Ach te nastoletnie romanse...
Kuroo obserwował Yuri przez całą lekcję zupełnie niezainteresowany tym, co mówił nauczyciel. Od kilku dni dziewczyna była jakaś nieswoja, zresztą od powrotu od rodziny zdawała się przygaszona, choć utrzymywała, że wszystko jest w porządku. Nie było i z jakiegoś powodu nie chciała im o niczym powiedzieć. Kenma też o niczym nie wspomniał, jedynie wzruszył ramionami, kiedy Kuroo zaczął ten temat. Chociaż akurat Kozume dość często nie dzielił się własnymi wnioskami, kiedy uznawał, że to niepotrzebne.
– Tetsuro Kuroo. – Usłyszał tuż nad sobą i podniósł spojrzenie na nauczyciela historii. – Rozumiem, że nie widział pan panny Hoshino od dawna, jednak prosiłbym o skupienie na temacie lekcji.
Policzki siatkarza pokryły się czerwienią zwłaszcza, kiedy kilka osób zaśmiało się na uwagę pana Igashiego. Kątem oka dostrzegł, że Yuri drgnęła nerwowo, zerknęła na niego i jej twarz też zrobiła się czerwona. Kuroo nie wiedział, dlaczego.
– Przepraszam – mruknął, uśmiechając się, miał nadzieję, niewinnie. – Zasłuchałem się w pański wykład.
– Na czym stanęło? – zapytał Igashi.
Kuroo oczywiście nie znał odpowiedzi na to pytanie, o czym nauczyciel doskonale wiedział.
– Miejmy nadzieję, że chociaż na boisku jest pan bardziej skupiony – skwitował Igashi, po czym wrócił do przerwanego wykładu.
Kuroo zaczerwienił się bardziej, ale nic nie odpowiedział. Kłótnie z nauczycielami nigdy nie kończyły się dobrze, a jeszcze z jego powodu Yuri poczuła się niekomfortowo. Mógł sobie pogratulować, nie przysporzy mu to sympatii dziewczyny, która przecież nigdy nie pałała entuzjazmem do spędzania z nim czasu.
Do końca lekcji nie odwrócił się już w stronę przyjaciółki, mając nadzieję, że Igashi nie postanowi go przepytać na pożegnanie. Z pewnością za to tak rozpocznie następną lekcję, więc Kuroo zamierzał przysiąść do nauki.
Gdy zadzwonił dzwonek na przerwę, nie zdążył nawet otworzyć ust, bo Yuri wyszła z klasy chwilę po Igashim. Z pewnością była na niego zła za tę akcję. Postanowił jednak odpuścić i nie iść za nią, żeby nie wkurzyć jej bardziej. Wolał zaczekać, aż dziewczyna wróci.
– Ktoś tu się zabujał – zażartował Yusei siedzący przed Kuroo. Wyszczerzył zęby do siatkarza rozbawiony. – W sumie to i tak ciągle się razem kręcicie, więc to była kwestia czasu.
Kuroo zmarszczył brwi. Wiedział oczywiście, że wiele osób podejrzewało ich o cieplejsze uczucia wobec siebie, a dziewczyny nawet rzucały niemiłe spojrzenia w kierunku Yuri, jednak nie czuł potrzeby rozmawiała o tym z kimkolwiek.
– Przyjaźnimy się – oznajmił bez większych emocji.
– No weź, nikt i tak w to nie wierzy. Zresztą nie dziwię się się, Hoshino może się nie wyróżnia, ale jest ładna. Sam bym się z nią umówił.
Na to Kuroo już się skrzywił ze złością. Jakoś nie podobała mu się myśl, że Yuri mogłaby zacząć wychodzić z jakimś chłopakiem i mieć mniej czasu dla niego i Kenmy.
– Na szczęście Yuri nie jest zainteresowana umawiałem się z kimkolwiek – mruknął.
Yusei wyszczerzył zęby do Kuroo, ale już nie odpowiedział. Obserwował za to wracającą na miejsce Yuri zupełnie nieświadomą faktu, że jeszcze przed chwilę o niej rozmawiali.
– Hoshino, poszłabyś ze mną do kina? – zapytał nadal uśmiechnięty.
Yuri schowała telefon do kieszeni spódnicy i spojrzała na Yuseia zaskoczona tym nagłym zaproszeniem. Rozmawiała z chłopakiem może dwa razy, odkąd zostali przydzieleni do tej samej klasy, zwykle na temat lekcji. Nie widziała więc powodu, dla którego to właśnie jej zaproponował wspólne wyjście.
CZYTASZ
I hate everything about you... [Haikyuu!! FF]
FanfictionChoć Yuri nienawidziła siatkówki, ta wciąż była obecna w jej życiu. Karasuno zostało ucieczką przed rodzinnymi tradycjami i pewnym natrętem nawijającym jedynie o siatkówce. Stagnacją, w której dziewczyna ukryła tę część siebie, z którą nie potrafiła...