16+
Skończyłem już lekcje i szedłem w stronę szpitala żeby odwiedzić Łukasza. Wpadłem po drodze do jakiegoś sklepu po redbula kokosowego dla niego. Niby nie powinien pić ale szkoda mi go, te szpitalne jedzenie i picie to koszmar, na dodatek siedzi tam sam i nawet nie ma z kim pogadać. Gościu, który leży obok niego ma coś z tchawicą i nie może mówić, a z drugiej strony leży starszy Pan ,który cały czas śpi. Jedyne z kim rozmawia to ze mną przez telefon albo z lekarzem o stanie zdrowia ewentualnie z pielęgniarką o pogodzie co mnie lekko nie pokoi i nie powiem,że nie bo jestem zazdrosny ale teraz będzie miał możliwość porozmawiania ze mną. Tyle czasu już go nie widziałem, dla mnie to wieczność już się przyzwyczaiłem,że widzimy się codziennie ,a tu proszę takie coś.
Wszedłem do szpitala i skierowałem się na oddział przypadków specjalnych na którym znajduje się Łukasz. Dosyć zabawna nazwa ale pasuje do sytuacji ,oczywiście nie uważam, że sytuacja jest zabawna bardziej dziwna, wszystko ostatnio jest dziwne. Nie ważne. Wszedłem do sali Łukasza.
Marek: hej
Łukasz: oo Maruś
Marek: jak się czujesz?
Łukasz: dużo lepiej, lekarz powiedział, że jutro wychodzę
Marek: miałem nadzieję, że dzisiaj już cię wypuszczą
Łukasz: no niestety nie, chcą jeszcze sprawdzić jak sobie poradzi mój organizm po tej truciźnie, dali mi jakąś wodę z czymś tam i będę musiał nasikać do czegoś tam i będą robić badania haha
Marek: propo picia to mam coś dla ciebieWyciągnąłem z torby redbula.
Łukasz: oo dziękuję
Marek: nie ma za co, a jak tam z pielęgniarką? Dobrze się dogadujecie?
Łukasz: tylko nie mów, że jesteś zazdrosny
Marek: wcale
Łukasz: Marek, przecież ci mówiłem, że to tylko koleżanka, kocham cię i nie wyobrażam sobie nawet cię zranić
Marek: ja wiem i też cię kocham ale tyle czasu siedzisz tu sam,że już różne rzeczy mi przychodziły do głowy
Łukasz: tak wiesz pukam ją na nocnym dyżurze na łóżku szpitalnym
Marek: słucham?
Łukasz: żartowałem
Marek: idioto musisz tak specjalnie gadać!
Łukasz: słodko wyglądasz jak się denerwujesz, rozliczymy się jak wrócę słonko
Marek: czemu nie teraz?
Łukasz: bo nie jesteśmy tu samiBrunet złapał moją dłoń i przyciągnął do siebie po czym usiadł.
Marek: i nie musimy być sami
Łukasz: nie za odważny jesteś?
Marek: zrozum mam potrzebę, ty może i nie skoro pukasz pielęgniarkę po nocach
Łukasz: udowodnić ci,że nie?Wstał i przeciągnął mnie do łazienki znajdującej się w sali.
Marek: i co teraz hm?
Łukasz: zdejmuj spodnieOddał pocałunek na moich wargach. Zrobiłem jak kazał.
Łukasz: uu chyba na prawdę ci tego brakowało co
Marek: no przecież mówiłem, że tak ugh proszę już
Łukasz: spokojnie Maruś mamy czas
Marek: twój głos mnie strasznie podnieca
Łukasz: a mój szept?Zbliżył się do mnie jeszcze bardziej przez co przeszły mnie dreszcze.
Marek: błagam Łukasz
Łukasz: no jużChłopak klęknął i zaczął robić mi dobrze swoimi ustami.
Łukasz: tak mam robić Maruś?Tak chcesz ?
Marek: mhmWyjęczałem cicho. Po chwili doszedłem w usta bruneta.
Łukasz: na ostrzejszą zabawę musisz poczekać aż wrócę do domu
Marek: czyli już niedługo
Łukasz: szybko nam minie
Marek: dobra będę się zbierać
Łukasz: przyjdziesz po mnie jutro?
Marek: no tak, o której wychodzisz?
Łukasz: jakoś o 15
Marek: kończę dopiero o 16.20
Łukasz: to już będę w domu jak wrócisz
Marek: dobra, spakuje rzeczy od twojej mamy już i rano przed szkołą zaniosę do domu
Łukasz: na którą masz?
Marek: 9.30 ale chyba nie idę ba biologie
Łukasz: nie możesz tak opuszczać lekcji
Marek: raz nic się nie stanie
Łukasz: zaczniesz tak robić i będzie coraz gorzej
Marek: no dobra,pójdę
Łukasz: ja mam nadzieję
Marek: do jutra
Łukasz: do jutraWyszedłem ze szpitala kierując się w stronę domu mamy Łukasza. Przypomniało mi się w ostatniej chwili,że mam kupić makaron do spaghetti.
Dotarłem na szczęście w odpowiednim momencie. Przed chwilą był tu wypadek i gdybym przechodził na pasach z minutę szybciej byłoby po mnie. Swoją drogą jakiś znajomy był ten samochód,a szczególnie rejestracja ale nie myśląc nad tym zbyt długo poszedłem dalej. Zadzwonił do mnie Łukasz. Odebrałem.
Marek: tak?
Łukasz: Marek nic ci nie jest? Wszystko okej?
Marek: tak,a coś się stało?
Łukasz: przed chwilą dzwonił do mnie jakiś numer nie odebrałem, dostałem SMS, że mam się z tobą pożegnać bo to twoje ostatnie chwile
Marek: Łukasz spokojnie jestem tu i nic mi nie jest, jestem już w kamienicy i zaraz wchodzę do mieszkania
Łukasz: uważaj na siebie proszę i nie wychodź do póki po ciebie nie przyjadę
Marek: no dobrze, nie wiem czy to ma jakieś znaczenie ale rejestracja tego samochodu z wypadku wyglądała znajomo
Łukasz: jakiego wypadku!?
Marek: dosłownie chwilę przed tym jak przechodziłem przez tą ulicę był tu wypadek
Łukasz: pamiętasz tą rejestrację?
Marek: tak to jakieś PRC2645
Łukasz: Paweł.
Marek: serio?
Łukasz: tak
Marek: może teraz to by się zgadzało
Łukasz: myślę, że chodzi o coś jeszcze, SMS dostałem już po tym wypadku skoro zadzwoniłem do ciebie po tym jak to się stało
Marek: mogło też przyjść z opóźnieniem
Łukasz: nie wydaje mi się, znam go za dobrze zawsze najpierw robi coś żeby później zaatakować, nie masz wychodzić z domu,nie patrz nawet przez okno i zamknij drzwi na wszystkie klucze
Marek: okej
Łukasz: nie bój się, niedługo będę przy tobie
Marek: będzie dobrze
Łukasz: muszę kończyć ale na prawdę Marek proszę cię, znam go i on jest zdolny do wszystkiego
Marek: wiem o tym nie musisz się martwić
Łukasz: do zobaczenia
Marek: do zobaczeniaWszedłem do mieszkania i od razu zakluczyłem drzwi. Po jakimś czasie przyszła mama Łukasza.
Ewa: o już jesteś?
Marek: tak,szybciej skończyłem, byłem jeszcze na chwilę u Łukasza
Ewa: aha i jak tam u niego?
Marek: coraz lepiej, dzisiaj wychodzi
Ewa: tak? To nawet nie wiedziałam
Marek: mam pytanie
Ewa: no mów śmiało
Marek: kojarzy pani tego pana starszego,który mieszka na dole?
Ewa: tak ale on nie żyje już z 5 lat
Marek: Pan Edward?
Ewa: no tak
Marek: rozmawiałem z nim dzisiaj rano
Ewa: to nie możliwe Marek
Marek: mówię serio, jeszcze mi opowiadał, że jest sam,nikt go nie odwiedza ,już nie ma siły nosić zakupów
CZYTASZ
Ostatnie słowa - KxK
Aksiyon21 letni Marek Kruszel ulega wypadkowi wraz z przyjacielem Łukaszem Wawrzyniakiem uciekając przed policją. Chłopak dostaje trwałych urazów mózgu, wpada w śpiączkę przez kolegę. Łukasz każdego dnia odwiedza Marka w szpitalu licząc na jego powrót do z...