Z postanowieniami jest zwykle tak, że nawet jeśli my ich dotrzymujemy, świat zwykle ma własne plany^^ Generalnie miałam poczekać z tym rozdziałem jeszcze, ale potrzebuję go teraz. A pewne wesołe trio wciąż czai się w pobliżu^^
– Pozwól na moment, Hoshino.
Yuri odwróciła się do nauczyciela angielskiego z lekkim zaskoczeniem. Co prawda została dłużej po lekcjach, żeby poszukać materiałów do eseju w szkolnej bibliotece, ale nie sądziła, że ktoś mógłby na nią zwrócić uwagę.
– Coś się stało? – zapytała.
Mężczyzna wcisnął jej w rękę teczkę.
– Idź na salę klubu siatkówki i przekaż te formularze Sawamurze. Mają je wypełnić poprawnie – polecił.
Yuri powstrzymała się przed jęknięciem. Nie mogła jednak odmówić nauczycielowi bez wyraźnego powodu, skoro postanowił złapać pierwszą uczennicę z brzegu i wysłać ją do niewdzięcznej roboty. A że siatkówka prześladowała Yuri od początku...
– Dobrze, proszę pana – powiedziała tylko.
Nim jeszcze coś jej zlecił, skierowała się ku sali, w której męski klub siatkówki odbywał treningi. Nie musiała długo szukać, zdążyła już poznać rozkład szkoły, choć akurat od tego miejsca zamierzała trzymać się z daleka.
Jeszcze zanim minęła ostatni zakręt korytarza, usłyszała uderzenia piłki o parkiet i piski sportowych butów. Znajome dźwięki budzące wspomnienia zarówno te dobre, jak i złe. Wiedziała, że wciąż jest zbyt przesiąknięta siatkówką, by tak po prostu o wszystkim zapomnieć. Zresztą gdy przystanęła przy otwartych drzwiach sali zabezpieczonych jedynie siatką, widok również był swojski. Przez chwilę tylko obserwowała poczynania licealistów, wśród których rozpoznała chodzącego do tej samej klasy co ona Asahiego Azumane i jego dwóch kolegów, z którymi niejednokrotnie widywała go w czasie przerw. Reszta chłopaków wydawała się być z młodszych klas, co nie było takie dziwne. Trzecioklasiści zdążyli już odejść z klubu po ostatnich przegranych eliminacjach.
Wzięła głęboki, uspokajający oddech i weszła do sali, uważając na latające piłki. Zdawała sobie sprawę, że licealiści mogą nie mieć takiej kontroli nad nimi, przez co w każdej chwili mogły stać się groźnymi pociskami. Zwłaszcza że chłopcy w tym wieku zaczynali mieć coraz więcej siły.
Szybko też odnalazła spojrzeniem koleżankę z klasy i menedżerkę klubu, Kiyoko Shimizu, która w skupieniu obserwowała ćwiczenia. Od czasu do czasu zapisywała jakieś wnioski, by potem podzielić się tymi danymi z resztą drużyny.
– Kiyoko, masz chwilę? – zapytała Yuri.
Kątem oka zobaczyła, jak jeden z pierwszoklasistów odbiera piłkę zaserwowaną przez Azumane ku zachwytowi swoich kolegów. Yuri też była pod wrażeniem, zdając sobie sprawę, jak trudne to było.
Shimizu spojrzała z zaskoczeniem na koleżankę z klasy, z którą dotąd rozmawiała zaledwie parę razy i to na nic nieznaczące tematy. Zaraz jednak uśmiechnęła się bardzo delikatnie.
– Tak. Coś się stało?
– Pan Inukami wysłał mnie do was z teczką dla Sawamury. To jakieś formularze – wyjaśniła Yuri, podając jej teczkę.
– Dziękuję – odparła Shimizu. – Zajmę się tym.
– Do zobaczenia jutro w szkole.
Yuri opuściła salę tak szybko, jak tylko mogła, i tak wolno, by nikt nie stwierdził, że stamtąd uciekła. Zadanie zostało wykonane, więc zamierzała wrócić do domu i nie przejmować się tym wszystkim. Przecież to nie tak, że Karasuno tylko czeka na jej zły ruch, żeby wciągnąć ją do drużyny. Nawet nie mieli pojęcia, czyją wnuczką była. Nie powinna dać się paranoi, której dorobiła się przez Kuroo.
CZYTASZ
I hate everything about you... [Haikyuu!! FF]
FanfictionChoć Yuri nienawidziła siatkówki, ta wciąż była obecna w jej życiu. Karasuno zostało ucieczką przed rodzinnymi tradycjami i pewnym natrętem nawijającym jedynie o siatkówce. Stagnacją, w której dziewczyna ukryła tę część siebie, z którą nie potrafiła...