źle.
Dochodziła 7 a Łukasza dalej nie było,nie dzwoniłem do niego nawet,przecież pozwoliłem mu zabrać moje pieniądze nikt by mu nic nie zrobił. Korzystając z chwili dla siebie zrobiłem notatki na polski,zawsze odkładałem to na później ale nie tym razem. Jak ja lubię jak jest ładnie i przejrzyście wszystko napisane w ogóle lubię jak wszystko jest czyste i poukładane Łukasz przez to nazywa mnie kujonem ,a to nie prawda bo za dobrych ocen nie mam. Oderwałem się od przepisywania ,ponieważ usłyszałem dźwięk mojego telefonu.
Marek: halo?Łukasz?
-Masz 10 minut żeby być na ulicy ****** **
Marek: nie zrobiliście nic Łukaszowi?
-Jak przyjedziesz to nic mu nie będzieW oddali słyszałem Łukasza jak krzyczy żebym nie przyjeżdżał. Co oni mu kurwa zrobili. Pierdolone długi za każdym razem coś i nigdy nie może być dobrze. Moje lewe prawo jazdy się przydadzą. Wsiadłem do auta i podjechałem na podaną przez gangstera ulicę. Wysiadłem z samochodu udając się między budynki gdzie stali zbrodniarze.
Marek: gdzie jest mój Łukasz!
- Ej ej luz ,dawaj kase i się jakoś dogadamy
Marek: ile?
- 10 koła na czysto za jego życie, 20 za zdrowie
Marek: a za wolność?
- 50
Marek: 45 więcej nie mamRęce mi drżały, a głos się załamał. Byłem w panice i adrenalinie. Niezłą mi Łukasz zafundował karuzelę emocjonalną. Raz seks raz długi, chyba już wolałem moje stare spokojne życie. Czasem żałuję, że go poznałem, że z nim mieszkam pod jednym dachem no ale go kocham. Jaki idiota wymyślił miłość i czemu wszystko musi być tak skąplikowane.
CZYTASZ
Ostatnie słowa - KxK
Action21 letni Marek Kruszel ulega wypadkowi wraz z przyjacielem Łukaszem Wawrzyniakiem uciekając przed policją. Chłopak dostaje trwałych urazów mózgu, wpada w śpiączkę przez kolegę. Łukasz każdego dnia odwiedza Marka w szpitalu licząc na jego powrót do z...