Jak zwykle, gdy przychodzi ten czas w roku, gdy słyszę "Planica, Planica", szukam pocieszenia we własnych tekstach. A to jeszcze dwa dni i znów kończy się pewna epoka...
Wyjazd do Tokio nie był jedynym tematem w drużynie. Przed siatkarzami były również egzaminy semestralne, od których zależało ich uczestnictwo w obozach treningowych. Wicedyrektor nie miał zamiaru im popuścić, w końcu dla szkoły najważniejsze były ich oceny. Wszelka działalność pozalekcyjna schodziła na dalszy plan. Wywołało to panikę w czwórce największych rozrabiaków, którym nauka nie przychodziła tak łatwo – najczęściej szybko tracili zainteresowanie, skoro nie dotyczyło to siatkówki. Daichi jednak nie dał im wyboru, musieli zdać te egzaminy, choćby miało ich to kosztować wszystko inne.
Yuri również przysiadła do podręczników. Odkąd znalazła sobie cel na dorosłe życie, przybyło jej nauki. Miała też trochę zaległości wobec osób, które wcześniej wybrały ten kierunek. Nie składała jednak broni. Wciąż miała szansę, by przekuć zamiary w rzeczywistość. Przy okazji nie trwoniła czasu na myślenie o rzeczach, na które nie miała wpływu.
– Yuri!
Odwróciła się i uśmiechnęła do Kiyoko, która najwyraźniej jej szukała. Zaraz też obok przyjaciółki dostrzegła drobną blondynkę z lekko zestresowaną miną. Yuri zupełnie nie kojarzyła dziewczyny, więc musiała być ona z niższej klasy.
– Co tam, Kiyoko? – zapytała wesoło, obserwując nieznajomą.
– To Hitoka Yachi z 1-E. – Shimizu przedstawiła Yuri blondynkę. – Zgodziła się zostać menedżerką na okres próbny.
– Yuri Hoshino. Miło mi cię poznać, Hitoka.
– Mnie również miło – odezwała się Yachi z niepewnym uśmiechem.
– Jak pewnie Kiyoko wspomniała, jestem drugą menedżerką. Jeśli będziesz miała z czymś problem, nie krępuj się prosić o pomoc.
Hitoka pokiwała głową. Yuri nie wiedziała, skąd u młodszej dziewczyny tyle niepewności. Jak znała Shimizu, ta nikogo nie próbowała nikogo do niczego nakłaniać na siłę i raczej wprowadzała atmosferę spokoju. Yachi musiała wyrazić chęć uczestnictwa w klubie, a teraz wydawała się wręcz przerażona tą perspektywą. Zresztą jeszcze tego samego dnia Kiyoko przedstawiła ją reszcie klubu i wyglądało to bardzo podobnie.
Yuri obserwowała Hitokę przez kilka pierwszych dni. Nie zdziwiło jej, że tak szybko zaprzyjaźniła się z Hinatą. Ich najlepsza przynęta bardzo szybko zjednywała sobie ludzi. Zresztą z pewnym rozbawieniem Yuri przypominała sobie, że niechętny ludziom Kenma dopuścił do siebie rudzielca, nieraz odpowiadając jej na maile frazą "Shoyo mi pisał". Nie potrafiła się na to obrazić, nawet jeśli chciała pierwsza przekazać przyjacielowi nowiny.
Jednak z resztą drużyny Hitoka nie potrafiła rozmawiać bez dawki stresu. Owszem, to wszystko było nowe, choć Yuri podejrzewała, że nie do końca o to chodziło. I gdy po raz kolejny Yachi wzdrygnęła się na wrzaski podczas rozgrywania meczu treningowego, do Hoshino dotarło.
– Chłopaki! – zawołała, gdy siatkarze rozbiegli się, by posprzątać po treningu.
Jednocześnie chwyciła Hitokę za rękę, by ta się od niej nie odsunęła. Kątem oka widziała, jak młodsza dziewczyna wzdryga się, gdy chłopcy ich otoczyli.
– Na kolana, panowie – poleciła Yuri, uśmiechając się z rozbawieniem.
Kiyoko zmarszczyła brwi, ale nic nie powiedziała na to wszystko. Zresztą nie tylko ona nie wiedziała, o co chodzi drugiej trzecioklasistce. Noya i Tanaka dość przewidywalnie zaczęli się szczerzyć, choć libero wciąż uważał na to, co mówi do Yuri przez wzgląd na Asahiego.
CZYTASZ
I hate everything about you... [Haikyuu!! FF]
FanfictionChoć Yuri nienawidziła siatkówki, ta wciąż była obecna w jej życiu. Karasuno zostało ucieczką przed rodzinnymi tradycjami i pewnym natrętem nawijającym jedynie o siatkówce. Stagnacją, w której dziewczyna ukryła tę część siebie, z którą nie potrafiła...