– Yuri!
Ledwo zadzwonił dzwonek na przerwę, a Kuroo już pojawił się w drzwiach klasy, zwracając na siebie i na dziewczynę uwagę pozostałych uczniów. Yuri westchnęła i zanim siatkarz wprosił się całkiem do sali, wyszła do niego.
– Czy nawet jednej przerwy nie mogę spędzić bez twojej obecności? – zapytała.
– Zabrzmiało, jakbyś mnie nie lubiła – zauważył.
Yuri po raz kolejny zapytała siebie w duchu, czy Kuroo jest naprawdę taki tępy czy tylko się z nią droczy. Założyła ręce na piersi i spojrzała na niego surowo. Było zbyt wcześnie jak na jej gust, żeby siatkarz latał po całej szkole i zaciągał ją do ćwiczeń.
– Gramy dzisiaj sparing – oznajmił. – Przyjdź po lekcjach.
– Siatkówka mnie nie interesuje, Kuroo – przypomniała.
– Kumplom nie pokibicujesz?
Posłała mu kose spojrzenie, ale zaraz złapała się na jednym szczególe.
– Dość niespodziewanie wypadł wam ten sparing – zauważyła.
Kuroo uśmiechnął się przyłapany.
– Trener mówił o tym już w tamtym tygodniu, ale nic nie mówiłem, żebyś nie znalazła sobie jakiejś wymówki – przyznał. Zaraz też złożył ręce przed sobą jak do modlitwy. – Przyjdź, proszę. Ten jeden raz i nie będę cię już męczył. Obiecuję.
– I tak ci nie wierzę.
– Naprawdę. Obiecuję, że jak już więcej nie będziesz chciała przychodzić na nasze mecze, to cię nie będę zmuszał.
– Zastanowię się, a teraz wracaj do klasy i nie rób rabanu z samego rana.
Ayase i Rei już na nią czekały z wiele mówiącymi uśmiechami na twarzy. Yuri westchnęła w duchu, bo przyjaciółki od początku semestru dosyć błędnie odczytywały tę relację. Za nic nie mogła im przetłumaczyć, że Kuroo się do niej przyczepił i nie chciał się odczepić pomimo wszelkich prób.
– Czym tym razem kapitan drużyny przyszedł się podzielić? – zapytała Rei.
– Przestań kpić – mruknęła Yuri. – Kuroo albo nie zdaje sobie sprawy, że zwraca na nas uwagę wszystkich dookoła, albo robi to specjalnie.
– I tak będzie zwracać uwagę – odezwała się Ayase. – To kapitan drużyny siatkówki i całkiem niezły zawodnik. Jest popularny w szkole i zdaje się, że tylko ty tego nie dostrzegasz, Yuri.
– Bo mnie to nie obchodzi? – zasugerowała Hoshino.
– To wiemy. Nie wiemy za to, po co przyszedł – przypomniała Rei.
– Grają dzisiaj mecz towarzyski z inną szkołą i chciał, żebym przyszła.
– I oczywiście pójdziesz.
– Raczej nie.
– Yuri! Kapitan drużyny osobiście cię zaprasza, a ty go olewasz? – oburzyła się Rei. – Nie depta się w ten sposób po męskich uczuciach.
Nim Hoshino odpowiedziała, zaczęła się kolejna lekcja. Wchodzący do sali nauczyciel wywabił ją z kłopotu wyjaśniania Rei, że doszła do złych wniosków. Choć i tak wątpiła, by koleżanka zrozumiała istotę tej relacji.
Nie była też pewna, czy Kuroo spełni obietnicę, jeśli się pojawi. Chłopak był zafiksowany na punkcie siatkówki, a ostatnimi czasy również na tym, by Yuri na nowo ją polubiła, choć póki co z miernym skutkiem. Do tej pory unikała wszelkich meczy, choć trudno było zignorować sukcesy i porażki Nekomy, którą prowadził jej dziadek, a to wiązało się również z wiedzą na temat rywali i zaprzyjaźnionych szkół. Gdy nadchodziły eliminacje i główne turnieje, ten temat był stale obecny w jej domu. Nie chciała jednak wpuszczać siatkówki bardziej do swojego życia, co Kuroo przez cały czas próbował zmienić.
CZYTASZ
I hate everything about you... [Haikyuu!! FF]
FanfictionChoć Yuri nienawidziła siatkówki, ta wciąż była obecna w jej życiu. Karasuno zostało ucieczką przed rodzinnymi tradycjami i pewnym natrętem nawijającym jedynie o siatkówce. Stagnacją, w której dziewczyna ukryła tę część siebie, z którą nie potrafiła...